-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant4
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant961
Cytaty z tagiem "szklany klosz" [14]
[ + Dodaj cytat]Wspólne rzyganie, jak mało co, robi z ludzi wspólnych przyjaciół.
Jak człowiek zacznie tylko o czymś marzyć, to nieuchronnie doznaje rozczarowania.
- [...] ale niech mi pani powie, jakie są pani plany na przyszłość.
Zdawało mi się do tej chwili, że moim głównym celem jest zdobycie dobrego stypendium i studiowanie na jakiejś słynnej uczelni amerykańskiej albo zdobycie pieniędzy na podróż po Europie. Potem zamierzałam zostać wykładowcą, pisać wiersze, wydawać je w tomikach, a może nawet objąć posadę redaktora jakiegoś pisma literackiego. Dotychczas umiałam opowiadać o moich planach bez zająknienia.
- Sama nie wiem - usłyszałam teraz własny głos. Kiedy wyrzuciłam z siebie te słowa i dotarły one do mojej świadomości, z przerażeniem stwierdziłam, że mówię prawdę.
Chciałam robić wszystko tylko raz jeden, jedyny raz. I to raz na zawsze.
Siedziałam przez dobrą godzinę, usiłując napisać jeszcze jedno zdanie, a oczyma duszy widziałam wciąż w oddali małą, bosą laleczkę w żółtej koszuli nocnej swojej matki, która także siedziała i patrzyła tępo przed siebie.
- Cóż to, kochanie, czemu się jeszcze nie ubrałaś?
Moja matka zawsze bardzo się pilnowała, żeby nie mówić do mnie rozkazującym tonem. Tłumaczyła mi wszystko słodkim głosem, jak przystało na dojrzałą, inteligentną osobę, która zwraca się do drugiej, równie inteligentnej.
- Jest prawie trzecia.
- Piszę powieść - oświadczyłam. - Nie mam czasu na to, żeby wciąż tylko zdejmować jedne ciuchy i nakładać drugie.
Stałam na szczycie stromego wzgórza i patrzyłam w dół. Nie powinnam się tam była pchać, to pewne. Nigdy w życiu nie miałam nart na nogach, ale co tam, pomyślałam, pojadę w górę i nacieszę się widokiem.
Siedziałam przez dobrą godzinę, usiłując napisać jeszcze jedno zdanie, a oczyma duszy widziałam wciąż w oddali małą, bosą laleczkę w żółtej koszuli nocnej swojej matki, która także siedziała i patrzyła tępo przed siebie.
- Cóż to, kochanie, czemu się jeszcze nie ubrałaś?
Moja matka zawsze bardzo się pilnowała, żeby nie mówić do mnie rozkazującym tonem. Tłumaczyła mi wszystko słodkim głosem, jak przystało na dojrzałą, inteligentną osobę, która zwraca się do drugiej, równie inteligentnej.
- Jest prawie trzecia.
- Piszę powieść - oświadczyłam. - Nie mam czasu na to, żeby wciąż tylko zdejmować jedne ciuchy i nakładać drugie.
Siedziałam przez dobrą godzinę, usiłując napisać jeszcze jedno zdanie, a oczyma duszy widziałam wciąż w oddali małą, bosą laleczkę w żółtej koszuli nocnej swojej matki, która także siedziała i patrzyła tępo przed siebie.
- Cóż to, kochanie, czemu się jeszcze nie ubrałaś?
Moja matka zawsze bardzo się pilnowała, żeby nie mówić do mnie rozkazującym tonem. Tłumaczyła mi wszystko słodkim głosem, jak przystało na dojrzałą, inteligentną osobę, która zwraca się do drugiej, równie inteligentnej.
- Jest prawie trzecia.
- Piszę powieść - oświadczyłam. - Nie mam czasu na to, żeby wciąż tylko zdejmować jedne ciuchy i nakładać drugie.
Siedziałam przez dobrą godzinę, usiłując napisać jeszcze jedno zdanie, a oczyma duszy widziałam wciąż w oddali małą, bosą laleczkę w żółtej koszuli nocnej swojej matki, która także siedziała i patrzyła tępo przed siebie.
- Cóż to, kochanie, czemu się jeszcze nie ubrałaś?
Moja matka zawsze bardzo się pilnowała, żeby nie mówić do mnie rozkazującym tonem. Tłumaczyła mi wszystko słodkim głosem, jak przystało na dojrzałą, inteligentną osobę, która zwraca się do drugiej, równie inteligentnej.
- Jest prawie trzecia.
- Piszę powieść - oświadczyłam. - Nie mam czasu na to, żeby wciąż tylko zdejmować jedne ciuchy i nakładać drugie.
Nawet gdyby pani Guinea podarowała mi bilet do Europy albo zafundowała podróż dookoła świata, byłoby mi to całkowicie obojętne, albowiem gdziekolwiek bym się znalazła - na pokładzie statku czy przy stoliku paryskiej kawiarni - to i tak w gruncie rzeczy tkwiłabym tylko pod szklanym kloszem własnej udręki, pławiąc się we własnym skisłym sosie.