-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "popkultura" [12]
[ + Dodaj cytat]
- Ani trochę. Anna to Bruce Lee, Hulk i Neo w jednym.
- Tak, dziękuję za ten stek kompletnie niezrozumiałych odniesień do popkultury.
(...)A ja puściłem te ich wzruszające płyciątka przez moje stereo. Jakby się pociągało jakiś napachniony słodki napoik dla dzieci, takie to było, jakby w ślicznych i tiu tiu drogich złotych pucharkach
Bo... czyż nie wtłacza się nam wiecznie do głów, od najwcześniejszych lat, tego niekwestionowanego kulturowego truizmu...? Od Williama Blake'a po Lady Gagę, od Rousseau po Rumiego, Toskę i programy dla dzieci. Jest to osobliwie uniwersalne przesłanie, przyjmowane przez wielkich i maluczkich: gdy ogarniają cię wątpliwości, nie wiesz, co robić, skąd wiemy, co jest dla nas dobre? Każdy psychoterapeuta, każdy doradca zawodowy, każda disnejowska księżniczka zna odpowiedź: "Bądź sobą". "Idź za głosem serca".
To zakrawa na absurd, że łatwiej we współczesnej popkulturze spotkać wampiry, zombie czy kosmitów niż zaangażowanych politycznie obywateli.
Jeżeli natomiast rozumiemy polityczność szeroko: jako promowanie określonych scenariuszy postępowania, ról społecznych i modelu społeczeństwa, to tak się składa, że popkultura i sztuka są upolitycznione od zawsze. Złudzeniem jest przekonanie, że gdy pokazujemy na ekranie patriotów walczących za swój kraj albo konsumentów robiących karierę w korporacji, to jesteśmy apolityczni, ale kiedy tylko na ekranie pojawi się osoba zaangażowana w działalność ekologiczną, to nagle dochodzi do strasznej ingerencji polityki w sztukę. Jeżeli jest tu jakaś różnica, to między politycznością, do której jesteśmy tak przyzwyczajeni, że nie postrzegamy jej jako polityki, a taką, którą spotykamy rzadziej, więc od razu rzuca się nam w oczy.
Warto wałczyć o to samo co zawsze. O siebie. Żeby się nie dać sformatować, że trzeba zwyciężać, zarabiać, kupować. Nie dać się przerobić na szczura, tylko znaleźć niszę i dzięki niej nie dać się wrobić w cały ten śmietnik, który sączy w nas popkultura, żeby przerabiać na konsumentów, na pożeraczy badziewia. Pawiańscy i papuzi jak zwykle jesteśmy. Nie braliśmy udziału w budowie tej postnowoczesnej rzeczywistości i zbieramy resztki z jej stołu. Machamy ogonem kiedy możemy kupić nowego iPhone'a, jakby o to w tej wolności chodziło. Wzięliśmy z taniego supermarketu gotowe stroje oraz zachowania i małpujemy jakieś globalne plemiona z telewizji. Natychmiast weszliśmy w cudze buty. Nie my jedni. Trudno się z tego wydobyć. Całe to gadanie, że Zachód jest cywilizacją indywidualistów, to ściema. Odgrywamy parę ról, i tyle. Tracimy tożsamość.
Publiczna rozrywka, bezpieczna i rozsądna, która przechodzi przez duszę gładko jak buraczki, przez układ trawienny dziecka - oto obiekt uwielbienia, oto kogo szanujemy.
Barbarzyństwo zawładnęło w końcu kulturą. W cieniu tego wielkiego słowa rośnie nietolerancja z infantylizmem. Albo tożsamość kulturowa zamyka jednostkę w przynależności grupowej i odmawia jej pod karą zdrady stanu prawa do wątpienia, ironii, rozumu, czyli tego wszystkiego co mogłoby ją oderwać od kolektywnej matrycy, albo przemysł rozrywkowy, ten płód wieku technologii, sprowadza twory umysłu do poziomu tandety (lub entertainement, jak się mówi w Ameryce). I życie z myślą powoli ustępuje miejsca strasznej i żałosnej konfrontacji fanatyka i zdechlaka.
(...) nie będę Ci mówił, że sztuka zmierza ku ostatecznemu upadkowi, bo ona od dawna już zmierza donikąd. Masy nie chcą sztuki, masy chcą żreć. To, co nazywamy popkulturą, jest po prostu pstrokatym celofanem, w który zawija się coraz mniej wyszukane wyroby garmażeryjne. Zamiast sztuki - sztuka mięs, zamiast kultury masowej - kultura masarska.
Nawiązań do koncepcji dziewictwa i jego utraty jest mnóstwo w popkulturze. Dla wampirzycy Jessiki z serialu "Czysta krew" każdy stosunek jest tym pierwszym, musi krwawić za każdym razem. Wątpliwości budzi królowa Margaery Tyrell z "Gry o tron". Czy na prawdę jest nadal "czysta", mimo że właśnie poślubiła króla numer trzy?