-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Cytaty z tagiem "ceausescu" [7]
[ + Dodaj cytat]
Śmierć Ceausescu przypomina mi historię naukowca, który przeprowadza szalony eksperyment, a potem zostaje zamordowany przez to, co wyszło spod jego rąk - mówi Olivia Nitis, feministka, kuratorka i krytyczka sztuki. - Społeczeństwo rumuńskie jest społeczeństwem milczenia, nie ma tradycji buntowania się przeciw władzy. Nic dziwnego, że Ceausescu wprowadzał w życie wszystko, co zaplanował: nikomu przez myśl nie przeszło, że można mu stawiać opór.
Totalitaryzm wchodził ludziom do domów, zaglądał do garnków i do łóżek. Ludzkie życie było sprawą państwa.
Utrzymujące się przez dłuższy okres niemal religijne uwielbienie dla przywódcy w czasach współczesnych występuje wyłącznie w dyktaturach. Machiavelli napisał pół tysiąca lat temu „Księcia”, klasyczne dzieło o mechanizmach działania władzy, i dostrzegał korzenie pochlebstw i podlizywania się w samozadowoleniu władców, „ludzie bowiem tak bardzo lubują się swych własnych sprawach i tak łatwo ulegają pod tym względem złudzeniu, że trudno im obronić się przed tą zarazą, a gdy chcą bronić się przed nią, narażają się na niebezpieczeństwo, że popadną w pogardę. Ceaușescu odbierał edukację polityczną w czasach stalinowskiego kultu jednostki i obrona przed tym nie przychodziła mu do głowy, on chciał pełni władzy. Paternalistyczna polityka trafiła w Rumunii najwyraźniej na podatny grunt.
Ceaușescu zawsze chciał być dla Rumunów bohaterem, teraz zrobiono z niego bożka, rodzaj Stalina w miniaturze. Nie uchodziło zwracać się do Ceaușescu zwyczajnie per „towarzyszu”. Faryzeusze rumuńskiej polityki i kultury nazywali go „ukochanym przywódcą i drogowskazem skutecznego działania”, „tytanem tytanów”, „pierwszym sługą ojczyzyny”, „budowniczym wszystkiego, co dobre i sprawiedliwe”, „chwalebnym dębem ze Scornicești”, „gwarantem dostatku Rumunii”, „obrońcą naszych najcenniejszych skarbów”, „strategiem szczęścia”, „twórcą epoki nigdy nieoczekiwanej odnowy”, „najsłodszym pocałunkiem ojczystej ziemi”, „trofeum narodowej dumy bądź też „niezłomnym obrońcą mocnej jak granit partii”. Zawsze gdy wydawało się, że osiągnięto szczyt lizusostwa, okazywało się można wspiąć się jeszcze wyżej. Ceaușescu został „synem słońca”, „miodem świata”, „źródłem wody żywej”, „księciem czarodziejem”, „gwiazdą poranną”, „wielkim masztem”, „górą wznoszącą się nad krajem”, „drogą do przyszłości oraz najcenniejszym herbem ludu”. Pochlebcy, którzy poczuli wenę poetycką, tokowali wierszem. I tak zdarzało się, że Ceaușescu zostawał „szerokolistnym orzechem”, a w jego cieniu rozkwitała niewinna konwalia. Gdy brakowało inspiracji, działacze i pismacy mogli zawsze jeszcze sięgnąć do repertuaru religijnego. Komunista Ceaușescu – „Wybraniec” albo też po prostu „nasz ziemski Bóg”.
Wujek w końcu wpadł, bo wyniósł ze szpitala narzędzia do aborcji i go nakryli. Dostał pięć lat, pokazowo. I wie pani co? Przez pięć lat w więzieniu ciągle robił aborcje, bo strażnicy przyprowadzali mu swoje żony, córki i znajome na skrobanki. Wyobraża pani sobie coś takiego? Człowiek siedzi w celi za nielegalne aborcje i do tej celi strażnik przynosi mu garnek z wrzącą wodą, żeby wygotował narzędzia.
W szczytowym okresie działalności Securitate na piętnastu Rumunów przypadał jeden agent komunistycznej policji, ale nie brakowało donosicieli amatorów, którzy kablowali z czystej potrzeby serca.
- "Dlaczego mamy myśleć o kolorowej telewizji, Avram?" - zapytała Elena [Ceausescu]. - "Czy nie wystarczy, że zapewnimy im jeden odbiornik telewizyjny w każdej rodzinie? Czy nie tak, Oprea?"
- "Prawie tak, Towarzyszko. Jeden odbiornik telewizyjny na pięćdziesiąt rodzin."
- "Mniejsza o to. W każdym razie ci idioci powinni cieszyć się tym, co mają. Po co mamy im nabijać głowy kolorową telewizją, Avram. Ty chyba zwariowałeś."
W 1978 roku Rumunia i Albania były jedynymi krajami w Europie bez systemu telewizji kolorowej.
Społeczeństwo funkcjonowało już tylko na zasadzie instynktu samozachowawczego. Strach, ucisk, wzajemne szpiegowanie i brak zaufania to nieodłączne cechy każdej dyktatury. Ich natężenie w połączeniu z brakiem jakiejkolwiek solidarności międzyludzkiej czyni jednak z Rumunii lat osiemdziesiątych przypadek szczególnie tragiczny.