cytaty z książki "Most nad rwącą rzeką"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kelnerzy błyskawicznie ustawili na stołach dzbanuszki, napełnione sokiem pomarańczowym i pomidorowym, koszyczki z przyrumienionymi tostami, talerzyki z masłem i dżemem, na koniec filiżanki, które - według życzenia- napełniali kawą lub herbata. Panie o nieskazitelnych fryzurach (…) – popijały soczki małymi łyczkami, odłamywały z tostów drobne kawałeczki i rozsmarowawszy na nich ociupinkę masła lub dżemu, niosły je nieśpiesznie do ust.
Więc tego dnia mama miała dwie bardzo trudne operacje. I zupełnie skonana wracała do domu, wstępując oczywiście po drodze do wszystkich sklepów w nadziei, ze może coś „dają”. Kiedy była w naszym samie ktoś krzyknął, że właśnie „rzucili” szynkę w mięsnym stoisku. Mama ustawiła się czym prędzej w niedługim ogonku, który zaraz zaczął rosnąć za nią, szczęśliwa, że tak dobrze trafiła i że ma jeszcze nie wybrane kartki na mięso pierwszej kategorii, po sześćdziesiąt deko na każdą kartkę, Boże święty! prawie dwa kilo szynki!
(…) - Ta szynka do mamy w ogóle nie doszła. Bo zleciały się ekspedientki z innych stoisk i oczywiście bez kolejki, (…), dla mamy już nie starczyło.
I znowu będziesz bardziej tam, niż tutaj. Po co było jechać do Hiszpanii, skoro myślami jesteśmy wciąż w kraju? – A już wczoraj wieczorem było dobrze. Potrafiliśmy być tylko tutaj. – Daje ci słowo, że będę słuchać radia tylko raz dziennie.
- No dobrze – westchnęła. Opowiesz , co mówili, ja obejrzę tymczasem wystawy.
- Też robisz coś, co psuje pobyt w Hiszpanii.
Oto jest kraj, myślał Łukasz, który pozwała swoim obywatelom wieść takie rozmowy, ojczyzna, w której polisy ubezpieczeniowe stanowią najlepszą formę pocieszenia po drogich zmarłych, a starsze panie są najwyżej śmieszne, nigdy nie tragiczne.