cytaty z książki "Gazeta Wyborcza - początki i okolice"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Z tekstów przytoczonych w tej osobliwej antologii wynika niezbicie, że środowisko "Wyborczej" charakteryzuje pewien specyficzny zestaw cech, które wprawdzie występują również wśród zwykłych ludzi, grup i mikrospołeczności, ale TU są niejako podniesione do kwadratu. Do cech tych zaliczyłbym w pierwszym rzędzie mentalność Kalego, klanową solidarność, wyraźnie określoną hierarchię autorytetów, funkcjonalno-organizacyjne podobieństwa do mafii (nie w sensie prawa karnego, rzecz jasna), cenzurowanie inicjatyw, nieuczciwość polemiczną, poczucie własnej wyższości i nieomylności oraz antysemityzmową fobię.
Ze wstępu: Adam Michnik przed komisją śledczą postawił pytanie: dlaczego Rywin przyszedł z korupcyjną propozycją właśnie do „Gazety Wyborczej”? Odpowiedź jest dość oczywista: środowiska skupione wokół premiera i prezydenta , wywodzące się ze starych i nowych służb specjalnych („układ trzymający władzę”), uznały „Gazetę” za trwały element oligarchiczno-mafijnych układów, gdzie procedury demokratyczne to tylko fasada, za którą w sposób nieformalny, legalny i nielegalny, załatwia się swoje interesy. Do tych interesów nikt spoza „układu” nie jest dopuszczany.
Nie mogło być inaczej, skoro Adam Michnik i środowisko „Wyborczej”, z zaciętością godną lepszej sprawy, zwalczali każdą próbę rozliczenia politycznych elit PRL, odsądzając od czci i wiary zwolenników lustracji i dekomunizacji. To od Adama Michnika komuniści otrzymali świadectwo moralności. Generał Czesław Kiszczak, odpowiedzialny za zbrodnie wobec narodu, jest dla Michnika „człowiekiem honoru”; Jerzy Urban, moralny współsprawca esbeckiego mordu na księdzu Jerzym Popiełuszce, to dla Michnika towarzysz biesiad alkoholowych; prezydent Aleksander Kwaśniewski, zataczający się na cmentarzu polskich oficerów w Charkowie, to bliski przyjaciel Michnika. Przed komisją Adam Michnik świadectwo moralności wystawia także Leszkowi Millerowi, przekonując, że premier (wcześniej zamieszany w sprawę moskiewskich pieniędzy) z propozycją łapówkarską Lwa Rywina nie miał nic wspólnego.
Społeczeństwo nie wierzy, że Rywingate zostanie kiedykolwiek wyjaśniona, ponieważ widzi, że ani władzy wykonawczej, ani ustawodawczej, ani wreszcie sądowniczej na tym nie zależy. Premier chciał sprawę zatuszować, bo zaszkodziłaby wizerunkowi SLD; w sejmie większość ma SLD, dla której te pieniądze miały być przeznaczone; prokuratura z zasłużonym towarzyszem Kurczukiem na czele, pozoruje działania. Czwarta władza, ta jej najbardziej opiniotwórcza część, też nie wyjdzie przed szereg, bo należy do „układu”.
Publikowane regularnie na łamach "Gazety Wyborczej" teksty, podpisane przez kilku wspomnianych powyżej autorów, tworzą wizerunki negatywne ludzi bądź środowisk, których wybory ideowe naruszają hegemonię słusznych postaw, projektowaną przez środowisko "Gazety Wyborczej" w odniesieniu do polskiej polityki, kultury i historii.
Opowiada ona mianowicie (spróbuję to ująć jednym zdaniem), w jaki sposób (podstępny i nieuczciwy) pewne wąskie środowisko przywłaszczyło sobie i rozbudowało narzędzie, które pozwala mu sprawować - bez żadnej odpowiedzialności przed współobywatelami - część nieformalnej władzy w Polsce, oraz co z tego wynikło dla mojej Ojczyzny, a także kto i jakie ma z tego korzyści.