cytaty z książki "Zima mej duszy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wierz mi, to nic osobistego. -Tak, nigdy nie jest to nic osobistego. Zwykle siła wyższa albo racja stanu, najczęściej zaś strach o własną rzyć i pospolite skurwysyństwo.
Mówi się, że zawsze wszyscy wokół wiedzą wszystko, zaś sami zainteresowanie nie. Nie wiem, czy wynika to z głupoty, czy naiwności tych ostatnich, czy też może jednak ze wścibiania nosów w nie swoje sprawy przez plotkarzy.
-Po co ci w takim razie ta księga?
Hedaard uśmiechnął się kącikiem ust. Zdjął bażanta z rożna, ułożył na przygotowywanym wcześniej płaskim kamieniu i zaczął zręcznie dzielić nożem.
- Szczerze? - zapytał, oblizując palce z tłuszczu.
- Szczerze.
- Bo kolekcjonuję białe kruki.
Maja o mało się nie zadławiła.
Liczy się treść. W tę zaś można wierzyć lub nie. Wielu wierzy w każde kłamstwo, jakie bym wydał drukiem, innych prawda nie przekona, nawet gdyby to sam Jedyny się objawił i jej nauczał. Znalazłem zatem lepsze sposoby, żeby pokonać wroga, niż przez prawdę...
Hedaar nie czekał, czy "kamraci" wezmą się do rzeczy ze swymi rożnami i pałaszami, czy też nie. Wypalił z półhaka w łeb najbliższego, robiąc z czerepu krwawą miazgę rozbryzganą malowniczo na ścianie, po czym w kilku krokach dopadł reszty hultajstwa, roztrącił. Staroświecki miecz zafurkotał w powietrzu.
-(...) Ten świat jest zdominowany przez mężczyzn. Pewnie poradziłabym sobie, ale musiałabym się kurwić, co napawa mnie niewysłowionym obrzydzeniem. Bo wstaw sobie, jeśli już mam się kurwić, wolę to robić z jednym mężczyzną, który na dodatek mi się podoba. - Jej spojrzenie stało się srogie, lodowate mimo upalnego popołudnia. - Jeszcze raz się zaśmiejesz, a dostaniesz w gębę!
Jeśli chcesz odemnie tego, co właśnie zamierzałeś robić w łaźni ze swoimi ludźmi, to wiedz, iż nie dołączę do was. Pozostanę przy moich dotychczasowych upodobaniach, dobrze?
- Ważyłabyś się rękę na przedstawiciela Matki Kościoła podnieść?
- Jeśliby ów przedstawiciel na mnie swoje pchał? A pewnie!
- A wiesz ty, mościa panno, że za coś takiego kazałbym z ciebie twą śliczną skórę pasami drzeć? Język hardy też pewnikiem nakazałbym odjąć.
Wepchnął ją znów pod wodę. Oparła się tylko na tyle, by złapać wpierw głębszy oddech. Wynurzyła po rozkosznie długiej chwili.
-Nie uczyniłbyś tego, Wasza Wielebność - rzekła pewna siebie.
- Tak? A skąd takie mniemanie?
- Z kilku to powodów, panie mój. - Umieściła dłonie Hedaarda ponownie w miejscach stworzonych po to, by, jak już wspomniano, je obejmować. - Dwa z nich właśnie Wasza Świątobliwość dzierży. Kolejny posiądzie niebawem. Dalej, widzę, że się Waszej Miłości podobam taka, jaką mnie Jedyny stworzył, mówiąca, co myślę. A myślę. Co nieczęsto białogłowom się przytrafia - zachichotała.
- (...) Ot, panie bracie, siejesz zamęt i zniszczenie według tych ślepców.
- A cóż tu siać? Ze mną czy beze mnie, ludzkość sama doskonale sobie radzi.