cytaty z książek autora "Edmund Burke"
Czy z tej racji, że pojętą abstrakcyjnie wolność można zaliczyć do błogosławieństw ludzkości mam serio gratulować szaleńcowi, który wyrwał się z chroniących go ograniczeń i zbawczej ciemności celi, że znów może się cieszyć światłem i wolnością? Czy mam gratulować zbójnikowi i mordercy, który uciekł z więzienia, odzyskania jego naturalnych praw?
Dla urzeczywistnienie swoich projektów nie poświęcili nic, co miałoby większe znaczenie, niż sprzączki do butów, a przecież uwięzili swego króla, mordowali współobywateli, pogrążyli we łzach, sprowadzili nędzę i nieszczęścia na tysiące godnych ludzi i godnych rodzin. Ich okrucieństwo nie było nawet nikczemnym rezultatem strachu. wynikało raczej z całkowitego poczucia bezpieczeństwa, z jakim sankcjonowali zdrady, rabunki, gwałty, zabójstwa, rzezie i podpalenia w całym znękanym kraju.
Któż mógłby się łudzić, że ludzie ci nagle, jakby za sprawą czarnoksięskiego zaklęcia, wyrwani z nizin poddaństwa nie zostaną odurzeni niezwykłym dla nich dostojeństwem? Któż mógłby się spodziewać, że ludzie przyzwyczajeni do wtrącania się do wszystkiego, śmiali, chytrzy, aktywni, zapalczywi, niespokojni, powrócą bez oporów do swej dawnej kondycji, niezrozumiałych procesów, mozolnych, niskich, mało opłacalnych matactw? Któż mógłby wątpić, że na koszt państwa, którego nie pojmują wcale, będą załatwiali swoje prywatne interesy, które pojmują aż nadto dobrze? To nie sprawa przypadku czy zbiegu okoliczności. To było nieuchronne, to było konieczne, to było wpisane w naturę rzeczy. Ludzie ci muszą poprzeć (jeśli warunki nie pozwolą im na przewodzenie) każdy projekt prowadzący do przyjęcia konstytucji wywołującej spory, która otworzy przed nimi niezliczone lukratywne zajęcia pojawiające się w wyniku wszystkich wielkich przewrotów i rewolucji w państwie, a zwłaszcza w wyniku wielkich i gwałtownych przemian w domenie własności.
[...] co zaś do tych, których się nazywa krytykami, to na ogół poszukują oni zasady sztuk nie tam, gdzie należy, bo wśród poematów, obrazów, rycin, posągów i budowli. Jednakże sztuka zgoła nie może dostarczyć reguł, które sztukę czynią. To jest moim zdaniem powód, że artyści w ogóle, zaś poeci przede wszystkim ograniczają się do tak ciasnego kręgu naśladując zawsze raczej siebie nawzajem niż naturę i to od tak zamierzchłej starożytności, że nie sposób powiedzieć, kto dał pierwszy wzór. Krytycy idą za nimi i dlatego są mało warci jako przewodnicy. Kiepsko tylko mogę wszak sądzić o czymkolwiek, jeśli mierzę to wyłącznie jego własną miarą. Prawdziwa miara sztuk jest w mocy każdego człowieka, zaś swobodna obserwacja najzwyklejszych, czasem najnędzniejszych rzeczy w naturze da najprawdziwsze światło tam, gdzie największa uczoność i pracowitość, jeśli lekceważy taką obserwację, musi pozostawić nas w ciemności, albo - co gorsza - bawić nas i zwodzić światłami fałszywymi.
Ludzie, którzy dzisiaj wyrywają najgorszych przestępców od wyroków sprawiedliwości, będą jutro mordować niewinnych
Ludzie, którzy nigdy nie oglądali się na przodków, nie będą myśleć o potomnych.
(…) przez smak pojmuję jedynie tę władzę czy też te władze umysłu, które poddają się działaniu dzieł wyobraźni i wytwornych sztuk oraz wydają o nich sąd.