cytaty z książki "Żelazna córka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Ależ jestem pokręcona – wyszeptałam, padając na łóżko. Pęknięcia w suficie uśmiechnęły się do mnie szyderczo. – Co ja mam zrobić? – jęknęłam.
- Najlepiej rozpaczać w ciszy, żebym mógł zasnąć.”
- One wszystkie widzą tylko zewnętrzną skorupę, a nie to, kim naprawdę jestem, w głębi. A ty tak. Przejrzałaś moje uroki i iluzje, nawet te, które okazuję swojej rodzinie, tę farsę, którą gram, by przetrwać. Ty dostrzegłaś, kim naprawdę jestem, a mimo to wciąż tu jesteś. - Przesunął kciukiem po mojej skórze, pozostawiając pasmo lodowatego żaru. - Jesteś tu, a jedyny taniec, jakiego pragnę, to ten.
Tylko przyjaciele" nie całują się w pustej sypialni.
"Tylko przyjaciel" nie przyprawialby mnie o dziwną lekkość za kazdym razem, gdy staje w dzwiach. Czy ta tajemnicza, dziwna mieszanka emocji oznaczała miłość?
Cóż za kłamstwo. Nawet jak skończę dziewięćdziesiątkę, zapadnę na starczą demencję i zapomnę wszystko, to wspomnienie zimowego księcia będzie jak świecąca latarnia morska, która nigdy nie gaśnie.
Wróg, którego się zna, jest zawsze lepszy od takiego, którego nie widzisz.
Myślałem, że los spłatał mi okrutnego figla. Że dziewczyna, która mogłaby być lustrzanym odbiciem Arielli, dotrzymywała towarzystwa mojemu zaprzysięgłemu wrogowi... Tego było za wiele. Chciałem zabić was oboje.
- Ale potem spotkałem cię na Elizjum i... - Zamknął oczy. - I wszystko, co uznałem za stracone na zawsze, zaczęło powracać. To było nie do wytrzymania. Podczas Elizjum kilka razy rozważałem, czy cię nie zabić, po to tylko, by powstrzymać to, co będzie moim upadkiem. Nie chciałem tego, nie chciałem nic czuć, zwłaszcza do dziewczyny, półczłowieka, i to córki Letniego Króla. - Westchnął smutno. - Od kiedy wkroczyłaś do krainy Nigdynigdy, stałaś się moją zgubą. Nie powinienem był przyjmować tamtej umowy.
- Poszłaś za mną - wyszeptał, a w jego głosie słyszałam podziw, niedowierzanie i ulgę.
Podeszłam do niego, uśmiechając się przez łzy.
- Chyba nie sądziłeś, że puszczę cię tak samego, co?
- Mogłem mieć tylko nadzieję. - Ash podszedł i przytulił mnie, przyciągając do siebie z rozpaczliwą ulgą.
Ale ta melodia, tajemnicza i zarazem tak niesamowicie mi znajoma, łapała mnie za serce i wypełniała smutkiem oraz poczuciem straty.
- Nie odchodź - wyszeptałam, obejmując go mocniej. - Nigdy więcej mnie nie opuszczaj. Zostań ze mną. Na zawsze.
Zimowy książę uśmiechnął się delikatnie i zbliżył swoje usta do moich.
- Przysięgam.
- Ash! - wrzasnęłam i ruszyłam chodnikiem. - Ash!
- Jeśli dalej będziesz tak krzyczeć, obudzisz całą okolicę.
Moją klatkę piersiową wypełnił pól tak ostry, że aż głośno jęknęłam. Czy tak właśnie czuło się złamane serce? Czy można umrzeć z tego bólu? Zawsze myślałam, ze dziewczyny w szkole strasznie przesadzają, gdy zrywały ze swoimi chłopakami, płakały i lamentowały całymi tygodniami. Myślała, że nie było o co robić tyle hałasu. Ale nigdy wcześniej nie byłam zakochana.
- Nie ma mowy, ty konserwo - prychnął Puk, gdy zaczęliśmy się cofać w stronę granic wioski. - Mam lepszy pomysł. Zostań tu, a my skoczymy po Oberona, który rozedrze cię na strzępy i zakopie je tak daleko od siebie, że już nikt nigdy nie złoży cię z powrotem do kupy.
- Jesteś pewna, Meghan Chase? - Głos Oberona był zimny, pozbawiony skrupułów. - Jeśli wyjdziesz za nim teraz z Krainy Magii, już nigdy do niej nie wrócisz.
To stwierdzenie jakoś wszystko ułatwiło.
- W takim razie nigdy nie wrócę - odparłam cicho i przeszłam przez łuk, pozostawiając na zawsze magiczną krainę za sobą.
- Meghan... - Robin ruszył naprzód i odezwał się błagalnie: - Nie rób tego. Tym razem nie mogę za tobą pójść. Zostań tutaj. Ze mną.
- Nie mogę - wyszeptałam. - Przykro mi... Kocham cię, ale muszę to zrobić.
- Pukowi chodzi o to, że... - Spojrzałam na niego ponuro. - Co zrobimy z Wirus, gdy ją znajdziemy? Ma berło, a ono chyba jest potężne, prawda?
- Tym się nie przejmuj. - Głos Asha przyprawił mnie o gęsią skórkę. - Zajmę się Wirus.
Robbie przewrócił oczami
- Wspaniale, wesoły książę, ale jest jeden problem. Musimy się najpierw dostać do środka. Masz jakieś propozycje?
- To przecież ty jesteś mistrzem. - Ash spojrzał na Puka i wykrzywił się w uśmiechu - Sam wymyśl.
Grimalkin westchnął i wstał, bijąc ogonem po bokach.
- I to ma być nadzieja dla krainy Nigdynigdy - prychnął, patrząc na nas z pogardą.
-Widziałaś Puka, kochanie? - Królowa rozejrzała się po bibliotece, ignorując moje pytanie - Musimy porozmawiać. Kucharz narzeka, że wciąż giną mu jakieś przysmaki, moja pokojówka zakochała się nagle w wieszaku, a kamerdyner przez cały wieczór ganiał po holu myszy.
-Jak się miewa Oberon? Wciąż pod pantoflem tego bazyliszka, którego nazywa żoną?
-Nie obrażaj bazyliszków - odparł z uśmiechem Puk.
Bez względu na to, jak bardzo kochałam tego mrocznego, pięknego księcia, nigdy nie będę w stanie zastąpić mu tego, co już stracił.
Najzimniejszy dzień zimy, kiedy wszystko leży nieruchomo i martwo, przerażone bezlitosnym lodem, który zabił już kiedyś świat i może to zrobić ponownie.
-Zaatakowało ciebie!- Mówiąc to przekrzywił głowę, zdawał się zaskoczony.- Wyraźnie miało wrogie zamiary! Moim zadaniem jest chronić cię, aż odzyskamy berło.
-Wiem, ale po co strzelać z karabinu maszynowego do muchy?
Przede mną stał Żelazny Król, piękny i potężny, na ramiona spływały mu kaskady srebrzystych
włosów.