cytaty z książki "Praga magiczna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
O ślepoto, głupoto, o szaleństwo nienasyconych ludzi! Całe to zamieszanie, ta zwodnicza gorączka te przeklęte intrygi spełzły na niczym, zostawiając po sobie tylko ołów i dym, i ołowianą melancholię. Żaden eliksir nie przedłużył życia. A całe złoto okazało się złotem szubienicy.
W sztuce Kráska "Král Rudolf" Arthur Dee wyznaje "kocham tę cudowną Pragę, która jest równie szczególna i zadziwiająca, jak jej melancholijny król. To ponure miasto, wierz mi, podsyca płomień szaleństwa w umysłach ludzi, którzy uznali je za swoje".
Kocham te cudowną Pragę która jest równie szczególna jak i zadziwiająca jak jej melancholijny król. Te ponure miasto, wierz mi, podsyca płomień szaleństwa u umysłach ludzi którzy uznali je za swoje.
Pod płytą, gdzie przedstawiono kobietę między dwoma kogutami, leży ksiądz katolicki, który odstąpił od judaizmu, ale chciał być pochowany tu, obok Żydówki, swojej młodzieńczej miłości. I co noc jakiś szkielet przewozi go przez Wełtawę, aby w katedrze Św. Wita mógł grać na organach psalmy pokutne.
Astrolog jest kluczową postacią praskiej mitologii, postacią którą czasami utożsamia się z alchemikiem. Choć nie przechodzą przez ogień i nie zapuszczają się w krainę ciemności, mają w sobie coś z szamanów, ci wróżbici, śledzący zachłannie koniunkcje ciał niebieskich i dopatrujących się w w nich przepowiedni na przyszłość, często tak niejasnych i wątpliwych, że ani Sfinks, ani Edyp nie potrafiłby ich rozwiązać, ci producenci eliksirów i leków przeciw zarazie, ci profesorowie od wyroczni, którzy często uciekają od jawnych oszustem wykazując zręczność prawdziwych szalbierzy.
Ciekawe jednak, że obok domów rozpusty przetrwały w Piątej Dzielnicy aż do końca domy surowych, ortodoksyjnych Żydów, którzy obchodzili święta w sposób tradycyjny. Zdarzało się zatem, że z hasłem Tanztavernen, z krzykami pijaków na ulicach, z dźwiękami harf i śpieszną paplaniną prostytutek mieszała się z dochodzącą z synagog monotonią melodią psalmów śpiewanych w czasie sobotnich modłów.
Dziś już jestem daleko i może nigdy nie wrócę, zastanawiam się czy Praga naprawdę istnieje, czy też raczej jest krainą urojoną, jak Polska króla Ubu. A przecież co noc, idąc we śnie, czuje pod stopami każdy kamień bruku na placu Staromiejskim.