cytaty z książki "Poganka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszystko, czego już nie ma, wszystko, co jest, wszystko, co będzie, to się znajduje w książkach (...).
A kiedym ja się dziwił bardzo, ojciec pokazał mi kartkę, na której różne znaczki były i powiedział mi, że za pomocą
tych znaczków mogę kiedyś wiedzieć, co robili umarli, słyszeć, o czym mówiono najdalej lub najdawniej, widzieć aż
po krańce ziemi i nieba, aż po głębię duszy ludzkiej.
Ludzie mówią teraz, że ja żyję - prawda, organizm zachował się w zadziwiająco pożądanym stanie.
Szczęście i nieszczęście od żadnych zewnętrznych nie zależy okoliczności. Szczęściem nawet nie jest ukochanie nas przez najukochańszą istotę, nieszczęściem nie jest nawet śmierć najdroższych naszych - po prostu ja przez szczęście rozumiem to, co zbawiennym wpływem wznosi, kształci i uszlachetnia ducha naszego, a nieszczęściem to, co go poniża, nikczemni i gnębi.
Trzech rzeczy pewny byłem: nóg [konia] Sokoła, że się nie potkną; popręgu siodła, że nie pęknie; siebie samego, że nie spadnę.
Od bieguna do bieguna ziemią naszą, a kędy wiatru tchnienie wonniejsze, kędy głos słowika pieściwszy, kędy rzeźwiej krew w żyłach płynie, kędy serca namiętniej uderzają, kędy natrętnych głosów cudzej boleści nie słychać, tam rozbijmy białe namioty nasze i tam żyjmy, kochajmy, bo tam przyobiecany kraj Chanaanu, tam wybrana Jerozolima nasza...
(...) Jemu się zdaje, że to będzie chwila takiej improwizacji, jaką teraz ułożył, takiej gry nerwów, takiego przyspieszonego krwi obiegu, jak go obecnie doświadczył — moje najdroższe, najśliczniejsze dziecko — to będzie jednak zupełnie coś innego — a palce jego przez całą długość włosów moich musnęły — to będą te włosy — mówił dalej — te cudnie, słoneczno promieniejące włosy, zrzedniałe i zsiwiałe od nocy bezsennych; to będą te myśli, dziś grające po mózgu tysiącem obrazów tęczowych, zawikłane w jakieś obliczania wypadków, czynów, prawdopodobieństw i fałszów — to będą te piersi tchnące dziś pełnią życia, zachrzypłe kaszlem, zerwane astmą; — to będzie to oko szklisto-czarne, powleczone siatką krwawych żyłek i żółcią nabiegłe — to będzie choroba, odrętwiałość, wielki kłopot o majątek, o kobietę, o jakiś plan życia może, ale nie będzie walka z nieszczęściem, jak ty ją sobie wyobrażasz, Beniaminku. — Tobie się zdaje, że nieszczęście wygląda jak biały anioł w czarne krepy uwinięty, z gorejącym mieczem w dłoni i dlatego chciałbyś z nim pójść już w zapasy — och! wierzę bardzo, że nie zbrzydłbyś wtedy — lecz ja ci powiadam, że nieszczęście wcale nie anioł żaden — nieszczęście wygląda jak pies, co milczkiem kąsa, jak stara dewotka, co pobożnie obgaduje, jak Żyd lichwiarz obszarpany, co dukaty obrzyna, i co ci wszystką złotą monetę życia twojego fałszuje — nieszczęście wygląda jak pijanica nad rankiem — jak nietoperz — jak błoto — jak palce z zanokcicą — jak brudna chustka od nosa — fe! fe! słuchaj mojej rady, bądź lepiej szczęśliwym (...).
Być artystą znaczy tylko: być obdarzonym pewną ilością mózgu, który w pewnym miejscu czaszki tworzy pewną wypukłość – nic więcej, wierzcie mi.
Tobie się zdaje, że nieszczęście wygląda jak biały anioł w czarne krepy uwinięty, z gorejącym mieczem w dłoni i dlatego chciałbyś z nim pójść już w zapasy — och! wierzę bardzo, że nie zbrzydłbyś wtedy — lecz ja ci powiadam, że nieszczęście wcale nie anioł żaden — nieszczęście wygląda jak pies, co milczkiem kąsa, jak stara dewotka, co pobożnie obgaduje, jak Żyd lichwiarz obszarpany, co dukaty obrzyna, i co ci wszystką złotą monetę życia twojego fałszuje — nieszczęście wygląda jak pijanica nad rankiem — jak nietoperz — jak błoto — jak palce z zanokcicą — jak brudna chustka od nosa (...).
Nieszczęście(...) brzydkie jest bardzo(...) gdyż nieszczęście to jest złe, które się zrobiło, i dobre, którego się zrobić nie mogło - grzech twój lub grzech ludzi, braci twoich - unikajże nieszczęścia.
(...) ja dziś wiem, że kto kochał, ten kochać będzie zawsze, choćby nieszczęście zawichrzyło mu w głowie, a grzechy tak serce zepsuły, iżby sam w obłąkaniu wolał: ,,nienawidzę” – on kochać będzie, bo kochanie jedyną nieśmiertelnością człowieczą.
Nie mieć miłości – tracić tak najpierwszy istnienia swego warunek, patrzyć tak na pogrzeb własnej duszy dlatego, że się na ohydę wybranego przedmiotu patrzyło – to okropnie!
bo w naszej nieskończoności byt jest prawdą jedyną — wypełnienie bytu przypadkiem(...).
Ja dziś rozumiem, dlaczego Ateńczycy taką mieli przeciw śmierci odwagę, jakiej w całych dziejach ludzkości już nie znajdziesz potem? — Oto dlatego tylko — bo żyli! — żyli wszystkimi skłonnościami swoimi, wszelką możliwością natury! Kto umiera z silną wiarą, że do nieba idzie, ten nie ma odwagi przeciw śmierci, ten ma tylko wielką lepszego życia niecierpliwość — ale kto nie wie, co go później spotka, lub też upewniony jest właśnie, że go nic spotkać nie może, kto w zgonie widzi tylko rozstrojenie organizmu, ból choroby, martwość trupa i popiół urny grobowej, a jednak śmiało naprzód postępuje, ten się dopiero śmierci nie boi.
Radź się ludzi doświadczonych, lecz pamiętaj, że doświadczenie jest zbiorową mądrością całej przeszłości, z wyłączeniem teraźniejszego momentu; pamiętaj, że doświadczenie ma sąd i pojęcie na wszystko, co się stało, tylko nie ma pojęcia na to, co się w tobie dzieje.
ile prawdy może być w jednej chwili zachwycenia, ile cnoty w jednym błędzie.