cytaty z książki "W środku jesteśmy baśnią. Mowy i rozmowy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czytam od paru już lat. Po co? Bo bez dwóch przynajmniej godzin dziennie czułbym się źle. Czytanie jest odtrutką na zalewającą nas tandetę i kicz, które nas atakują ze wszystkich stron. Poza tym dzięki czytaniu czuję się wolny, bo wybieram sobie w ten sposób świat, w którym chcę przebywać, a nie w którym muszę. (str. 356).
Czym była chłopska izba, ten tylko może powiedzieć, kto choćby w dzieciństwie wysłuchiwał zbierających się, zwłaszcza zimą, kobiet i mężczyzn na sąsiedzkie posiady, na darcie pierza, łuskanie fasoli itp. Zaludniali nieraz tę izbę narratorzy o niepospolitych, surrealistycznych wyobraźniach, prawdziwi kreatorzy słowa i pamięci, filozofowie i błazny, żartownisie i śmieszki, przepowiadacze i utyskiwacze, onirycy, spirytuolodzy i doradcy we wszystkich sprawach ziemi i nieba. Każdy taki wieczór był kartą literatury niepisanej.
Bo przecież piszę to w książce, że nikt nie zaczyna życia od siebie. Wchodząc w świat, żyjemy w życiu rodziców, a ich życie później żyje w nas. Do końca w nas żyje, choć rodziców dawno nie ma, ale w nas wciąż są. A potem jesteśmy w życiu naszych dzieci.. (str. 451).
Człowiek jest bowiem dostępny tylko sam dla siebie. I jedyne możliwe poznanie to poznanie samego siebie. (str. 319).
... książka jest tym, co inni w niej widzą. Jest przy tym dziełem zmiennym w czasie i przestrzeni, a nie ustaloną raz na zawsze wartością. (str. 108).
...język kształtują dziś przeważnie media, urzędy, których rozrost we współczesnej cywilizacji jest ogromny, a więc także ich rola w naszym życiu. Jest to o tyle groźne, że pod naporem tego wysychają w człowieku źródła jego indywidualnej mowy, zaczyna mówić schematami, stereotypami, odbitkami, staje się reproduktorem języka, a nie jego twórcą. (str. 299-300).
Kiedy zebrana tak zwana materia wyda z siebie pierwsze zdanie. To jest znak, że należy zacząć pisać. W pierwszym zdaniu kryje się już przeczucie całej powieści, ponieważ jakby na zasadzie domina uruchamia następne zdania. A zdanie jest wstanie powołać i postaci i zdarzenia. (str. 439).
Przecież wyobraźnia chłopska jest wyobraźnią rozszalałą. Chłop musiał nazwać wszystko, co mu się przyśniło, co mu się zwidziało. Stosunek chłopa do języka przypomina stosunek genialnego poety do języka. (str. 222).
Z natury rzeczy każdą moją książkę traktuję jako propozycję skierowaną do tych, którzy zechcą ze mną przeżyć opisany w niej świat. I ten świat wzbogacą swoją wyobraźnią, swoją wrażliwością, a może i cząstką swojego życia. Mógłbym powiedzieć, że jedyne słowa zachęty z mojej strony do nieznanego mi odbiorcy brzmią: pomyślmy razem. (str. 111).
Mądrość mieści się w uczuciach człowieka, w jego zachowaniach, w sposobie istnienia itd. [...] Zawsze uważałem, że totalna mądrość cechuje przede wszystkim kobiety. (str. 364).
Bo jak wielu ludzi ze wsi, którzy wywędrowali do miast, i ja też długo nie chciałem być ze wsi. Być ze wsi w Polsce to, jak Pani wie, gorzej niż być znikąd. Niestety, to specjalność polskiej świadomości, stąd też się bierze choroba naszej tożsamości kulturowej, społecznej, wyalienowanie tak zwanej inteligencji polskiej, która w większości nie potrafi chłopskiej kultury przyjąć jako swojej kultury. (str. 208).
Świat, który umarł, nadal darzę takimi samymi uczuciami jak wtedy, gdy istniał. A może i większymi. (str. 249).
...nie narzucać się odbiorcy, nie zmuszać go do tego, żeby uległ wyobraźni autora. Chodzi raczej o to, żeby nakłuć odbiorcę jak perłopława, aby sam wydał perłę. Dla mnie czytelnik jest współtwórcą mojej książki. Musi jej użyczyć swojej wyobraźni, swojej wrażliwości, swojego doświadczenia, a nawet cząstki swojego losu, aby książka zaczęła żyć. (str. 434).
Muszę utożsamić się z każdą postacią, jeśli ma być wiarygodna, nawet gdyby to była najbardziej podła postać. Muszę wziąć ją w siebie, żeby ją zrozumieć. (str. 439).
...człowiek wciąż odczuwa potrzebę baśni, [...] w której nieodmiennie jesteśmy dobrzy, wspaniali i szczęśliwi. Jak żyć bez prawdziwej baśni? A może to my sami nią jesteśmy? Może w środku wciąż jesteśmy kipiącą baśnią, bo jak inaczej wytłumaczyć nasze pragnienie nieustającego mówienia i kreacji? (str. 285).
Sposób mówienia najpełniej charakteryzuje człowieka, odsłania wszystkie piętra jego uczuć i myśli. Każdy z nas mówi inaczej i choćby mówił o tym samym, będzie mówił co innego, coś jedynie własnego. W tym się właśnie kryje istota opowieści - w języku. Słowo decyduje, o czym człowiek tak naprawdę mówi.(str. 310).
...literaturą może być wszystko, tylko mało co jest literaturą. Od czego zależy, czy coś jest literaturą? Według mnie od języka. Nie jakaś historia, nie rzeczywistość-nierzeczywistość, współczesność-niewspółczesność i tym podobne stereotypy, żeby nie powiedzieć dyrdymały[...] stanowi o tym, że coś jest literaturą. (str. 300, 301).
Człowiek jest istotą opowiadającą, a nie słuchającą. Czy gdy w towarzystwie ktoś opowiada, wszyscy pozostali słuchają? Nie, oni czekają na moment, by móc wejść ze swoją opowieścią. (str. 419).
Chłop nie wiedział, jaki jest jego folklor, wiedział, jaki jest jego los. Nie miał świadomości artystycznej. Wszystko, co wytwarzał, przetwarzał, przyjmując za swoje, wynikało z przydatności użytkowej lub potrzeby duchowej. Nawet ten, który pierwszy wyrzeźbił Chrystusa Frasobliwego, ów najwspanialszy wytwór chłopskiej wyobraźni, składał jedynie ofiarę Bogu według miary swojego losu, jako że nic więcej prócz losu nie miał.
[M.N.] Czyli przyjaźń jest przede wszystkim oczekiwaniem?
[W.M.] Tak. A te oczekiwania często się później nie potwierdzają. Jedno zdarzenie potrafi zniszczyć przyjaźń.
Sądzę, że kultura chłopska się skończyła – w tym znaczeniu, w jakim ja ją rozumiem. Skończyły się bowiem warunki społeczne jej istnienia, skończył się pewien model sytuacji egzystencjalnej, z jakiej kultura ta wyrastała. Można powiedzieć, że w dużym uproszczeniu, że kultura chłopska wyrastała z drugorzędności społecznej chłopa, z poddaństwa, z pańszczyzny, z jego izolacji. Chłop, odcięty od normalnego udziału w społeczeństwie, w narodzie, w państwie, zamknięty w granicach lokalnego świata, musiał kompensować te wszystkie niedostatki własną wytwórczością kulturalną, tworzeniem własnych światów zastępczych, a więc wyobraźnią.
W moim przekonaniu bowiem literatura, a potwierdza to moje doświadczenie pisarskie, rodzi się nie z wiedzy, lecz z niewiedzy.
Tylko przez opowieść o własnym życiu możliwa jest opowieść o świecie. Świat naprawdę dotkliwy, przeżywany - jest tylko w nas. Poza nami świat jest encyklopedią, podręcznikiem, niczym więcej. I także jedynie sami w sobie możemy pytać o sens życia. Nie życia czy świata w ogóle, bo choćby wszyscy wokół zaklinali, że świat i życie mają aens, dla każdego człowieka istotne jest znalezienie swojego jednostkowego sensu.
...rodzinne groby to środek naszego widnokręgu. (str. 387).
Nie powinno się za wcześnie mądrych książek czytać.
Nie wyobrażam sobie świata bez drzew, chociaż mogę sobie wyobrazić bez człowieka.
Ziemia wymaga nie tylko nawozów i pestycydów, ale także szacunku. Może już nie tego sakralnego, jak w dawnej kulturze chłopskiej, ale tak samo mądrego, czułego, opartego na przeświadczeniu, że karmiona bezrozumnie, zwraca się przeciwko człowiekowi, że może być żywicielką i trucicielką, że objawem jej zdrowia jest nie tylko zdrowa żywność, ale ptaki, ryby, owady, zwierzyna płowa, zioła, z którymi tworzy naturalną symbiozę, dzięki której dopiero staje się prawdziwą, ludzką ziemią.
... w dużej mierze to dzięki chłopom Polska przetrwała. Dzięki ich przywiązaniu do ziemi, do języka, do wiary. Na tych trzech bowiem fundamentach zasadzało się chłopskie trwanie tu i zawsze, z dziada pradziada, niezależnie, czy Polska była matką, czy macochą, czy w ogóle była. I niezależnie, co się o niej wiedziało i co się do niej czuło. (str. 28).
Nawet cmentarz jest żywy. Nawet umarli są żywi. Ich obecność jest dojmująca. Nie tylko w formie pamięci. Umarli się śnią, przychodzą, słyszy się ich głosy. Oni przestrzegają. Otoczeni jesteśmy bez przerwy umarłymi jako obecnymi. (str. 206).
Proszę Pani, literatura jest w swojej istocie suwerenna, sama wybiera swój czas. Wydaje mi się, że od takich aktów "nieprzyzwoitości" roją się dzieje literatury i w ogóle dzieje sztuki.