cytaty z książki "Imieniny"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kochać trzeba już, natychmiast. Miłości nie można odkładać na pojutrze, bo pojutrze może być koniec świata.
Żyj tak, żebyś w żadnej minucie nie musiała się wstydzić tego, co czynisz. Postępuj tak, jakby przez cały czas patrzał na ciebie ktoś, kto cię kocha, szanuje i jest z ciebie dumny.
Nie ma żadnego "ja", pomyślała Gabriela. Nie ma żadnego "ty", bo sami w sobie nie istniejemy. Swoje istnienie czerpiemy z wzajemnej zależności wszystkich od wszystkich i wszystkiego od wszystkiego. Jesteśmy - jednym.
A ja wierzę w miłość. Ona zwycięża zawsze, prędzej czy później. Bo nawet wtedy, gdy się w nią nie wierzy - ona przecież jest. I działa. A jej działanie, tak jak działanie prawdy, jest niezawodne.
Wszystko znika w otchłani. Cały smutek i całe szczęście. A muzyka gdzieś tam trwa na zawsze.
Słabość jest rzeczą ludzką. Lecz pokonywanie słabości jest rzeczą ludzką godną podziwu.
Absolutnie każdy człowiek jest zdolny do czynu, którego musiałby się wstydzić. Dobrze jest mieć tą świadomość. Sztuka polega na tym, żeby tego czynu jednak nie popełnić. Czyli - nie ulec swojej słabości. Słabość jest rzeczą ludzką, lecz pokonywanie słabości jest rzeczą ludzką godną podziwu. Zauważ: los lubi na nas zastawiać pułapki i kiedy już nam się wydaje, że wyszliśmy z honorem, że postąpiliśmy właściwie i godnie, pojawia się kolejna pokusa. I znów musimy dokonywać wyboru. Trwa to aż do śmierci. Żadnego wytchnienia.
Bądź dobra. Pamiętaj, że dobro na tym świecie zawsze zwycięża, szanuj to i poważaj, a sił swoich używaj zawsze w obronie prawości. Rób wszystko, jak możesz najlepiej, a resztę pozostaw Bogu, nawet człek święty nie uczyni nic więcej.
Lepiej nie osadzać ludzi za to, że ulegli słabości. Nikt nie wie, jak sam by się zachował w godzinie próby.
Objęła wnuczkę ramieniem i przytuliła oporne, smukłe ciałko.
- Uspokój się - powiedziała łagodniej. - Musisz sobie zdać sprawę, że wchodzisz w burzliwy okres przemian...
Laura wysunęła się stanowczo z jej uścisku.
- Boże! To po prostu śmieszne - stwierdziła i poklepała się po czole. - Tu, tu! nic się przecież nie zmieniło! Człowiek chce się po prostu dowiedzieć prawdy, a wszyscy mu mówią, że to z winy okresu dojrzewania. Jakieś szaleństwo zbiorowe, słowo daję.
Wobec tej logiki babci odjęło mowę.
Być może tak właśnie należy traktować trudności, które życie przynosi: jako coś, co pomaga nam się doskonalić.
Mamusiu- powiedział gdzieś daleko w słuchawce kochany, spokojny zrównoważony głos jej niezawodnej i rozsądnej córki.
-Dzwonię, bo już jest szósta, więc.... no, dzwonię, żebyś się nie denerwowała.
-Pyzuniu, co się stało? Gdzie jesteś? Jak przeżyłaś tę burzę? (...)
-Burzę? - powtórzyła Pyza.- Ach, burzę... w stogu siana, z Fryderykiem... nie, to była słoma. Och, właściwie to nawet nie pamiętam. No, a teraz suszymy spodnie, pijemy szampana i jemy tort z bitą śmietaną. I, mamusiu, nie mów nikomu, no chyba, że dopiero za pięć lat... więc ja, mamusiu, przed chwilą się zaręczyłam.
Absolutnie każdy człowiek - powiedział z powagą Ignacy Borejko - jest zdolny do czynu, którego musiałby się wstydzić. Dobrze jest mieć tę świadomość. Sztuka polega na tym, żeby tego czynu jednak nie popełnić. Czyli - nie ulec swojej słabości.
Jako wrażliwy artysta posiadam w pewnym stopniu dar prorokowania.
Uwaga, uwaga, zaginął chłopczyk imieniem Ignaś. Uczciwego znalazcę prosimy o doprowadzenie dziecka tu, na estradę.
Nic mnie tak nie ciekawi, jak te – jakże ludzkie – afekty, subtelne odmiany uczuć, postanowień i obiektów (…).
(…) melodie, które nas prześladują, korespondują zwykle z aktualnym stanem naszego ducha.
Kiedy człowiek mówi bez umiaru, prędzej czy później coś z niego wypłynie. W moim przypadku wypływa prawda.
(…) jakże często zamiar twórczy rozmija się z ekspresją. Im bliżej czterdziestki, tym bardziej. Ponadto, zaczyna mi doskwierać pewna kłopotliwa cecha, nad którą nie panuję: nadszczerość. (…) Jakiś dziwny przymus wewnętrzny skłania mnie do mówienia prawdy, wyłącznie prawdy, i to niezależnie od okoliczności. Ów przymus nie pozostawia mi ani sekundy do namysłu, toteż efekty są kłopotliwe. Ale nic na to poradzić nie mogę.
Jestem mężem kobiety genialnej. I dobrze mi z tym. Mam życie barwne i ciekawe.
Uniósł się lekko na łokciu dla zaakcentowania swej wypowiedzi i rzekł:
– Żyj tak, żebyś w żadnej minucie nie musiała się wstydzić tego, co czynisz. Postępuj tak, jakby przez cały czas patrzał na ciebie ktoś, kto cię kocha, szanuje i jest z ciebie dumny.
Zapamiętaj sobie: jak jeszcze kiedyś będziesz mdlała, od razu pochylaj jak najniżej głowę, żeby do niej napłynęła krew. Jak tak o tym myślę, to mi się wydaje, że najmądrzej byłoby wręcz stanąć na głowie.