cytaty z książki "Mój książę"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Powiedzenie, że mężczyzna potrafi być uparty jak osioł, byłoby zniewagą dla osła.
- Każdy mężczyzna, wkrótce się o tym przekonasz (...) ma nieprzezwyciężoną skłonność do zrzucania winy na innych, kiedy boi się, że może wyjść na idiotę.
Now doesn’t even compare to tomorrow. And tomorrow couldn’t possibly compete with the next day. As perfect as I feel this very moment, tomorrow is going to be even better.(...) every day I’m going to love you more. I promise you that. Every day ...
Wśród przyjaciół obowiązują pewne zasady, pewne przykazania, a najważniejsze z nich brzmi: nie będziesz pożądał siostry przyjaciela swego.
- Mogłabym skończyć dużo gorzej, niż pójść za twoim przykładem mamo - mruknęła.
Powiedzenie, że mężczyzna potrafi być uparty jak osioł, byłoby zniewagą dla osła.
- Zapominasz, że widziałem cię z głową w nocniku - powiedział mu kiedyś Anthony. - Od tego dnia trudno mi traktować cię poważnie.
Na co Simon odpowiedział:
- Tak, lecz o ile dobrze pamiętam, to ty wciskałeś mnie do tego śmierdzącego naczynia.
- To była jedna z najbardziej wzniosłych chwil mojego życia. Tyle że zemściłeś się nazajutrz, wkładając mi tuzin węgorzy pod kołdrę.
- Spodziewaliśmy się ciebie dopiero za tydzień.
Colin wzruszył tylko jednym ramieniem, co idealnie pasowało do krzywego uśmiechu na jego twarzy.
- Paryż zrobił się nudny.
- Ach - rzekła Daphne z przenikliwym błyskiem w oku. - Więc skończyły ci się pieniądze.
Colin roześmiał się i podniósł ręce do góry na znak kapitulacji.
- Przyznaję się do winy.
- Nie masz niczego do roboty gdzieś indziej? - spytała uszczypliwie.
- Nie za bardzo.
Colin wzruszył ramionami.
- Czy nie wspominałeś mi, że obiecałeś taniec Prudencji Featherington?
- Jak Bozię kocham, nie. Musiałaś się przesłyszeć.
- To może matka cię szuka. No i faktycznie, chyba słyszę, jak woła twoje imię.
Colin zaśmiewał się ze zgryzoty siostry.
- Nie powinnaś się tak zdradzać - oznajmił scenicznym szeptem, tak że książę słyszał każde słowo. - Jeszcze się domyśli, że ci się podoba.
- Naprawdę powinnaś mieć więcej zaufania do swojego ulubionego brata, kochana siostrzyczko.
- On jest twoim ulubionym bratem? - zdziwił się Simon, unosząc z niedowierzaniem ciemną brew.
— Tylko dlatego że Gregory wczoraj w nocy włożył mi do łóżka ropuchę - odgryzła się Daphne - a Benedict nie poprawił jeszcze lokaty po tym, jak urwał głowę mojej ukochanej lalce.
- Ciekawe, co takiego zmalował Anthony, że nawet nie zasługuje na wzmiankę? - mruknął Colin.
- Anthony podejrzewa, że pan coś kombinuje.
- Ja faktycznie coś kombinuję.
Przekrzywiła głowę i wywróciła oczami.
- On podejrzewa, że pan kombinuje coś sprośnego.
- Chciałbym kombinować coś sprośnego - mruknął pod nosem.
- Słucham?
- Nie, nic.
- W zasadzie nie wiem, czy poznałeś już Colina. Był chyba za młody, żeby wasze drogi gdzieś się skrzyżowały.
- Miło mi cię poznać - rzekł pogodnie Colin. […] - Anthony wyrażał się o tobie tak obraźliwie, że musimy zostać serdecznymi przyjaciółmi.
- Jest pani diablo nieznośną smarkulą, wie pani o tym, panno Bridgerton?
Obdarzyła go najbardziej czarującym z uśmiechów.
- Większość ludzi uważa mnie za wcielenie uprzejmości i dobrych manier.
- Większość ludzi to głupcy - stwierdził bez ogródek.
- Za tę uwagę zacznę cię przedstawiać debiutantkom osobiście.
- Tylko spróbuj - ostrzegł go Simon - a niedługo będziesz umierał bardzo powolną i bolesną śmiercią.
- Szpady czy pistolety? - Anthony wyszczerzył zęby.
- Ach, trucizna. Niezawodna trucizna.
Ta kobieta napisała po prostu, że jest pan straszliwym rozpustnikiem, czemu pan na pewno nie zaprzeczy, bo już dawno temu się przekonałam, że mężczyźni marzą o tym, żeby uważać ich za rozpustników.
- Mamo, chciałbym porozmawiać z księciem.
Violetta spojrzała na Simona.
- Chce pan odbyć rozmowę z moim synem?
- Nieszczególnie.
- A więc dobrze. Anthony, ucisz się.
- Jak się pan zdecyduje ożenić z moją siostrą… - zaczęła.
Daphne zakrztusiła się ciasteczkiem.
- …to ma pan moją aprobatę.
Simon zakrztusił się powietrzem.
- W przeciwnym razie - ciągnęła Hiacynta z chytrym uśmieszkiem - byłabym bardzo zobowiązana, gdyby zechciał pan poczekać na mnie.
- Każdy mężczyzna, wkrótce się o tym przekonasz - pouczała córkę - ma nieprzezwyciężoną skłonność do zrzucania winy na innych, kiedy boi się, że może wyjść na idiotę.
- Colinie Bridgerton - zazgrzytała Daphne - jak Boga kocham, czasami wydaje mi się, że masz trzy lata.
- A to ciekawe - zadumał się. - Gdybym istotnie miał trzy lata, ty byłabyś półtoraroczną smarkulą, siostrzyczko.
[...] to, że ślub ma być skromny [...] nie znaczy wcale, że musi być dziadowski.
Mężczyźni są jak barany. Dokąd idzie jeden, tam zaraz biegnie cała reszta.