cytaty z książki "Gniew"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy masz pięć lat i coś cię zrani, oznajmiasz to całemu światu głośnym wrzaskiem. W wieku dziesięciu lat tylko pochlipujesz. Ale kiedy kończysz piętnaście, zaczynasz zjadać zatrute jabłka, rosnące na twoim wewnętrznym drzewie bólu. Tak wygląda Oświecenie W Zachodnim Stylu. Uczysz się wpychać pięści w usta, aby stłumić krzyki. Krwawisz do środka.
Szaleństwo zaczyna się wtedy, kiedy nie możesz dostrzec ściegów, którymi zszyty jest świat.
Szaleństwo jest tylko kwestią skali, a poza mną jest jeszcze wiele osób, które czują potrzebę oglądania jak czyjaś głowa spada.
Nie możesz powstrzymać własnego umysłu, ten drań podąża tam, gdzie chce...
- Nie będę bawił się w lichą gierkę towarzyską, w której fantami są ludzkie życia, Charlie.
- Moje gratulacje. - odparłem. - właśnie opisałeś nowoczesną psychiatrię. Ta definicja powinna znaleźć się w podręczniku, Don.
Czasami wydarzenia toczą się w ten sposób. Kiedy wszystko przybiera jak najgorszy obrót, twój umysł po prostu wrzuca to do worka na odpadki i na jakiś czas wyjeżdża na Florydę. Doznajesz nagłego do-diabła-z-tym elektrycznego rozbłysku, kiedy stoisz i oglądasz się przez ramię na most, który właśnie spaliłeś.
- Halo - odezwał się Denver. - Halo, sala 16.
- Halo - powiedziałem.
- Kto mówi?
- Charlie Decker.
Długa pauza. Wreszcie:
- Co tam się dzieje, Decker?
Przemyślałem sprawę.
- Przypuszczam, że dostałem szału - odpowiedziałem.
Obróć lustro z boku na bok, a ujrzysz siebie w złowieszczym, lewostronnym odbiciu, na wpół szalonym, na wpół rozsądnym. tę linię podziału pomiędzy światłem a ciemnością astronomowie nazywają terminatorem.
Ta druga strona oznajmia nam, że wszechświat ma całą logikę małego dziecka w halloweenowym przebraniu kowboja, którego wnętrzności i torba z cukierkami leżą rozwleczone na kilometr po autostradzie międzystanowej. To logika napalmu, paranoi, bomb noszonych w walizkach przez szczęśliwych Arabów, logika przypadkowego raka. Taka logika pożera samą siebie. Mówi nam, że życie to małpa na kiju, że życie kręci się tak histerycznie i nieprzewidywalnie jak moneta, którą rzucasz, żeby przekonać się, czyja tym razem kolej zapłacić za lunch.
Ale to ja, a zacząłem opowiadać o nich, tych błyskotliwych, nie wychylających nosa z college'u studentach, którzy - metaforycznie mówiąc - poszli do sklepu po mleko, a wylądowali w samym środku napadu z brodnią w ręku. Jestem udokumentowanym przypadkiem, istną wodą na młyn przeróżnych gazet. Tysiące reporterów rzucało się na mnie na tysiącach ulic. Miałem swoje pięćdziesiąt sekund w wieczornych wiadomościach i półtorej kolumny w Time. A teraz stoję tu przed wami (mówiąc w przenośni, oczywiście) i powiadam wam, że jestem całkowicie rozsądny. Mam trochę obluzowaną jedną klepkę pod kopułą, ale cała reszta działa bez zarzutu, dziękuję bardzo.