cytaty z książki "Na celowniku"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zemsta to wybór. Człowiek sam decyduje, czy chce się odegrać. Zawsze może wybrać wspaniałomyślność.
....jesteśmy odpowiedzialni wyłącznie za swoje czyny. Nie za to, co robią inni ludzie.
Sny nie znaczą nic, gdy nadchodzi rzeczywistość. Życie jest, jakie jest. Nie można mu uciec.
Każda nuezerwana nić łącząca się z przeszłością może doprowadzić kogoś prosto do twojej przyszłości.
Ona i on.
Moje życie.
Mój drugi oddech.
Dla nich byłbym gotów stanąć do walki z całym światem.
I przysięgam.... Wygrałbym.
Jest różnica między walką a bitwą. Walka to odizolowany incydent i zazwyczaj kończy się równie szybko, jak się zaczęła. Ale bitwa? Bitwa to część wojny. Bitwy mogą trwać bez końca. Mogą być długie, ciągnące się w nieskończoność, krwawe, bezlitosne.
Wyobrażam sobie życie bez niego. Świat, w którym go nie ma. Jest ciemno. Nie wiem, która godzina, nie potrafię zebrać się w sobie, żeby sprawdzić. Mam wrażenie, że tkwię tutaj od wieków, a każde tyknięcie zegara drwi ze mnie. Krzyczę bezgłośnie i dzisiaj nikt mnie nie słyszy, nikt nie zwraca uwagi, nikt nie przyjdzie ocalić mnie od tego cierpienia.
Ten człowiek jest enigmą. Piękną, czasami przerażającą układanką, którą nadal składam w całość, fragment po fragmencie.
Nie rozróżnia tych masek. Patrzy na swojego syna i widzi tylko potwora, jakim się stał. Nie potrafi dojrzeć człowieka, jakim był, ani człowieka, jakim jest - jakim przysięga, że próbuje być.
Życie to nie coś, co po prostu przeżyłem... Tylko coś, co przetrwałem. Wsączyło się w każdą komórkę mojego ciała, zainfekowało każde mitochondrium. Jest w mojej krwi i kościach. Nigdy się tego nie pozbędę, dopóki ktoś nie opróżni mi żył i nie rozedrze ciała na kawałki. To tak, jakby oczekiwać, że człowiek przeżyje bez bijącego serca w piersi. Że będzie oddychał bez płuc. Że będzie walczył, kiedy nie ma powodu do życia. Że wciąż będzie człowiekiem po odebraniu mu wszystkiego, co czyniło go tym, kim był.
Zawsze fascynowało mnie, jak działa ciało. Jak znajdujący się głęboko w piersi mięsień wielkości pięści utrzymuje cię przy życiu każdego dnia. Bije równo, pompuje krew przez tętnice i z powrotem do żył. A ty nie musisz robić nic, żeby to się działo. Ten mięsień robi to sam. Nieważne, jak się czujesz, co myślisz, czy twoje pierdolone serce, właśnie pęka - nie przestaje bić, dziesiątki tysięcy razy dziennie. Ale któregoś dnia stanie. Któregoś dnia uderzy poraz ostatni, a potem nie będzie już nic. Nic oprócz śmierci.
Opowiem Ci historię o myśliwym, który niedawno zabił potężnego lwa. Nie zastanawiał się nad konsekwencjami, nad tym, jak wpłynie to na przyszłość. Bo widzisz, myśliwy dbał tylko o jedno - o nią. Nie liczyło się dla niego nic poza jej bezpieczeństwem. Wymordowałby całe stada, spowodawał masową zagładę, gdyby w ten sposób mógł ocalić tę, którą kochał. Bo choć myśliwy mógł się czegoś nauczyć, mógł odłożyć broń na dobre, pragnienie przetrwania wciąż pozostawało cechą wrodzoną. Chronienie jej pozostawało instynktem.
Jej wzrok spotyka się z moim i patrzę, jak wściekłość blednie, ustępując miejsca temu cholernemu złamanemu sercu.
Nienawidzę tego.
Nienawidzę na to patrzeć.
Ale, kurwa, jest taka piękna.
Szczęśliwa. Smutna. Zła. Przerażona.
Jest najpiękniejszym, co kiedykolwiek widziałem.
Jest piękna, bo jest silna.
Piękna, bo zaciekła.
Piękna, bo nawet kiedy ja się wahałem, ona tego nie zrobiła.
Walczyła. Zajadle.
I niech mnie piekło pochłonie, jeśli to nie jest cudowne.
Patrzę, jak zapada się w sobie, i czuję ból głęboko w piersi. Ból, który ona musi czuć. Jej serce jest złamane, ale cholerny kawałek mięśnia wciąż pracuje. Sekundę po sekundzie utrzymuję ją przy życiu.