cytaty z książki "Mój Lwów"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Słyszę głosy tysiąca cieni. Słyszę śmiech cieni: ludzi umarłych i żywych, ale tak już dalekich, że na pamięć naszą tylko cień rzucają. Wielu kształtów już nie rozpoznaję. Zatarły się w pamięci, zlały się z innymi w nieforemną, choć malowniczą masę, z której, poprzez zwały minionego czasu, wydziera się bardzo intensywny zapach białego bzu i ściga mnie aż tutaj. Wołają też na mnie uporczywe dźwięki, np. zgrzyt tramwaju, skręcającego z ulicy Ruskiej — obok cerkwi Wołoskiej — w Podwale. Bezładne to zbiegowisko wspomnień-kalek, wspomnień-upiorów pcha się pod pióro niczym tłum displaced persons do kuchni UNRRY. Każda zjawa przeszłości jest bezdomna, głodna, zziębnięta, aż jej nie przygarnie, nie ogrzeje litościwe słowo. Ale nawet wówczas nie będzie ona jeszcze na swoim miejscu.
Zdawałoby się, że nie ma nic milszego od kąpieli w ciepłych strugach wspomnień, od wdzięczenia się do minionych lat. Ułudna to błogość. Bo nagle z dna pamięci wypłyną na powierzchnię świadomości monstra, o których wolelibyśmy zapomnieć. Czatuje też na wspominkarza stokroć gorsze niebezpieczeństwo, jakim jest samouwielbienie. Słabość bowiem do owych miejsc na świecie, gdzie upłynęły nam młode lata, często jest tylko zamaskowaną miłością. Nie do Lwowa tęsknimy po latach rozłąki, lecz do siebie samych we Lwowie.
Może kiedyś powstanie jakieś nowe, niewinne zboczenie, którego adepci będą jedynie naśladowcami zmyślonych przeze mnie postaci. Będzie się o nich mówiło: to wittliniści! tak jak się mówi: to sadyści lub masochiści.
W późniejszych latach Dworzec Główny służył mi nieraz za refugium przed matematyką i fizyką. Jesteśmy snadź refugee przez całe życie: od kołyski do grobu zawsze przed czymś uciekamy.