cytaty z książki "Siostry"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zmarli nie mówią. Zmarli nie myślą. Zmarli nie opłakują żywych. Zmarli są nieżywi, po prostu. Ale jedynym prawdziwym grobem jest zapomnienie, pomyślał.
Wszyscy jakoś nazywamy swoje emocje, ale emocje pozostają emocjami.
Widzi pan: na tym polega sztuka opowiadania. Stwarzać to straszne poczucie bliskości, które sprawia, że towarzyszy pan bohaterem, kocha ich i żałuje, cierpi pan z nimi, cieszy się, drży... Ale to tylko słowa. Powieściopisarze to kłamcy, kapitanie, wyolbrzymiają, ekstrapolują, aż wreszcie zaczynają brać własne kłamstwa za rzeczywistość.
Nie zależy mi na tym, by być lubianym, a jeszcze mniej, żeby się podobać. Większość ludzi mnie nie znosi, obawiając się mojego cynizmu, ciętego dowcipu i języka. Tym lepiej. Niech tego nie zmieniają.
Podobnie jak jego ojciec uważał,że najlepsze książki wymagają od czytelnika wysiłku oraz, że ogólnie rzecz biorąc, wszystko, co przychodzi łatwo, jest puste i bezwartościowe.
Istnieją na tym świecie ludzie pozbawieni poczucia jakiejkolwiek przyzwoitości, osoby, których poziom odczłowieczenia jest niezrozumiały dla ogółu śmiertelników.
Ci, którzy czytają, są jak dziewiętnastowieczni Indianie skazani na wymarcie i zastąpieni przez nową rasę?
Czy należą do ginącego, starego świata?
Istnieją na tym świecie ludzie pozbawieni poczucia jakiejkolwiek przyzwoitości, osoby, których poziom odczłowieczenia jest niezrozumiały dla ogółu śmiertelników.
(…) często empatia nie jest niczym innym, jak użalaniem się nad sobą.
(…) Gdzie się podziały jego marzenia? Większość z nich nigdy się nie spełni. Ech, młodość, pomyślał, marzenia, złudzenia, życie, które jawi się jako migotliwy miraż… Sprzedawana przez biuro podróży reklama wczasów, które w rzeczywistości będą bardzo odbiegać od wizji z kolorowego folderu. I nie ma gdzie złożyć reklamacji.
Nagle zaczął się zastanawiać, ile osób w tym mieście w tej chwili czyta. Setki? Tysiące? A ile ogląda telewizję lub wpatruje się w wyświetlacze telefonów? Z całą pewnością nieskończenie więcej. Czy ci, którzy czytają, są jak dziewiętnastowieczni Indianie skazani na wymarcie i zastąpienie przez nową rasę? Czy należą do ginącego starego świata?
Niebezpiecznie jest działać bez zastanowienia (...) Ale zastanawianie się bez działania niczemu nie służy.
Jeśli na tym etapie zaczniemy stawiać hipotezy, zamykamy sobie drzwi, zamiast je otwierać. lepiej nie filozofować".
Od tej chwili znalaz się na pierwszej linii i z spoglądał w twarz śmierci- która, gdy jest się dzieckiem czy nastolatkiem, dotyczy innych; chronią przed nią rodzice, zanim staną się jej pierwszym celem, a następnie, zgodnie z naturalną koleją rzeczy, dopada nas samych. Czasem jednak ten porządek zostaje zakłócony i to dzieci odchodzą jako pierwsze. Czasem też rodzice umierają trochę za wcześnie, a wtedy musimy sami stawić czoło tej puste, którą pozostawiają między nami a horyzontem.
Jeśli żywi mają tajemnice, zmarli, przynajmniej dla lekarza sądowego, nie mają ich wcale. (...) -oku medyka sądowego nie umknie nic lub prawie nic. Nic poza uczuciami, emocjami, myślami - czyli dowodem na to, że istota, która spędziła na tej ziemi jakąś chwilę, zanim zniknęła, była człowiekiem.
Servaz wciąż nie przywykł do tych technologii, dzięki którym z Tuluzy można było się połączyć z Montrealem i wejść w sam środek życia każdej rodziny. Sprawiały, że świat się kurczył, i odbierały mu dużą część jego magii. Dostrzegał postęp, ale też straszliwe zagrożenie - zagrożenie światem bez ścian, bez drzwi, bez zakamarków, w których można by się skryć, bez możliwości myślenia wolnego od zakłóceń i nakazów. Światem wydanym na pastwę chwilowości, osądu innych, jedynego słusznego sposobu myślenia i donosicielstwa, w którym najdrobniejsze zachowanie wykraczające poza normę czyni człowieka podejrzanym, a następnie oskarżonym, w którym plotki i uprzedzenia zajmują miejsce dowodów i sprawiedliwości; światem bez wolności, współczucia, zrozumienia.
Na pogrzebach zawsze jest tak samo: można wyczuć, że obecni wcale nie mają ochoty tutaj być, ponieważ nie mogą się powstrzymać od myślenia o dniu, kiedy przyjdzie kolej na nich. Ponieważ w trakcie pogrzebu ludzie zawsze jakoś się użalają nad sobą. Ponieważ pogrzeb przypomina im, że są śmiertelnikami. A nikt nie lubi myśleć o własnej śmiertelności.
- Czuje pan ten zapach? To Garonna. Zazwyczaj, żeby go poczuć, trzeba być bliżej rzeki, ale kiedy jest mogła unosi się w każdej jej cząsteczce, jak molekuły zapachowe w perfumach. Woń zatopionych dusz...
My, pisarze, karmimy się rzeczywistością. Jesteśmy gąbkami, wampirami. Wchłaniamy ją, wyciskamy z niej krew, żeby tworzyć nasze opowieści. Jesteśmy jak te czarne dziury: nic nam nie umknie, ani materiał z aktualności, ani rozmowa przy stoliku obok, ani najnowsza teoria naukowa, ani zawiłości historii. Wszystko zostaje wchłonięte, przemielone, przekształcone i wyplute na kartkę.
Servaz rozmyślał przez chwilę o wyjątkowej drapieżności człowieka, jedynego gatunku, który dewastuje własne środowisko życia.
Servaz ani przez sekundę nie miał wątpliwości, że ludzkość oszalała. Zastanawiał się jednak, czy zawsze była taka: stuknięta, zarozumiała, autodestrukcyjna, czy może środki samozniszczenia trafiły do niej dopiero niedawno.
Słowami można kogoś uszczęśliwić lub uczynić bardzo nieszczęśliwym, można porywać i przekonywać, słowa wywołują emocje i pozwalają ludziom wpływać na siebie nawzajem...
Nigdy pan tego nie czuł? Spotyka pan kobietę, wcale nie najpiękniejszą, niekoniecznie najbardziej pociągającą, ale dzieje się coś takiego, jakby jej rysy, jej sylwetka, sposób poruszania się, mówienia, jej śmiech były od zawsze zapisane w pana pamięci długotrwałej, mimo że widzi ją pan po raz pierwszy w życiu. Tak jakby pod wieloma względami przypominała coś, co było głęboko ukryte gdzieś w pana wnętrzu i czekało na przebudzenie.
Ale ludzie się nie zmieniają, wszyscy sądzą, że ich system wartości jest właściwy, że postępują słusznie. (…) Każdy myśli, że to on jest zabawny. Oszukujemy sami siebie. Udajemy, upiększamy, przedstawiając innych w czarnych barwach, by się dowartościować. I dzięki temu jakoś żyjemy.
Nasza – fanów – miłość, jest jednostronna, nigdy nie zostanie odwzajemniona. Ludzie tacy jak on traktują nasze uwielbienie, naszą miłość jak coś, co im się należy. Ale nasze marne życie mają gdzieś.
Ale ludzie się nie zmieniają, wszyscy sądzą, że ich system wartości jest właściwy, że postępują słusznie. Nikt nigdy nie uważa, że to jego rozmówca ma rację, a on sam się myli (...) Każdy myśli, że to on jest zabawny. Oszukujemy sami siebie. Udajemy, upiększamy, przedstawiając innych w czarnych barwach, by się dowartościować.
Przeszłość, która nagle wypływa na powierzchnię i miesza się z bieżącym śledztwem, to koszmar każdego gliny.
Nowa siedziba regionalnego oddział Policji Kryminalnej znajdowała się w odległości dwóch kilometrów w linii prostej od starej (...), a Mangin mówił o przeprowadzce w taki sposób, jakby chodziło o deportację do obozu pracy przymusowej w Związku Radzieckim.
- (...) Kto chciałby być fajny i miły? Odpowiedź brzmi: nikt. Faceci są jak laski, wszyscy chcą być w centrum uwagi. Tyle że, panowie, nie dla wszystkich starczy miejsca. A więc, przegrani, pechowcy, szeregowcy zostańcie w cieniu. I kiedy dziewczyna taka jak Ambre wyciągnie z mroku takiego niedojdę jak ja, wszyscy myślą, że coś tu nie gra, że gdzieś jest jakiś haczyk, że na pewno coś się za tym kryje.
Gwałtowność, z jaką zadawano ciosy, świadczyła o dzikiej furii zabójcy, ale- abstrahując od odpowiedzialności karnej- czy każde morderstwo nie jest zjawiskiem z pogranicza rozumnego działania i obłędu?