cytaty z książki "Mrok"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie chciałam, żeby mnie dotykał. Jego dotyk parzył. Zakręciło mi się w głowie, ale nie z powodu rany. Zanim mnie puścił, nasze spojrzenia się spotkały. Przez chwilę wydawało mi się, że dostrzegłam w jego oczach troskę, jednak bardzo szybko przysłoniła ją dobrze wyćwiczona obojętność.
Nigdzie niechciana. Niemająca nikogo. Porzucona. Odarta ze złudzeń, nadziei, marzeń. Serce zabiło szybciej. Pragnęłam krzyczeć, wyć z bólu, wić się po podłodze, a jednocześnie zniknąć. Wyparować jak nic nieznaczący sen po kolejnej niespokojnej nocy. Jeszcze jedno pragnienie tliło się na dnie, lecz nie pozwalałam mu dojść do głosu. Było zbyt ciche, a głos mojego cierpienia zagłuszał wszystko.
Poczułam pieczenie na nadgarstku – bransoleta wypuszczała z siebie delikatną czerwoną łunę, serce zajął strach.
– Tesso, wracamy. Sigarr nas obroni.
– Przed czym? Przed majakami? – Z gardła przyjaciółki wydostał się histeryczny śmiech, zaraz jednak spoważniała. – Obudź się, Lori, bo nie chcę cię znowu stracić.
Zaschło mi w gardle. Bez problemu wyczuwałem jej esencję, a także zmianę, która się w niej dokonała. Niesamowite, że wystarczyło jedno spotkanie z potępionym, aby człowiek stał się wrakiem siebie samego, a jego esencja nie mogła się odbudować. Drgała niczym latawiec na porywistym wietrze, a ja odnosiłem wrażenie, że zaraz oderwie się od osłabionego ciała i ucieknie na zatracenie.
Szedłem wolno, uważając, by nie obudzić Laureen. Próbowałem nie myśleć o oddechu odbijającym się od mojej piersi i idącym dalej w górę ku szyi, o spokojnym biciu jej serca, o dłoniach założonych za moim karkiem. Nie rozumiałem, co się ze mną działo. Jednak nie to miało teraz znaczenie. W myślach kotłowało się od pytań, na które nie znałem odpowiedzi.
Bransoleta przesunęła się na nadgarstku, raniąc skórę.
Zadrżałam na wspomnienie niedawnych chwil.
Strach nagle wydał się taki błahy. Bo już dłużej nie bałam się tej mocy, tych wszystkich tajemnic, tego mroku, który zdawał się otaczać rzeczywistość.
O, nie.
Teraz byłam przerażona.
Nie słuchałam dłużej, nic się nie liczyło poza jednym – nie mogłam pozwolić Tessie umrzeć. Głowa przyjaciółki przekrzywiła się na bok, a puste oczy patrzyły wprost na mnie. Brak życia w źrenicach przebił moje serce. Wszystko zwolniło, zupełnie jakbym istniała poza czasem. Nie opieraj się – podpowiedział wewnętrzny głos. Coś we mnie pękło i wróciła mi świadomość. Bransoleta zabłyszczała wszelkimi odmianami czerwieni, ofiarując własną energię. A ja ją przyjęłam. Krew w żyłach przyśpieszyła i przypominała wrzącą lawę. Wyczułam otaczające mnie cząsteczki energii, w których tkwiła magia. Więc tak to wygląda.