cytaty z książki "On Cats"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
nie lubię miłości jako rozkazu, poszukiwania, ona musi przyjść do ciebie jak głodny kot pod drzwi.
kot nasrał mi w archiwum
wlazł do skrzynki po pomarańczach
Golden State Sunkist
i nasrał na wiersze
same oryginały
przeznaczone dla uniwersyteckich archiwów
ten jednouchy czarny krytyk
skreślił mnie.
Kot jest wyłącznie SOBĄ. To dlatego nie odpuści nieszczęsnemu ptakowi, jak go już dopadnie. Reprezentuje potężne siły ŻYCIA, które nie odpuszczają.
przyszedł nocą pod drzwi mokry kościsty przegrany i
przerażony.
biały zezowaty kot bez ogona
(...)
zawiozłem co zostało do weterynarza który powiedział:
"małe
szanse... proszę mu dawać te tabletki i czekać... kręgosłup
zmiażdżony, i to nie pierwszy raz, ale wtedy jakoś się
zrósł, jeżeli wyżyje, nigdy nie będzie chodził, proszę spojrzeć na te
klisze, strzelano do niego, pan patrzy, śrut tkwi do dziś... no i miał kiedyś ogon, ktoś mu obciął..."(...)
dalszy ciąg znacie: jest w życiowej formie, zezowaty,
prawie bez zębów, odzyskał całą grację, a ten wyraz
oczu ani na chwilę nie znikł...
(...)
a teraz czasem ktoś robi ze mną wywiad i chce usłyszeć coś o
życiu i literaturze, a ja się upijam i podnoszę swojego zezowatego
postrzelonego przejechanego bezogoniastego
kota i mówię:"patrz, patrz
na t o!"
(...)
lekko huśtam kotem, podnoszę go za przednie pachy w
zadymionym, pijanym świetle; jest wyluzowany, zna życie...
mam dwoje kociąt
(...)
tych dwoje
wciąż tylko biega, je, śpi, sra i
walczy,
ale chwilami nieruchomieją i patrzą
na mnie
oczami
o ileż piękniejszymi niż wszystkie ludzkie oczy,
jakie widziałem.
To mi dopiero piękny kot. Z wywieszonym językiem i zezem. Ma ucięty ogon. Jest piękny, rozumny. Zawieźliśmy go do weterynarza na prześwietlenie, bo wpadł pod samochód. Lekarz powiedział: "Tego kota dwa razy przejechało auto, ktoś go kiedyś postrzelił, no i obcięto mu ogon". Ja na to: "Ten kot to ja:. Przyszedł pod drzwi śmiertelnie wygłodniały. Wiedział, gdzie się zgłosić. Obaj jesteśmy uliczni menele.
sam
dziś wieczór
w tym domu
sam z
szóstką kotów
które mówią mi
bez
wysiłku
wszystko
co można
wiedzieć.
Arabowie podziwiają kota, a kobietami i psami gardzą, bo one okazują uczucia, co zdaniem niektórych jest dowodem słabości.
to tylko długie wołanie
z krótkiej dali.
nie wynika nic
szczególnie błyskotliwego
ze spostrzeżenia, że
znowu schodzimy na złą drogę.
coraz mniej się śmiejemy,
coraz bardziej poczytalni.
chcemy wyłącznie
cudzej nieobecności.
nawet muzyki poważnej
za często już się słuchało,
a wszystkie dobre książki przeczy-
tane.
znów podejrzewamy
tak jak na początku,
że jesteśmy
dziwni, skrzywieni, nigdzie tu
niedopasowani...
(...)
znowu się uśmiechamy
jak dawniej.
nagle Manx
odskakuje,
czmycha bokiem
po dywanie
za czymś,
czego żaden z nas
nie widzi.
gdybym był tak bardzo mężczyzną
jak on jest kotem -
gdyby istnieli tacy mężczyźni
świat mógłby się
zacząć.
W kocie nie mieszkają żadne duchy ani bóstwa, nie szukaj ich, Horusie. Kot jest obrazem wiekuistej maszynerii, tak jak morze. Nie głaszcze się morza za to ,że takie piękne, ale kota można - dlaczego? - TYLKO DLATEGO, ŻE NA TO POZWALA. I nie zna strachu - do końca - lecz wkręca się w sprężynę morza i skały i nawet w walce na śmierć i życie myśli wyłącznie o majestacie mroku.
chociaż czułem że potrzebny mi ksiądz
a przynajmniej jego gospodyni
byle tylko ktoś pogłaskał mnie po intymnych narządach.
kumpel raz mi powiedział:
"stary, czego tylko się tkniesz, zamienia się w gówno!"
ma rację.
onanizuję się od jedenastego roku
życie.
mój boże - powiedzą ludzie - Chinaski nic tylko pisze
o kotach!"
"mój boże - mówili dawniej - Chinaski nic tylko pisze
o kurwach!"
te zrzędy będą zrzędzić i nie przestaną kupować moich
książek.
narawdę? - spytałem.
"żałosna omyłka" -
powiedziała.
(...)
a ja pomyślałem:
jesteś żałosna i ja jestem
żałosny
i twoje żałosne
tłuste dupsko
żałosny
chód
żałosne
łóżko
żałosne
życie i
żałosna śmierć
i ta twoja żałosna
pani Evans
i żałosne grube
gówno
was obu.
a tych przeklętych kotów
nic a nic to nie obchodzi.
A gdyby obchodziło
Nie lubiłbym ich ani trochę:
każda rzecz traci coś ze swojej przyrodzonej wartości,
kiedy upodabnia się
do ludzkich
poczynań.
Beethoven grzechocze własnymi kośćmi
w majestacie.
a tych przeklętych kotów
nic a nic
to
nie obchodzi.
a gdyby
obchodziło
nie lubiłbym ich
ani
trochę:
każda rzecz traci coś ze swojej
przyrodzonej wartości
kiedy upodabnia się
do ludzkich
poczynań.
nie żebym miał coś przeciwko
Beethovenowi:
nieźle się spisał
jak na to kim
był
ale nie chciał-
bym żeby
mi tu na
dywanie
z łapą
nad głową
lizał
sobie
jaja.
za kwadrans północ
a ja
pijany...
słuchaj, wyluzuj, czytałeś
gorsze
wiersze niż
ten...
a ja je
napisałem.
jaja to jaja, i tyle -
z w ł a s z c z a kocie,
a moje własne wyglądają dosyć ckliwie
i jak twierdzą współcześni,
są całkiem spore:
"Ty to masz jaja, Bukowski!".
Arabowie podziwiają kota, a kobietami i psami gardzą, bo one okazują uczucia, co zdaniem niektórych jest dowodem słabości. Może i tak. Ja tam niewiele po sobie pokazuję. Moje żony i dziewczyny narzekają, że nie daję przystępu do swojej duszy, a ciałem dzielę się, powiedzmy, po purytańsku; ale wróćmy do tego przeklętego kota. Kot jest wyłącznie SOBĄ. To dlatego nie odpuści nieszczęsnemu ptakowi, jak go już dopadnie. Reprezentuje potężne siły ŻYCIA, które nie odpuszczają. Kot to piękny czort. To słowo jest tu w sam raz na miejscu, nawet przez duże C. Niektóre psy i kobiety można namawiać, żeby odpuściły, i w końcu odpuszczą. A kot ni cholery. Błyskawice dawno zdążą osmalić ściany domów, a on wciąż będzie mruczał nad miseczką mleka. Kot gotów cię zjeść, kiedy umrzesz. Choćbyście nie wiem ile lat razem przeżyli. Był raz pewien starzec, który umarł samotnie jak Buk, ni mioł kobity, ale mioł kota i umarł sam jeden, i minęło wiele dni, bidny starowina wziął i zaśmiardł, nie jego wina, to tylko ziemia się obraca i usuwa szczątki tego, co powinny były pogrzebać żywe ziemskie duchy, a kotu smakowicie zapachniało to śmierdzące ścierwo, więc jak ich obu znaleźli, to kot drapał od dołu, od podłogi, wczepiony w spód materaca, jakby przyrósł, i żarł przez materac, przywarł jak małż do skały i nie dało się go przepędzić kijem ani oderwać, ani nawet wykurzyć ogniem, więc musieli go wyrzucić razem z tym przeklętym materacem. W którąś jasną noc, kiedy księżycowa rosa i liście schłodziły trupi odór, pewnie w końcu odpuścił.
W kocie nie mieszkają żadne duchy ani bóstwa, nie szukaj ich, Horusie. Kot jest obrazem wiekuistej maszynerii, tak jak morze. Nie głaszcze się morza za to, że takie piękne, ale kota można – dlaczego? – TYLKO DLATEGO, ŻE NA TO POZWALA. I nie zna strachu – do końca – lecz wkręca się w sprężynę morza i skały i nawet w walce na śmierć i życie myśli wyłącznie o majestacie mroku.
siedzę przy oknie
zlany piwnym potem
sponiewierany przez lato
i patrzę na kocie jaja.
To mi dopiero piękny kot. Z wywieszonym językiem i zezem. Ma ucięty ogon. Jest piękny, rozumny. Zawieźliśmy go do weterynarza na prześwietlenie, bo wpadł pod samochód. Lekarz powiedział: "Tego kota dwa razy przejechało auto, ktoś go kiedyś postrzelił, no i obcięto mu ogon". Ja na to: "Ten kot to ja". Przyszedł pod drzwi śmiertelnie wygłodniały. Wiedział, gdzie się zgłosić. Obaj jesteśmy uliczni menele.