cytaty z książki "Kroniki marsjańskie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jak mógłby pachnieć czas? Kurzem, płaszczem i ludźmi. A jeśli zastanowić się, jak brzmi czas, to szumi on niczym woda płynąca w mrocznej grocie, dźwięczy jak płaczące głosy, huczy jak ziemia, opadająca na drewniane pokrywy trumien, szemrze jak deszcz. A dalej, jak wygląda czas? Jak śnieg padający cicho w ciemnym pokoju, albo może niemy film w dawnym kinie - setki miliardów twarzy, szybujących w dół niczym noworoczne balony, coraz niżej i niżej, w nicość. Tak właśnie pachniał, wyglądał i brzmiał czas.
My, Ziemianie, mamy talent do niszczenia wszelkich pięknych rzeczy. Tylko dlatego nie umieściliśmy budek z hot dogami pośrodku egipskiej świątyni w Karnaku, że leży ona na uboczu i przez to nie przyciąga handlowców.
Jeśli nie można sobie pozwolić na rzeczywistość, równie dobry jest sen.
Nienawidzę świadomości, że mam rację, choć sam nie jestem co do tego przekonany. W czyim bowiem imieniu właściwie występujemy? Większości? Czy to jest odpowiedź? Większość zawsze ma rację, nigdy nie popełnia błędów, nawet przez jedną nieistotną chwilkę, ani jednej pomyłkii przez dziesięć milionów lat. Czym jest ta większość? (...) I kim jesteśmy w niej my? O czym myślą jej członkowie? Czemu tacy się stali? Czy kiedykolwiek się zmienią? I co ja do diabła robię w tej przeklętej pułapce? Czy to klaustrofobia? Lęk przed tłumem? A może zwyczajny zdrowy rozsądek? Czy jeden człowiek może mieć rację, podczas gdy reszta świata się myli? Nie myślmy o tym. Pełznijmy naprzód, pełni podniecienia, i pociągajmy za spust. O tak!
Jeśli nie można mieć rzeczywistości, marzenie świetnie ją zastąpi.
s.153.
Pod koniec roku strażacy zagrabili jesienne liście i białe ksylofony i już nie było zabawy.
Życie na Ziemi nigdy nie zmierzało do niczego dobrego. Nauka za bardzo nas wyprzedziła i ludzie zagubili się w mechanicznej dżungli, niczym dzieci zachwycone ślicznymi drobiazgami, gadżetami, helikopterami, rakietami. Nasza uwaga skupiała się nie tam, gdzie powinna, na maszynach, zamiast na sposobach kierowania nimi. Wojny stawały się coraz większe i groźniejsze, aż w końcu zamordowały Ziemię. To właśnie oznacza milczące radio. Przed tym właśnie uciekliśmy.
My, Ziemianie, mamy talent do niszczenia wielkich i pięknych rzeczy.
- Niech mi pan opowie o tutejszej cywilizacji - poprosił.
- Wiedzieli jak żyć i współżyć z naturą. Nie starali się usilnie pozbyć pierwiastka zwierzęcego i pozostać wyłącznie ludźmi. To błąd, jaki popełniliśmy, kiedy Darwin wystąpił ze swoją teorią. Z uśmiechem przyjęliśmy pomysły Huxleya i Freuda. A potem odkryliśmy, że Darwin i nasza religia nie mogą współistnieć. Albo przynajmniej tak sądziliśmy. Byliśmy głupcami. Usiłowaliśmy obalić tezy Darwina, Huxleya i Freuda. Nie dało to większych rezultatów, więc jak idioci, spróbowaliśmy obalić religię.
I to nam się powiodło. Utraciliśmy wiarę i zaczęliśmy błąkać się po świecie, zadając sobie pytanie, po co właściwie żyjemy, skoro sztuka daje wyłącznie ujście naszym pragnieniom, a religia to jedno wielkie oszustwo. Wiara zawsze udzielała nam odpowiedzi na każde pytanie, wszystko to jednak poszło w diabły wraz z Freudem i Darwinem. Byliśmy i nadal jesteśmy zagubioną rasą.
- A ci Marsjanie byli rasą odnalezioną?
- Tak. Wiedzieli, jak połączyć naukę i religię, by współgrały, nie zaprzeczając sobie, a jedynie wzbogacając się nawzajem.
Małżeństwo sprawia, że ludzie, choć nadal młodzi, popadają w rutynę starości.
-To zbyt wiele - rzekł. – Jestem zmęczony i otępiały. Miałem
dziś za dużo wrażeń. Czuję się, jakbym czterdzieści osiem godzin stał na
ulewnym deszczu bez płaszcza i parasola. Jestem przemoczony uczuciami – do suchej
nitki.
Jedynego kogo my nie chcieliśmy zabić, zbiliśmy .
(Ray Douglas Bradbury The Visitor, 1948).
- Jesteś szalony.
- Nie będę się sprzeczał na ten temat.
Ludzie z Ziemi przybywali na Marsa.
Przyjechali wiedzeni lękiem lub brakiem lęku, ponieważ byli szczęśliwi bądź nieszczęśliwi; bo chcieli poczuć się jak Pielgrzymi albo i nie. Każdego przywiodły tu własne powody. Opuszczali nieudane żony, nieudane zawody, nieudane miasta; zjawiali się tu, aby coś odnaleźć, porzucić lub zdobyć, odkryć, pogrzebać, zostawić w spokoju. Wyruszali kierowani śmiałymi wizjami, skromnymi snami albo w ogóle brakiem marzeń.
(...) mieszkańcy Marsa pojęli, iż aby przetrwać, muszą przestać zadawać to jedno, jedyne pytanie: czemu żyjemy? Życie stanowi ostateczną odpowiedź.
Wszystko, co obce, budzi wrogość przeciętnego Amerykanina.