cytaty z książki "Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W psychologii istnieje zjawisko nazywane efektem Zeigarnik: ludzie lepiej pamiętają to, co próbowali zrobić, ale czego nie skończyli, niż to, co udało im się doprowadzić do końca.
Zdarza się, że krytykujemy innych ludzi. Podcinamy im skrzydła, żebyśmy sami mogli przy tym pokazać swoją wartość.
Czasu wymaga nie samo działanie, ale podjęcie o nim decyzji.
Holenderski filozof Baruch Spinoza zauważył, że kiedy ludzie mówią, że coś jest niemożliwe, zdecydowali już, że nie chcą tego robić.
Nikt nie może wam odebrać przeżyć.
Ichiro Suzuki, jeden z najlepszych bejsbolistów w Japonii i Ameryce, powiedział, że nagromadzenie drobnych sukcesów to jedyny sposób na osiągnięcie czegoś niewiarygodnego.
Najważniejszą siłą, która nas napędza, jest potrzeba bycia szczęśliwym.
Jeśli nie myślicie "tak, do diabła!", pomyślcie "nie".
Przyzwyczajamy się do zmian, nawet tych olbrzymich.
... minimalista to ktoś, kto wie, co jest mu (albo jej) naprawdę niezbędne, kto rezygnuje z niektórych rzeczy na korzyść tych, które uważa za rzeczywiście ważne.
Moim zdaniem minimaliści to ludzie, którzy wiedzą, co jest im naprawdę potrzebne, a co chcieliby mieć tylko dla pozorów, i nie boją się pozbyć wszystkiego, co mieści się w tej drugiej kategorii.
Przygnębienie nie jest tylko wynikiem działania genetyki, dawnej traumy albo problemów zawodowych. Sądzę, że część naszego niezadowolenia wynika po prostu z tego, że nasze rzeczy są dla nas ciężarem.
Innymi słowy, możemy zachować poczucie szczęścia, jeśli utrzymamy radość, która towarzyszyła nam, gdy spełnialiśmy swoje marzenie. Gdybyśmy byli w stanie zadowolić się tym, co mamy, nie musielibyśmy kupować kolejnych rzeczy. Dlaczego zatem nudzi nas to, co stało się znajome?
Porównywać się można tylko do własnych poziomów bodźców, nie da się dostrzec tego, jak wyglądają one u innych.
Osiągnięcie bogactwa nie oznacza uzyskania specjalnej premii w życiu, doba nadal będzie miała dwadzieścia cztery godziny, a nie dwadzieścia pięć.
... myślimy o przyszłości, opierając się na teraźniejszości.
Mentalność sfory pokutuje wśród nas do dziś. Wygląda to tak, jakby w każdym z nas od urodzenia zainstalowana była aplikacja, która wykrywa samotność i każe nam ją odczuwać, gdy oddzielamy się od stada. Przypomina ona zawsze włączone urządzenie, które mówi nam, że gdy jesteśmy sami, musimy wracać do innych. I - niestety - nie możemy jej odinstalować. Jest wgrana fabrycznie i nie da się jej skasować.
Gdy ludzie mają zbyt wiele możliwości do wyboru, na ogół martwią się, że nie zdecydowali się na najlepszą opcję.
Gdy ma się niewiele rzeczy, niewiele jest też codziennych obowiązków. Każdym zadaniem można się zająć natychmiast, gdy się pojawi, a zatem nie ma się długiej listy rzeczy do zrobienia, przez którą traci się pogodę ducha i motywację.
Nikt nie promienieje radością w pośpiechu.
Wydaje nam się, że nie możemy zostać minimalistami, dopóki nie ustabilizujemy własnego życia. Ale tak naprawdę jest na odwrót: nie będziemy w stanie zyskać stabilności, dopóki nie zaczniemy żyć minimalistycznie.
Amerykański poeta Allen Ginsberg zauważył kiedyś, że poświęcić dywanikowi dwa razy więcej uwagi to tak, jakby posiadać dwa dywaniki. To, ile macie rzeczy, nie przekłada się na poziom spełnienia, jakie z nich czerpiecie.
Napędza nas pycha, a nie potrzeba.
Nie można "zdobyć" szczęścia. Ono nie jest nagrodą za trzymanie się wyznaczonych wzorów. Nie jest powiązane z jakimiś życiowymi osiągnięciami i nikt wam go nie poda na srebrnej tacy.
Ale szczęście to nie górski szczyt ani szarfa na końcu wyścigu. Nie można go "osiągnąć", bo każdy życiowy sukces daje je tylko na chwilę, a potem się do niego przyzwyczajamy i staje się częścią codzienności, którą szybko bierze się za pewnik.
Możemy zdobywać tyle rzeczy, ile mamy ochotę, ale bez wdzięczności doprowadzi to tylko do tego, że się nimi znudzimy. Z drugiej strony możemy osiągnąć prawdziwe zadowolenie, mając niewiele przedmiotów, o ile je docenimy.
W jakimś sensie rodzimy się gotowi do odczuwania empatii. bo bycie miłym dla kogoś daje nam radość. Ponieważ jesteśmy zwierzętami stadnymi, mamy wgrany program nakazujący nam cieszyć się radością osoby, której pomogliśmy.
Słyszałem też, że ludzie są jak sprzęt, który nie zmienił się przez pięćdziesiąt tysięcy lat.
Jestem zwykłym facetem, mam bardzo niewiele rzeczy i chodzę w normalnych ciuchach, zupełnie jak kaczka albo żółw, które spokojnie pływają sobie w stawie i tak przeżywają życie.