cytaty z książki "Percy Jackson and the Titan's Curse"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Najniebezpieczniejszymi wadami są te, które w umiarze są dobrem.
-Czyżbyś sugerowała, że bogowie nie potrafią współpracować, młoda damo? - spytał Dionizos.
-Tak, Panie Dionizosie.
Pan D. skinął głową.
-Tylko się upewniałem. Masz oczywiście rację. Jedźmy dalej.
Zoe zrobiła krok w jej kierunku.
-Śmiesz powątpiewać w moje umiejętności, kuchto? Nie masz pojęcia o byciu Łowczynią.
-Och, kuchto? Ty nazywasz mnie kuchtą? Co to do cholery jest kuchta?
- Hejka - powiedziałem. - Ekhem, jak zdrówko?
Skrzywiłem się, słysząc, jak idiotyczne to zabrzmiało. Jak można pytać o zdrówko kogoś, kto jest martwy i upchnięty na strychu?[...] Odczekałem jeszcze chwile.
W końcu się rozzłościłem. Zostałem zlekceważony przez trupa.
- Miłość wszystko zwycięża - obiecała mi Afrodyta. - Spójrz na Helenę i Parysa. Czy oni pozwolili, żeby cokolwiek stanęło między nimi?
- Czy nie rozpętali przypadkiem wojny trojańskiej, w której zginęło mnóstwo ludzi?
- Och. Nie o to chodzi. Idź za głosem serca.
- Ale... Kiedy ja nie wiem, dokąd prowadzi. To znaczy moje serce.
Są przyjęcia i są też wielkie, ogromne, wystawne przyjęcia. I jeszcze są przyjęcia olimpijskie. Jeśli mielibyście wybierać, idźcie na olimpijskie.
-Czuję, że zbliża się haiku.
Łowczynie jęknęły. Najwyraźniej nie było to ich pierwsze spotkanie z Apollinem.
Odchrząknął i uniósł ręce w dramatycznym geście.
"W śniegu trawa się zieleni
Artemis woła o pomoc
Ależ ze mnie ciacho"
-Ostatni wers jest za krótki.[...]Co byś powiedział na "Ale ze mnie przemądrzały typ"?
- Eee... No, w końcu Chejron wyszedł w piżamie i papilotach na ogonie i...
- On nosi papiloty na ogonie?
Grover zakrył dłonią usta.
- Nieważne - powiedziałem. - Mów dalej.
-Nie mam dużo czasu - powiedziała mama. - Cokolwiek postanowisz, Percy, pamiętaj, że cię kocham. I wiem, że zrobisz wszystko, żeby pomóc Annabeth.
-Skąd ta pewność?
-Bo ona zrobiłaby wszystko dla ciebie.
-Nie ukryjecie czegoś takiego przed bogami. Nie na zawsze.
-Nie musimy na zawsze. - odpowiedziałem. - Wystarczą dwa lata. Dopóki nie skończę szesnastki.
Annabeth pobladła.
-Ale, Percy, to oznacza, że przepowiednia może nie dotyczyć ciebie. Może mówić o Nico. Musimy...
-Nie- upierałem się. - Ja wybieram przepowiednię. Ona będzie o mnie.
-Ale kim ty jesteś?
-Percy... - zacząłem. W tym momencie szkielety się obróciły. - Muszę biec!
- Co za dziwaczne nazwisko. Percy Muszebiec.
Zaczął pochlipywać, a ja uznałem, że jeśli go nie pocieszę, to albo zacznie wyć, albo pogryzie mi materac. Grover ma zwyczaj zjadać sprzęty domowe, kiedy się denerwuje.
Ze złem łatwo jest walczyć. Z brakiem mądrości... bardzo trudno.
-Nie ukryjecie czegoś takiego przed bogami. Nie na zawsze.
-Nie musimy na zawsze - odpowiedziałem. - Wystarczą dwa lata. Dopóki nie skończę szesnastki.
Czy olimpijski rodzic może zwrócić się przeciwko własnemu dziecku półkrwi? (...) Pomyślałem, że może jednak powinienem posłać Posejdonowi ten krawat w muszelki na Dzień Ojca.
TRZASK!
To był odgłos wielu umysłów załamujących się w jednej chwili. Odgłos szaleństwa. Jeden z ochroniarzy chwycił pistolet w zęby, jakby to była kość, i zaczął biegać w kółko na czworakach. Dwaj inni upuścili broń i wspólnie zaczęli tańczyć walca. Czwarty podskakiwał w jakieś parodii irlandzkiego tańca. Byłoby to śmieszne, gdyby nie było przerażające.
Moi kumple nadbiegli z nabrzeża.
- Złapałeś go! - zawołała Zoe.
- Nie musisz dziwić się aż tak szczerze - odparłem.
- Jaką przysięgę? - zapytałem. - Że na zawsze wyrzekną się romantycznej miłości - odpowiedziała Artemida. - Że nigdy nie dorosną, nigdy nie wyjdą za mąż. Pozostaną zawsze dziewczętami. -Tak jak ty? Bogini przytaknęła.
W śniegu trawa się zieleni
Artemis woła o pomoc
Ależ ze mnie ciacho.
Och, nie bój się snów.(...) Gdyby nie sny, nie wiedziałbym połowy tego wszystkiego co wiem o przyszłości.
Wiecie co (...) nigdy nie jest się całkiem bez przyjaciół.
Miał na sobie czarny podkoszulek z napisem, którego odczytanie sprawiło mi niejaki kłopot. Było tam napisane WESTOVER HALL: JESTEŚ ZEREM. Nie bardzo rozumiem, o co chodzi: czy jest to stopień Grovera, czy może po prostu dewiza szkoły.
- Doskonale - oznajmił Apollo, uśmiechając się dzielnie. - Miałaś rację, kochana. Miałaś wszystko pod kontrolą! Sprawdzimy, czy nie ugotowaliśmy kogoś ważnego, dobrze?