cytaty z książek autora "Norman Lewis"
Co jest prawdą,a co kłamstwem?"Wszystko zależy od barwy szkła przez które patrzymy.
Ledwo jednak znaleźli się na miejscu, kobieta wciągnęła go za nagrobek, mimo chłodu położyła się na kamieniu i zdarła spódnicę. Zauważył, że na cmentarzu jest wiele par, które w biały dzień oddają się energicznemu spółkowaniu. Powiedział, że więcej osób leżało na grobach niż w grobach. Okazało się, że ów cmentarz jest neapolitańskim zaułkiem kochanków i zgodnie z miejscowym obyczajem przekroczenie bram nekropolii czyni delikwenta niewidzialnym. Spotkawszy znajomych, nie wolno wymieniać żadnych gestów czy spojrzeń. To samo dotyczy autobusu numer 133, który kursuje na cmentarz. Dowiedziałem się, że zaproponowanie damie niedzielnej przejażdżki autobusem numer 133 jest równoznaczne ze złożeniem niemoralnej propozycji.
Nikt nie może posiadać morza na własność (...) dlatego tutaj ludzie nie ciągają się po sądach, nie zawierają małżeństw dla pieniędzy, nie kłócą się o spadki i nader wszystko szczerze się kochają. Nawet nie wiedzą, jacy są szczęśliwi.
Życie zawsze było tu ciężkie - jak egzystencja obrana do kości.
Podążyłem ich śladem i znalazłem się w przestronnej sali, w tłumie podochoconych wojaków, którzy z początku ostro się przepychali i zagrzewali wulgarnymi okrzykami, ale przedostawszy się do pierwszego rzędu, milkli speszeni. Pod ścianą, mniej więcej co metr, siedziały panie. Były wyjściowo ubrane, wyglądały na gospodynie domowe i miały zacne oblicza przekupek i plotkarek. Przy każdej z nich piętrzyła się sterta konserw i wkrótce się okazało, że po dołożeniu kolejnej można było na miejscu kochać się z upatrzoną wybranką. Kobiety siedziały nieporuszone, bez słowa, a na ich kamiennych twarzach nie malowały się żadne emocje. Równie dobrze mogłyby handlować rybami, chociaż to miejsce było pozbawione rozgorączkowania rybnego targu. Nie było nagabywania, zachęcania, kuszenia, żadnego, choćby przypadkowego błyskania golizną. Najodważniejsi z żołnierzy przepchnęli się do przodu, ale wobec tak rzeczowego podejścia żon i matek, które przygnała tu pustka w spiżarni, tracili cały rezon. Jeszcze raz rzeczywistość okazała się zdrajczynią marzeń. Słychać było skonsternowane śmiechy i wysilone dowcipy, które miały odwrócić uwagę od dyskretnej rejterady. Pewien żołnierz, lekko podpity i podpuszczany przez kumpli, w końcu złożył konserwę przy jednej z kobiet i rozpiął spodnie. Rozpoczęła się zdyszana kotłowanina, która szybko dobiegła końca. Chwilę później wstał, zapinając rozporek. Było to coś, o czym najlepiej zaraz zapomnieć. Bardziej przypominało to karę dyscyplinarną niż akt miłosny.
Stało się to, co się stać musiało. W wiosce koło Cancello zamordowano pięciu Maurów. Kobiety zwabiły ich do chałupy, gdzie uraczyły jedzeniem lub winem z domieszką jakiejś paraliżującej trucizny. W pełni świadomych najpierw wykastrowano, a potem ścięto. Egzekucję powierzono młodym chłopcom, żeby mogli dowieść męskości, ale brakło im sił i praktyki, żeby wykonać zadanie szybko i sprawnie. Zwłoki pogrzebano w kilku ogrodach pod kapustą, którą na tę okoliczność wykopano, by zaraz ponownie zasadzić. W całej zona di camorra śmiano się w kułak, że w nadchodzącym roku można się spodziewać wspaniałych zbiorów kapusty. Tego wszystkiego dowiedziałem się od zaufanego informatora z Afragoli.
Z czasem historycy ubiorą tę część działań pod Salerno w odpowiednio dostojne szaty. My widzieliśmy niekompetencję, tchórzostwo, którego zaraźliwy przykład szedł z góry i wszechobecny chaos.
Lattarullo i jemu podobni zostali wychowani zgodnie z zasadą, że nie mogą się parać handlem. Ta sama reguła wyklucza ich z wszelkich prac fizycznych. Dlatego gdy inni niedojadają, oni dosłownie przymierają głodem.
Jak każdemu Włochowi wiadomo, Południe to po prostu kolonia uprzemysłowionej Północy.
Dopiero, gdy umierają złudzenia rodzi się prawdziwa nadzieja.
poznawanie świata miało upajający smak nowości.
Nie zmuszaj mnie do słuchania ludzi, którzy utrzymują, że wczoraj było lepsze niż dzisiaj".