cytaty z książki "Ulubiona gra"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przyjaźń między mężczyzną i kobietą, która nie jest oparta na seksie, jest albo hipokryzją, albo masochizmem. Kiedy widzę twarz kobiety odmienioną przez orgazm, który wspólnie osiągnęliśmy, wtedy wiem, że się spotkaliśmy. Cała reszta to fikcja. Takim słownictwem posługujemy się dzisiaj. To jedyny język, jaki nam pozostał.
s.118.
Boję się osamotnienia. Odwiedź tylko szpital psychiatryczny albo fabrykę, usiądź w autobusie albo kawiarni. Gdziekolwiek spojrzysz, ludzie żyją w całkowitym osamotnieniu. (...) Ciała tych ludzi starzeją się, serca zaczynają przeciekać jak stare akordeony, kłopoty z nerkami, zwieracze tracą sprężystość jak stare gumki elastyczne. To się dzieje z nami, z Tobą pod zielonymi prążkami. To sprawia, że chcę Cię wziąć za rękę. Właśnie z powodu tego cudu szafy grające zjadają monety. Cud polega na tym, że możemy dać odpór tej obojętnej masakrze. Wzięcie Cię za rękę to bardzo dobra forma protestu.
s.226-7.
Odbyli akt miłosny w taki sposób, w jaki on robił to już wielokrotnie - jako protest przeciwko szczęściu i okolicznościom.
s.122.
Elegancja tańczącej pary była nadzwyczajna tylko dlatego, że jej wdzięk rodził się ze słodkiej walki ciał. W przeciwnym razie taniec był ohydnym podrygiwaniem marionetek.
s.147.
Uzbrojona w zdradę Shell stanęła przed mężem.
Żeby polować na bliskich ludzi, potrzebna jest broń. Trzeba wprowadzić stal z zewnątrz. Świat w małżeńskim stadle jest zbyt gąbczasty, zbyt znajomy. Ból, którego zawsze jest w bród, wsiąka. Po to, by zranić otępiałych, trzeba wprowadzić inne światy.
s.163.
Szafa grająca zawodziła. Breavmen wierzył, że lepiej niż ktokolwiek w restauracji rozumiał tęsknotę tanich melodii. Szafa grająca Wurlitzera była wielkim stworem, który mrugał z bólu. Była neonową raną wszystkich ludzi, cierpiącym brzuchomówcą. Była dokładnie takim zwierzęciem domowym, jakiego chcieli ludzie: wiecznym niedźwiedziem do dręczenia, w którego żyłach płynęła elektryczna krew.
s.236.
Dziesięć tysięcy rozmów. Breavman pamięta osiem tysięcy. Osobliwości, potworności, cuda. Do dzisiaj prowadzą te rozmowy. W miarę jak dorastają, potworności stają się umysłowe, osobliwości seksualne, a cuda religijne.
s.45.
Dzieci pokazują blizny jak medale, Kochankowie traktują blizny jak sekrety do ujawniania. Blizna wydarza się, gdy słowo staje się ciałem.
Łatwo jest pokazać ranę, dumne blizny z pola walki. Trudno jest pokazać pryszcz.
s.9.
Czy nie mieli być świętym narodem wybranym do czystości, służby, duchowej prawości? Czy nie byli narodem odrębnym?
Dlaczego idea zazdrośnie strzeżonej świętości zdegenerowała się w chytrą, wyzbytą samokrytycyzmu pogardę dla gojów? Rodzice byli zdrajcami.
Swoje poczucie misji przehandlowali za izraelskie zwycięstwo na pustyni.
Miłosierdzie stało się społecznym współzawodnictwem, w którym nikt nie dawał niczego naprawdę mu potrzebnego, rzucano drobniaki, a nagrodą było uznanie dla bogactwa i wysoka pozycja w Księdze Darczynców.
Zakłamani zdrajcy, którzy wierzyli, że pełnia duchowa została osiągnięta, ponieważ Einstein i Heifetz są Żydami.
s.43.
- Breaveman, dlaczego papierowe torebki pełne białego pieczywa są takie brzydkie?
- Cieszę się, że o to spytałeś, Krantz. Są to reklamy kruchości ciała. Gdyby ćpun nosił strzykawkę w klapie, czułbyś takie samo obrzydzenie. Torebka pełna jedzenia to swego rodzaju widoczne jelito. Możesz być pewien, że bolszewicy będą nosić swoje układy trawienne na widoku!
s.79.
Niektóre kobiety posiadają swą urodę jak samochód sportowy robiony na zamówienie albo konia czystej krwi. Ostro jadą urodą na każde spotkanie i udzielają wywiadów z siodła. Te, którym dopisze szczęście, miewają drobne wypadki i uczą się chodzić po ulicach, ponieważ nikt nie chce słuchać aroganckiej staruszki. Niektóre noszą na swojej urodzie mech, który czasami coś zdziera - kochanek, ciąża, może śmierć. Wtedy prześwituje niewiarygodny uśmiech, głębokie, szczęśliwe oczy, skóra bez skazy, ale to jest tylko przelotne i wkrótce mech zarasta znowu. Niektóre kobiety studiują i podrabiają urodę. Powołano dla nich do życia całe gałęzie przemysłu, a mężczyźni mają faworyzować te kobiety. Jeszcze inne dziedziczą urodę jako cechę rodzinną i powoli uczą się ją cenić, jak potomek wielkiego rodu, który staje się dumny z niezwykłego podbródka, ponieważ miało go wielu wybitnych ludzi. A jeszcze inne kobiety, myślał Breavman, kobiety w rodzaju Shell, tworzą urodę na bieżąco, zmieniając nie tyle twarze, co otaczającą je aurę. Takie kobiety łamią stare zasady światła, wymykają się interpretacjom i porównaniom. Dzięki nim każde pomieszczenie staje się oryginalne.
s.166.
Ambicja, żądania wybitności znikały radośnie, kiedy spoczywał w niej. To było wspaniałe. Ale ona musiała poczuć, że jest pełna. Bogini nie powinna się wiercić. Dlatego Breavman musi pracować nad tym, by ją uszczęśliwić i uspokoić. Shell nauczyła się posługiwać konwencjonalnym narzędziem orgazmu, który dla kobiety stanowi początek dumy i ciszy.
s.171.
(...) ostatnim schronieniem człowieka bezsennego jest poczucie wyższości nad śpiącym światem.
s.208.
Odkryłem, że piękno Twoich oczu i ciała to tylko codzienny ubiór duszy.
s.213.
Liście leżały dokładnie wygrawerowane na mokrym chodniku, płaskie, jakby wypadły z dzienników.
s.232.
Wiersz to brudna, zakrwawiona rzecz, którą najpierw trzeba chwycić gołymi rękami. Kiedyś Ogień celebrował Światło, brud Pokorę, krew Ofiarę. Teraz poeci są zawodowymi połykaczami ognia, którzy zatrudniają się jako wolni strzelcy w każdym wesołym miasteczku. ogień bez trudu znika w krtani i nie honoruje niczego konkretnego.
s.171.
Sposób, w jaki cokolwiek się wydarza, nie ma najmniejszego znaczenia.
s.24.
(...) żadna kobieta nie jest na tyle piękna, by nie chciała, żeby jej urodę opowiedzieć jeszcze raz rymem.
s.172.
Nie znali się jeszcze na tyle dobrze, by cieszyć się brzydotą.
s.171.
Okres od siódmego do jedenastego roku to spory kawał życia, wypełniony tępieniem i zapomnieniem. Podobno powoli tracimy dar mowy zwierząt, a ptaki przestają przylatywać na nasze parapety., by porozmawiać. W miarę, jak nasze oczy przywykają do widoków, uzbrajają się przeciwko cudowności. Kwiaty, dawniej wysokości sosen, powracają do glinianych doniczek. Nawet przerażenie słabnie. Olbrzymy i olbrzymki z dziecinnego pokoju kurczą się do zrzędliwych nauczycieli i ojców. Breavman zapomniał wszystko, czego nauczył się od drobnego ciała Lisy.
s30.
Kiedy z radia płynął rock and roll, rozumieli zawartą w nim tęsknotę; kiedy grano Haendla, rozumieli majestat.
s.100.
- Czy wiesz, co lubię w komunistkach?
- Wiem, Breaveman.
- Znowu się mylisz. Lubię je, ponieważ nie wierzą w świat.
s.81.
- Jaka ona była Krantz?
- Nie wiem, nie mówiła po angielsku.