cytaty z książki "Biblia. Początek"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy papież Benedykt XVI odwiedził dawny niemiecki obóz koncentracyjny w Auschwitz, na niebie nieoczekiwanie pojawiła się tęcza. Papież będący Niemcem, który modli się na terenie byłego niemieckiego obozu, i tęcza, która w Starym Testamencie jest znakiem przymierza zawartego przez Boga z ludzkością ocalałą po potopie. Czy nie można tego odebrać jako znak od Boga? Autorzy Biblii dostrzegali takie znaki i ukazywali je jako zbawcze interwencje Boga w historii człowieka. Bardziej interesowała ich interpretacja dziejów niż same fakty, choć faktów wcale nie ignorowali.
Trzeba otwarcie powiedzieć, że z tą historycznością opisywanych w Biblii wydarzeń jest różnie.
Takie wypaczenie opowieści z Księgi Rodzaju znane było już w starożytności i nadal można je spotkać w poglądach różnych gnostyków, którzy nie wahają się nawet twierdzić, że Jahwe uzgodnił wszystko z Wężem, aby człowiek, łamiąc zakaz, osiągnął wreszcie dojrzałość. Tymczasem źródłem nieporozumienia jest tu słowo jada tłumaczone z hebrajskiego na polski literalnie jako „poznanie”. Hebrajskie pojmowanie „poznania” jest wszakże odmienne. W myśli hebrajskiej oznacza nie tyle samą wiedzę uzyskaną przez zmysły i wpisaną na czystą tablicę umysłu, ile wiedzę doświadczalną i władzę nad przedmiotem poznania. Czasownik jada określa poznawanie w sensie czynnym. Poznać to przeniknąć daną rzecz i ją opanować. Dobrą ilustracją jest tu hebrajskie wyrażenie „poznać kobietę”, które dzięki dosłownym przekładom biblijnym przeszło do języka polskiego, a w oryginale też brzmi jada. Oznacza ono współżycie płciowe i zazwyczaj także zdominowanie kobiety przez mężczyznę. Zatem „poznanie dobra i zła” to faktycznie raczej podporządkowanie sobie, decydowanie o czymś.
Zatem „poznanie dobra i zła” to faktycznie raczej podporządkowanie sobie, decydowanie o czymś. W tym wypadku byłoby to wyniesienie się ponad dobro i zło, stanowienie o nich, czyli moralna autonomia. Ludzie chcieli sami decydować o tym co jest dla nich złe, a co dobre. Pokusa ta jest zresztą aktualna do dziś. Nie chodziło więc po prostu o umiejętność odróżniania dobra od zła, lecz przeciwnie – o moralną samowolę i ignorowanie Boga. Pierwsi ludzie byli nieposłuszni Bogu w sprawie najbardziej zasadniczej – nie chcieli uznać dobra za dobro, a zła za zło (por. Iz 5, 20). Podsumowując, zerwanie owocu z drzewa poznania to metaforyczny obraz przywłaszczenia sobie prawa do dowolnego definiowania tego, co jest dobre, a co złe.
Jeśli przyjmiemy prawdziwość tych objawień (wcale nie musimy tego robić, ale możemy, bo Kościół na to pozwala), zastanawiające jest, że Maryja objawiła się… w sposób opisany w błędnym łacińskim przekładzie Biblii. Ale z drugiej strony może wcale nie jest to takie dziwne. Bóg, zwracając się do człowieka, uwzględnia jego wyobrażenia i symbole, które są mu bliskie. Dlatego stygmaty pojawiały się na środku dłoni, a nie na przegubach, bo tak malowano rany Chrystusa na obrazach. A ikonograficzne wizerunki Maryi depczącej głowę Węża były już wpisane na trwałe w religijną wyobraźnię.
Tymczasem oryginalny tekst hebrajski w ogóle nie wspomina o jabłku, ale po prostu o owocu (hebr. peri). Święty Hieronim przełożył peri za pomocą słowa malum, które w języku łacińskim może oznaczać zarówno zło, jak i jabłko, co pasowało bardzo do kontekstu i słów Węża, że po zerwaniu i spożyciu zakazanego owocu ludzie poznają dobro i zło. Ponieważ soczyste, czerwone i okrągłe jabłko doskonale nadawało się jako symbol pokusy i uwiedzenia, zaczęto je malować na obrazach ukazujących kuszenie w ogrodzie Eden (wyjątkowo Michał Anioł namalował w kaplicy Sykstyńskiej figi). Z czasem znaczenie symboli na obrazach i słów łacińskich zostało zapomniane, a zbyt dosłowne ich rozumienie sprawiło, że symboliczne drzewo poznania dobra i zła stało się jabłonią. Wskutek tłumaczenia Hieronima medycyna, nawiązując do legendy, zgodnie z którą kawałek rajskiego jabłka utknął Adamowi w gardle, nazwała chrząstkę tarczowatą (łac. cartilago).
Jednak kiedy autorzy ksiąg biblijnych pisali pod natchnieniem Bożym, nie różniło się to zewnętrznie od zwykłego pisania. Nie wpadali w trans ani w ekstazę. Po prostu na miarę własnych możliwości próbowali opowiedzieć o niezwykłym doświadczeniu spotkania z Bogiem, jakie było udziałem narodu wybranego. Biblia powstała właśnie pod wpływem spotkania z Bogiem i doświadczenia Jego obecności przez ludzi z całym balastem ich zwyczajów, zasad moralnych i ówczesnych poglądów.
To pokazuje pewną bardzo istotną prawdę, a mianowicie, że skutkiem Bożego autorstwa jest jedność i ciągłość Biblii, która w całości opisuje zbawcze działanie tego samego Boga i realizację Jego planu. Mimo mnogości autorów, różnorodności stylów i form literackich, mimo odmiennego kontekstu historycznego poszczególnych ksiąg istnieje pewien zamysł (którego autor ludzki nie mógł znać od początku) ujawniający się dopiero, kiedy spojrzymy na te wszystkie księgi całościowo.
Podobnie jak wcielenie Słowa Bożego nastąpiło w konkretnym czasie i w konkretnych realiach kulturowych, tak też spisane przez konkretnych ludzi w konkretnym czasie i środowisku słowa Boże i sposób ich przekazu uwarunkowane są kontekstem historyczno-kulturowym oraz indywidualnymi cechami poszczególnych autorów.
Za najstarsze utwory Biblii hebrajskiej uważa się Pieśń Mojżesza (Wj 15, 1–18) i Pieśń Debory (Sdz 5), a sięgają one prawdopodobnie XII wieku przed Chrystusem. Najpóźniejsze księgi Starego Testamentu spisane w języku hebrajskim (Daniela i Estery) powstały w II wieku przed Chrystusem. Natomiast ostatnie księgi Starego Testamentu powstałe w języku greckim (Druga Księga Machabejska i Księga Mądrości) datowane są na I wiek przed Chrystusem.
Także w Nowym Testamencie znajdziemy wiele śmiesznych sytuacji. W historiach ewangelicznych, szczególnie u Marka, uczniowie są często źródłem komizmu. Ciągle popełniają gafy i czegoś nie rozumieją.
Po Soborze Watykańskim II uznano, że lud Boży nie powinien modlić się słowami psalmów złorzeczących, ponieważ są one obce współczesnej mentalności. W konsekwencji zostały one usunięte z brewiarza. Ci, którzy podjęli taką decyzję, tłumaczyli, że to w trosce o ludzi świeckich, którzy mogliby je źle zrozumieć.
Najstarszy syn króla Dawida Amnon zgwałcił swoją przyrodnią siostrę, podstępnie udając chorego, aby ją ściągnąć do swej komnaty, a potem nagle „odkochał się” i po prostu wyrzucił dziewczynę na ulicę. Gwałt ten był o tyle przerażający, że został szczegółowo zaplanowany i przygotowany po konsultacji z bardziej doświadczonym w tych sprawach przyjacielem, a potem zrealizowany według precyzyjnego planu (2 Sm 13, 10–19). Na dodatek już po gwałcie król Dawid wolał zamieść całą sprawę pod dywan, byleby tylko nie było skandalu.
To, że Ewangelie niekoniecznie zawierają „dokładne słowa” Jezusa, nie oznacza zatem, że nie zawierają słów Jezusa dla nas. Wiem, że takie ujęcie jest trudne do zaakceptowania przez wielu wierzących.
Omawiając kwestię prawdy zawartej w Biblii, należy również wspomnieć, że wielu biblistów uważa tylko część przytoczonych w Ewangeliach wypowiedzi Jezusa za tak zwane ipsissima verba Jesu Christi, autentyczne słowa Jezusa.
Dlatego właśnie nauczanie Jezusa umiejscowiono na jakiejś niesprecyzowanej górze, aby w czytelny sposób nawiązać do Mojżesza i do prawa Starego Testamentu otrzymanego na górze Synaj.
Jedenaście pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju o stworzeniu świata i życiu ludzi przed Abrahamem określamy mianem prehistorii biblijnej i nie powinniśmy ich w ogóle traktować jako relacji historycznej. Naród wybrany prawdopodobnie wykorzystał niektóre mity rozpowszechnione w tej części świata, zostały one jednak zmienione i zaadaptowane tak, aby uczynić je nośnikami objawienia Bożego. Zamiast ukazywać świat utworzony przez różnych bogów, jak czyniły to zwykle mity, Księga Rodzaju przedstawia Jedynego prawdziwego Boga jako źródło wszystkiego, co istnieje. Zamiast pokazywać zesłanie wielkiego potopu jako konsekwencję irracjonalnego gniewu bogów (jak w mitach mezopotamskich), Księga Rodzaju ukazuje potop zesłany przez Boga z powodu ludzkiego grzechu i przewrotności.
Przecież sens tego zakazu jest właściwie taki: „Jeśli będziecie załatwiać swe potrzeby fizjologiczne gdzie popadnie, Panu Bogu się to nie spodoba, bo spacerując po obozie, mógłby w coś niechcący wdepnąć”!
Ogólnie rzecz biorąc, Stary Testament podziela poglądy ludów starożytnego Wschodu na temat budowy świata. Dość powszechna była wśród nich koncepcja powstania świata z pierwotnego praoceanu, który przedzielony sklepieniem niebieskim utworzył wody górne i wody dolne.
Kwestię prawdy historycznej w księgach biblijnych należy ujmować podobnie jak prawdę na obrazach Matejki. Autorzy biblijni nie postrzegali historii jako kroniki faktów. Zgodnie z zasadami swoich czasów opisy wydarzeń historycznych łączyli z komentarzem oraz z fikcyjnymi szczegółami o charakterze symbolicznym bądź dydaktycznym.
Teoria ewolucji może być prawdziwa lub fałszywa, ale sprawa ta nie dotyczy Pisma Świętego, bo Pismo Święte ani nie zaprzecza teorii ewolucji, ani jej nie potwierdza. W ogóle nie porusza tego tematu, choć ukazuje teologiczną wizję powstania człowieka na obraz i podobieństwo Boga, używając symbolicznych postaci Adama i Ewy. W pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju Bóg objawia coś o sobie, o powstaniu wszechświata i ludzi, o ludzkim grzechu, o przyczynach cierpienia.