cytaty z książki "Wiwisekcja"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Brak litości dla zwierząt (...) jest pierwszym sygnałem okrucieństwa w naturze ludzkiej.
-Nie należy pytać malarzy, nikogo nie należy prosić o wytłumaczenie. Zawsze będziesz wiedział tylko tyle, ile sam odkryjesz przebijając mur własną głową.
-Oskarżała mnie, że kocham sam siebie. Jakże bym mógł? Za dużo o sobie wiem.
Jakże żałosne ofiary składają ludzie na ołtarzu, który sam jest dość chwiejny i stara się usunąć i sprzed oczu, od butelek taniego wina aż do nie wyznanych gnijących grzechów.
-Moralność! - powiedziała Lizzie. - W nosie mam moralność. Wymysł ludzi, którzy urodzili się zimni jak ryby i nic ich nie kusi.
Od artystów nie można spodziewać się czegoś więcej niż sztuki. Gdyby człowiek tego oczekiwał, mógłby zapomnieć o sztuce i umrzeć ze wstydu widząc, jaką ludzkość oni nam odsłaniają.
- Nie wiem, po co w ogóle wyjeżdżaliśmy - powiedziała Rhoda.
- Człowiek i tak wszędzie jest tylko sobą.
(W normalnym stanie umysłu nigdy nie dawał wciągnąć się w rozmowę o swoim malarstwie, tak samo jak unikał osób, które chciały dyskutować o różnych odmianach aktu seksualnego.)
Ale wiem, że są pewne rzeczy, o których nie da się mówić. Można tylko je robić. Być niejako nimi.
Fizyczna miłość wydawała mu się teraz jak gdyby wesołym wyścigiem z przeszkodami, w którym ostatecznie prawie każdy zawodnik zasługuje na dyskwalifikację za mniejsze lub większe oszustwa.
Zawsze myślał o śmierci jak o przeszkodzie w ukończeniu dzieła i dlatego tak go przerażała.
Jeśli robiło to wrażenie jakiegoś życia, to tylko bardzo biernego, jak gdyby polipa rozpłaszczonego na kamieniu.
Słyszeli, jak ich myśli zderzały się niby kamyki w powietrzu.
Sekrety są bardziej interesujące, jeśli nie są tak zupełnie sekretami.
Wyobrażał sobie Boga jako formalną konieczność, od której zależała każda figura z ikonografii tego popołudnia: kozły-troglodyci, stary mężczyzna szczający pod wiatr, sieroty-nierządnice, procesja żałobników i Hero-męczennica.
-Za wiele zdechłych kotów podnosiłam z rynsztoka; śmierci nie warto się bać.
Większość ludzi naprawdę pragnie mieć zdrowe, normalne, potulne dziecko, które schlebiało by ich samozadowoleniu jak lustro.
Ludzie radzi byli z pretekstu do współczucia, bo dzięki temu czuli się znów cnotliwi; półtrup stojący pomiędzy nimi a śmiercią może cierpiał w ich zastępstwie.
Jakże zazdrosny może być człowiek o prawdę, gdy ją znają nie urodzone dzieci? Nowe są tylko jej permutacje, a przynajmniej mniej miło się łudzić tą myślą.
Na razie mógł tylko leżeć i obliczać sumę prac swojego życia, nigdy nie zacierających się w świadomości, w przeciwieństwie do wieku, bo zawsze zapominał, ile przeżył; wiek jest czymś obcym człowiekowi, narzuconym mu przez innych ludzi.
Szli przed siebie, właściwie bez celu. Hurtle miał nadzieję, że Nance nie spostrzegła, jak go wzruszyła, bo nie umiałby jej wytłumaczyć dlaczego. Na tym właśnie polega rozbieżność między estetyczną prawdą a nędzną rzeczywistością.