cytaty z książek autora "Laurie Halse Anderson"
Chcę biec, lecieć, bić skrzydłami tak mocno, aby nie słyszeć niczego poza łomotem własnego serca.
Nie powinnam. Nie mogę. Nie zasługuję na to. Jestem gruba i brzydzę się sobą. I tak zajmuję za dużo miejsca. Jestem brzydką, paskudną hipokrytką. Jestem utrapieniem. Jestem marnotrawstwem. Chcę zasnąć i nigdy się nie obudzić, ale nie chcę umierać. Chcę jeść tak jak każdy normalny człowiek, ale muszę widzieć swoje kości, bo inaczej znienawidzę siebie jeszcze bardziej, a wtedy wytnę sobie serce albo wezmę wszystkie tabletki świata.
Wiedziałam, jak ciężko jest być córką ludzi, którzy cię nie dostrzegają, nawet jeśli stoisz przed nimi i tupiesz nogą.
Wyciągam z wody dłoń. Jest jak kłoda. Gdy wkładam ją do wody, staje się jeszcze większa. Ludzie widzą kłodę i nazywają ją gałązką. Krzyczą na mnie, bo nie potrafię zobaczyć tego, co widzą oni. Nikt nie umie mi wyjaśnić, dlaczego moje oczy działają inaczej niż ich.
Lepiej się nie odzywać. Zamknąć buzię, stulić pysk, ani mru-mru. Całe to gadanie w telewizji o sztuce porozumiewania się i wyrażaniu uczuć to bujda. Nikogo tak naprawdę nie obchodzi, co masz do powiedzenia.
Oddycham powoli. Jedzenie to życie. Wydech, kolejny wdech. Jedzenie to życie. I na tym polega problem. Gdy żyjesz, ludzie mogą cię krzywdzić. Łatwiej jest zwinąć się w kłębek w klatce z kości albo w zaspie zagubienia. Łatwiej jest wszystkich wykluczyć.
Dlaczego? Chcesz wiedzieć dlaczego? Idź na solarium i smaż się tam przez dwa trzy dni. Gdy skóra pokryje się bąblami i zacznie schodzić, wytarzaj się w gruboziarnistej soli, a potem włóź na siebie długą koszule, utkaną z rozbitego szkła i drutu kolczastego. Na nią możesz włożyć zwykłe ubranie, ale tylko jeśli jest obcisłe. Pal proch strzelniczy i chodź do szkoły, aby skakać przez przeszkody, siadać i prosić i tarzać się na komendę. Słuchaj szeptów które wirują nocami w twojej głowie i nazywają cię brzydką i grubą głupią suką i dziwką i tym najgorszym przezwiskiem 'rozczarowanie'. Rzygaj i głodź się, tnij się i pij, bo nie chcesz się tak czuć. Rzygaj i głodź się, tnij się i pij, bo potrzebujesz znieczulenia, a to działa. Przez chwile. A potem znieczulenie zmienia się w truciznę, ale jest już za późno, bo teraz sama je sobie wstrzykujesz, prosto w swoją dusze. Gnijesz od środka i nie możesz tego powstrzymać. Spójrz w lustro i zobacz ducha. Słuchaj, jak każde uderzenie twego serca krzyczy, że wszystkodosłowniewszystko jest z tobą nie tak. 'Dlaczego?' to złe pytanie. Zapytaj 'Dlaczego nie?
Sztuka bez emocji jest jak ciasto czekoladowe bez cukru. Zaklajstrowuje(...) Następnym razem, kiedy będziesz malowała drzewa, nie myśl o drzewach. Myśl o miłości, nienawiści, radości albo wściekłości, o czymś, co cię porusza, od czego pocą ci się ręce albo zwijają palce stóp. Skup się na tym uczuciu. Gdy ludzie nie wyrażają siebie, umierają po trochu. Nie uwierzyłabyś, ilu dorosłych jest martwych w środku - idą przez życie, nie wiedząc, kim są, i czekają tylko, aż coś załatwi sprawę - zawał, rak albo jakaś ciężarówka. To potwornie przygnębiające.
Przędę, tkam i dziergam słowa i wizje, aż w końcu życie zaczyna nabierac kształtów. Nie ma magicznego lekarstwa, to nie zniknie na zawsze. Są tylko małe kroki w górę; łatwiejszy dzień, niespodziewany śmiech, lustro, które już nie jest ważne
- Jak by to wyglądało? Nie jesteś chuda. Jesteś jak wypchany ropą wieloryb. Twoja matka żałuje, że nie oddała cię do adopcji. Twój ojciec w skrytości ducha sądzi, że tak naprawdę nie jesteś jego córką. Ludzie śmieją się na widok twojego trzęsącego się tłuszczu. Jesteś brzydka. Jesteś głupia. Jesteś nudna. Jedyna rzecz, w której jesteś dobra to głodzenie się, ale nawet tego nie potrafisz doprowadzić do końca. Jesteś beznadziejna. - Puszcza do mnie oko. - I dlatego cię kocham. Pospiesz się, dobrze?
Zmarła w strachu i samotności. Odeszła w najgorszy możliwy sposób.
Jest też stojąca przy zmywarce dziewczyna,która ściska w dłoni nóż.Na kuchence jest tłuszcz,w powietrzu krew,a z wszystkich kątów wylewają się żale. Jesteśmy uczeni aby tego nie dostrzegać ,aby nie widzieć niczego.
Nic nie jest cichsze niż śnieg. Niebo wrzeszczy, chcąc wydać go na świat, setka zjaw zwiastujących śmierć ulatuje na skraju zamieci. Lecz gdy śnieg przykrywa ziemię, cichnie ona jak moje serce.
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że galeria kiedykolwiek może być zamknięta. Galeria jest zawsze, jak mleko w lodówce czy Bóg.
Wilcze jagody sprawiają, że dziewczynki stają się silniejsze, ale czasami je zabijają.
[David] nie może się zdecydować, czy studiować medycynę czy prawo. Ogólniak traktuje jak drobną niedogodność. Filmik reklamujący krem na pryszcze przed flmem fabularnym życia.
Wiedziałam, że wzrok popsuł mi się długo przedtem. Ale tego dnia zaczęłam się bać, że dorośli także niczego nie widzą.
Wampiry są blade, zimne i chude jak ja. W tajemnicy nienawidzą smaku krwi, nienawidzą tego, że ludzie przez nie płaczą, nienawidzą cmentarzy i trumien i bestii, która w nich siedzi. Będą kłamać o tej nienawiści, aż ktoś przebije im serce osinowym kołkiem.
- Wiedziałem! - Podnosi pięści w górę. - Zakochałaś się we mnie. Chcesz urodzić moje dzieci. Kupimy sobie czwórkę koni, kryty wóz i powędrujemy do Ameryki Południowej, żeby tam hodować kozy.
- W twoich snach. - Chrząkam. - Przyniosłam pizzę, żeby cię przekupić.
- Można mnie przekupić.
Głęboki wdech.
- Musisz ze mną pójść na pogrzeb Cassie. W sobotę rano.
Uśmiecha się szeroko.
- Widzisz? Zapraszasz mnie na randkę.
- Wcale nie, idioto. To pogrzeb. Straszny pogrzeb, a ja nie mam z kim iść.
- Zaczekaj - mówi. - Musimy odwrócić się trochę w lewo. - Przesuwa się odrobinę, aby znaleźć się pomiędzy mną a oczami mojej matki.
- Dzięki - mówię. - Patrzy tutaj?
- Patrzyła, ale potem zaczepiły ją dwie panie pod parasolem. Teraz walą ją w twarz torebkami. Dlaczego nie chcesz się z nią widzieć? Spaliła twoje lalki na ofiarnym stosie? Przeczytała twoje maile?
- Chce kierować moim życiem - wyjaśniam.
- A to suka. Pewnie myśli, że jest twoją matką, czy coś.
- To psychopatka - mówię. - To skomplikowane.
Gdy masz przyjaciela cała reszta boli mniej.
Przędę jedwabne nici mojej opowieści, tkam materię mojego świata. Mała elfia tancerka stała się drewnianą lalką, którą za sznurki szarpali ludzie, niezwracający uwagi. Pozwoliłam odebrać sobie kontrolę. Jedzenie było trudne. Oddychanie było trudne. Życie był najtrudniejsze.
Chciałam połknąć gorzkie nasiona zapomnienia.
Cassie także. Opierałyśmy się na sobie, zagubione w ciemności i błąkające się w kółko bez końca. Ona się zmęczyła i zasnęła. Ja jakoś wyrwałam się z ciemności i poprosiłam o pomoc.
- Nawaliłam - szepczę - I to bardzo. Naprawdę bardzo.
- Jesteś w ciąży? Palisz crack? Obrobiłaś bank? Zastrzeliłaś kogoś?
- Pokażę ci.
Powoli znowu siadam, ściągam bluzę, golf i długi podkoszulek. Gdy sięgam po ostatnią warstwę, on podnosi ręce.
- Nie. Zaczekaj. Nic z tego nie będzie. To na mnie nie działa. W ogóle. Co to, krew?
Szybka lekcja. Na świecie żyją dwa rodzaje ludzi, zombie i odmieńcy. Tylko te dwa. Każdy kto wam powie, że jest inaczej, kłamie. Ten ktoś, to zapewne zombie kłamca. Nie słuchajcie zombie. Wybierzcie życie odmieńców.
Kolejna lekcja: każdy rodzi się jako odmieniec.
A to niespodzianka, prawda? Dzieje się tak dlatego, że oni psują wam mózgi. Ich trucizna każe wam myśleć, że odmieńcy są źli. Niebezpieczni. Sieją zniszczenie. Powtarzam- nie słuchajcie. Uciekajcie.
Przez chwilę, jedną szklano-trumienną chwilę, chcę się poddać. Zamarznąć. Wykrwawić się. Porażka byłaby łatwa do przełknięcia. Potem mogłabym spać przez całą wieczność.
Art without emotion is like chocolate cake without sugar. It makes you gag(...)The next time you work on your trees, don't think about trees. Think about love, or hate, or joy, or rage - whatever makes you feel something, makes your palms sweat or your toes curl. Focus on that feeling. When people don't express themselves, they die one piece at a time. You'd be shocked at how many adults are really dead inside - walking through their days with no idea who they are, just waiting for a heart attack or cancer or a Mack truck to come along and finish the job. It's the saddest thing I know.
W uszach miałam słuchawki, ale nie słuchałam muzyki. Musiałam słyszeć, co się dzieje dookoła na świecie, ale nie chciałam, żeby świat wiedział, że ja go słucham.