cytaty z książki "The Score"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Marszczę na niego brwi.
- Co twoja ręka robi na moim ramieniu?
Dean wygląda jak uosobienie niewinności.
- Ja tak właśnie oglądam filmy.
- Czyżby? Chcesz mi powiedzieć, że tak samo obejmujesz Garretta, gdy oglądasz z nim film?
- Oczywiście. A jeśli jest dla mnie miły, czasem wsuwam mu rękę w spodnie.
Myślę, że potrzeba pewnego poziomu zaufania, by siedzieć obok kogoś i nie czuć palącej presji paplania.
-Ojej, spójrz tylko na niego, G, jest taki słodki, gdy śpi.
-Istny aniołek.
-Bardzo puszczalski aniołek.
-Czekaj no, czy anioły w ogóle się bzykają? A jeśli tak, to czy niebiańskie orgazmy są milion razy lepsze niż te ziemskie? Założę się, że tak.
-No przecież. A jak myślisz, skąd się biorą tęcze? Za każdym razem, gdy widzisz jedną na niebie, to znak, że jakiś anioł właśnie zaliczył orgazm.
-Ej, to nawet ma sens. Jak w tym powiedzeniu, że ilekroć zadźwięczy dzwonek, jakiś anioł dostaje skrzydła i aureolę.
-Dokładnie.
Zerkam jednym okiem w kierunku drzwi.
-Wiecie, że was słyszę, prawda?
Mój rozzłoszczony głos położył kres najbardziej dziwacznej rozmowie, jaką w życiu usłyszałem.
-O dobrze, nie śpisz już- świergocze Logan.
-Oczywiście, że nie-gderam, przecierając oczy.- Jak niby mam spać, gdy takie dwa kutafony stoją o krok od mojego łóżka i pieprzą o dymających się aniołach?
...Ale najgorsze, że nadzieja częściej niż rzadziej prowadzi do rozczarowania...
GARRETT: Allie śpi w moim pokoju.
GARRETT: Twój fiut śpi w twoim pokoju.
Ja pierdzielę, czemu wszyscy mają obsesję na punkcie mojego fiuta?
Nie można być całym światem dla drugiego człowieka. To nie jest zdrowe. Jeśli całe życie jest skoncentrowane na jednej rzeczy, na jednej osobie, to co ci zostanie, jeśli tej osoby zabraknie? Absolutnie nic.
-Hej. A znasz "Zmierzch"?
Mruga oczami.
-Że co?
-"Zmierzch". Taka książka o wampirach.
Jego ostrożne oczy przyglądają mi się bacznie.
-Co z nią?
-Wiesz, dlaczego krew Belli jest taka wyjątkowa? No, dlaczego Edwardowi staje za każdym razem, gdy jest koło niej?
-Kurwa, robisz mnie w chuja czy co?
Ignoruję go. (...)
-Czy ty serio przeprowadzasz teraz analizę "Zmierzchu"?
Boże, tak. (...)
-Sam nie wiem, czy mam mieć z ciebie polew, czy raczej skierować cię do psychiatry- mówie Beau poważnie.- W życiu nie spotkałem faceta, który by przeczytał tę książkę. (...)
-Wiesz co, nie wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z magiczną krwią panny Belli.
-Nie?
-Nie. To wpojenie. Uważam, że wpoiłeś ją sobie. (...)
-Co masz na myśli?
-Chodzi mi o to, że stoisz przed dylematem Jacoba. Wpoiłeś sobie jej cipkę i teraz to jedyna cipka, o której możesz myśleć. Żyjesz wyłącznie dla tej jednej cipki. Jak Jacob i ta dziwna, hybrydowa dziewczynka.
-Ty pieprzony dupku. Oczywiście, że przeczytałeś te książki.
-O nie- protestuje Beau. Rzuca mi zmieszany uśmiech.- Widziałem film.
-I nie pociągnęliście akcji dalej? Nie dotknęliście się penisami i nie udawaliście, że walczycie na miecze?
Logan ślizga się na posadzce i łapie równowagę w iście kreskówkowym stylu. Jestem zdziwiony, oczy nie wyłażą mu z orbit.
-Hm...- Jego spojrzenie skacze po całej łazience niczym gumowa piłka.
Spogląda na wieszak, gdzie wiszą jego bojówki.
Spogląda na wannę, w której leżę jak pieprzona Kleopatra.
Spogląda na pianę otaczającą moje ciało niczym puszysta chmurka.
A potem jego wzrok ląduje na Winstonie.
-Stary- sapię jednym tchem.- To nie to, co myślisz.
Może i będę żałować - desperacko - ale żal jest dla cykorów (...). Ucz się na błędach i ruszaj do przodu.
LOGAN: Trzymaj rozporek zapięty. Ani ja, ani G nie palimy się, by skopać ci tyłek, jeśli będziesz próbował sztuczek. Ale Wellsy wydaje się w walecznym nastroju. Więc: kutas=gacie=wara od gościa.
..Tata powiedział mi kiedyś, że sposób, w jaki człowiek odpowiada na ciszę, dużo o nim mówi...
Robię to, co chcę.
Ściągam brwi, czekając, by się wytłumaczył.
— Uszczęśliwiam cię.
Jak kompletny idiota gapię się na brzuch Tuckera przez jakieś dobre dziesięć sekund, zanim przypominam sobie, że nie żyjemy w świecie, w którym Arnold Schwarzenegger może być w ciąży.
-Przysięgam na Boga, jeśli chcecie mi powiedzieć, że od godziny gapicie się na mnie, jak śpię, niczym jakieś zboki, to wzywam gliny.
Hollis próbuje namówić kogoś na spotkanie w akademiku- "Zobaczysz, to będzie warte twojego czasu, kochanie"- co oznacza, że albo gada przez telefon, albo on i jego sąsiad ujawnili się przed całym autokarem.
Hej, Mały Deanie, wzywam cię na pomoc- błagam go w myślach.- Rozmawiamy tu o rozkosznych czworokącie".
-I co ze mną zrobisz? Dasz mi klapsa?
Warczę.
-Lepiej mnie, kurwa, nie kuś, kochanie.
-Oblecha- włącza się Summer.- Proszę, byście w towarzystwie młodszej siostry nie omawiali swoich sadomasochistycznych seks-zabaw.
-Fuj. Nawet twoje sutki są idealne- biadolę.
Jego wargi drżą.
-Chcesz ich dotknąć?
-Ble. Nigdy. Po prostu stwierdzam głośno, że są zajebiście perfekcyjne. Wiesz, idealnie proporcjonalne do twojej klaty.
Spogląda w dół na swoje mięśnie i zastanawia się przez chwilę.
-No. Cały jestem idealny. Muszę to sobie częściej przypominać.
Prycham.
Problem polega na tym, że ja lubię zobowiązania. Jak dla mnie seks i związki maszerują ramię w ramię. Popieram całym sercem przytulanki, żarty i rozmowy ciągnące się do nocy. Jestem pełnoprawnym członkiem Drużyny Stałych Chłopaków i po ostatniej nocy mogę szczerze przyznać, że Drużyna Jednorazowych Przygód jest do dupy. Może i seks był niesamowity, ale wstyd, z którym mnie zostawił, nie jest wart tych orgazmów.
-Nie miałem pojęcia, że chęć świętowania urodzin w męskim gronie to takie przestępstwo.
-Czyś ty się chociaż zastanowił przez chwilę nad implikacjami?- krzyczy Dean.- A co z uświęconą tradycją urodzinowego loda? Pomyślałeś o tym? A może się spodziewasz, że zrobi to jeden z nas?
-Jestem pewien, że Pierre da radę- wyskakuje Hollis.
-Usłyszałam kroki przy drzwiach i nagle ktoś wchodzi do środka, jakby tu mieszkał...
-Ja tu mieszkam- warczę.
Allie unika mojego wściekłego wzroku.
-Myślałam, że to jakiś intruz.
-Intruz z kluczem do domu?- pytam sarkastycznie.
Gliny znowu mrożą mnie wzrokiem.
-Rzuciłam miskę w jego głowę i chwyciłam za pierwszą możliwą broń, która znalazła się pod ręką.
Powiedziałam mu, że musiałam pożyczyć samochód, by kupić podpaski. Życiowa porada: jeśli nie chcesz żadnych zbędnych pytań, użyj słowa "podpaska". Ono kończy rozmowę.
-Zadowolona?- pytam wyzywająco.
-Z czego?
-Z zafundowania mi fiutobloka.
-No. Proszę bardzo, możesz coś wybrać- odpowiada.- A ja w tym czasie skoczę tylko na górę, zwalę sobie i potem do ciebie dołączę.
-OK, chyba obejrzałabym... Coś ty powiedział?
-Czy to jakiś prywatny homoerotyczny moment? Każdy może się dołączyć?
Oczywiście nie potrafię nie zauważyć emocji rosnących w kolejnych wiadomościach, od błagania po wkurzenie, ale najbardziej skupiam się na błędzie ortograficznym. "Zasługuję na więcej nisz to".