cytaty z książki "Nana. Tom 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie, daj mi spokój!... Gdybyście nie byli durniami, bylibyście dla swoich żon równie mili jak dla nas. A gdyby wasze żony nie były gęsiami, umiałyby dla zatrzymania was przy sobie zadać sobie tyle trudu, ile my sobie zadajemy, żeby was zdobyć. Wszystko to są sposoby... Tak, mój mały, zapamiętaj sobie.
Do licha! Nie ma sprawiedliwości! Nie ma porządku w społeczeństwie! Całą winę zwala się na kobiety, a tymczasem to przecież mężczyźni wymagają tych rzeczy… Słuchaj, teraz mogę ci to powiedzieć: kiedy się z nimi łajdaczyłam, nie sprawiało mi to żadnej przyjemności. Daję słowo, że mnie to nudziło! Powiedz więc, czy ja tu coś zawiniłam? To oni mnie zamęczali! Gdyby nie oni, mój drogi, tak ze mną nie postępowali, byłabym w jakimś klasztorze i modliłabym się do Boga, bo zawsze byłam religijna.
Niech sobie gadają, co chcą, a ja nie jestem winna! Czy jestem zła? To oni sami są winni… Chciałam tylko być dla nich miła. Czepiali się moich spódnic, a teraz zdychają, żebrzą i wszyscy udają zrozpaczonych. Czy to ja do tego zachęcałam? Czy nie pętał się zawsze przy mnie z tuzin mężczyzn silących się na największe świństwa? Ja się nimi brzydziłam. Za żadne skarby nie chciałam tego, bo się bałam.
Stała sama wśród bogactw nagromadzonych w tym pałacu, mając u nóg tłum powalonych mężczyzn. Jak owe antyczne potwory, które żyły wśród szkieletów, deptała po czaszkach. Dokoła niej mnożyły się katastrofy: straszliwa śmierć Vandeuvres'a w płomieniach, melancholia Foucarmonta zagubionego na chińskich morzach, ruina Steinera, który został zmuszony do uczciwego życia, zaspokojona głupia ambicja la Faloise'a, tragiczny upadek Muffatów i blady trup Jerzego, przy którym czuwał Filip wypuszczony poprzedniego dnia z więzienia. Zostawiała za sobą tylko ruinę i śmierć. Mucha z podmiejskiego śmietnika zarażała fermentem społecznego rozkładu mężczyzn, na których siadała. Była to sprawiedliwa zemsta za krzywdy jej świata, świata żebraków i bezdomnych. W blaskach osiągniętej sławy roztaczała swe kobiece wdzięki nad powalonymi ofiarami, podobnie jak słońce, które wschodzi nad polem zasłanym trupami; w nieświadomości zwierzęcia, które nie zdaje sobie sprawy ze swych czynów, czuła się mimo wszystko dobrą dziewczyną.