cytaty z książki "Boży bojownicy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Zostaliście, więc bez pociechy duchowej?
-Jest wódka.
Nim prawda buty wzuje, kłamstwo pół świata przebieży
Polityka ma dwa cele – porozumienie i konflikt. Porozumienie osiąga się, gdy jedna ze stron zaczyna udawać, że wierzy w dyrdymały opowiadane przez drugą...
Co z tego, mawiał Telesma, że sprasowany i ususzony bocian pozwala bezproblemowo czytać w cudzych myślach? Że zmumifikowana trupia noga niezawodnie chroni przed urokami? Gdzie to nosić? Na sznurku na szyi? Głupio się wygląda.
Jakbym przeczuwał, że kiedyś znajdę się w świecie, w którym porozumiewać można się tylko za pomocą kłamstw lub niedomówień, a czysta prawda zawsze brana jest za frazes. Względnie za dowód niedorozwoju umysłowego.
A z ksiąg drwić nie godzi się, w końcu, by powstały, ktoś okrutnie musiał się napracować.
Według mnie przed rzeczami nieuchronnymi niezwykle łatwo się uchronić: wystarczy zwyczajnie ich nie robić. Podobnie jest ze zjawiskami, na które nie można patrzeć obojętnie... wystarczy odwrócić wzrok. Tym bardziej, że stanowią na tym świecie raczej normę niż wyjątek. Ale stało się i raczej, jak widzę, nie odstanie. Zrobiliśmy dobry uczynek, zapłacimy za to, bo za głupotę zawsze się płaci.
Rozwścieczony ścięciem swego lubianego trybuna lud Pragi powstał by mścić, by palić i zabijać. Najmocniej, jak zwykle, oberwało się przy tym dzielnicy żydowskiej. Żydzi ze zgładzeniem Żeliwskiego nie mieli absolutnie nic wspólnego i winy za jego los nie ponosili w najmniejszym nawet stopniu. Ale komu to przeszkadzało?
Ni ludzi nie znasz, ni procesów historii - odrzekł zimno Konrad z Oleśnicy. - A to przekreśla cię jako inkwizytora. Powinieneś wiedzieć, Grzesiu, że zawsze są dwa bieguny. Jeśli będzie horrendalna legenda, to będzie i antylegenda. Kontrlegenda. Jeszcze bardziej horrendalna. Gdy spalę sto osób, za sto lat jedni będą dowodzić, że spaliłem tysiąc. Inni: że nie spaliłem nikogo. Za pięćset lat, jeśli ten świat potrwa tak długo, na każdych trzech z przejęciem gadających o lochach, torturach i stosach przypadnie przynajmniej jeden błazen, według którego żadnych lochów nie było, tortur nie stosowano, Inkwizycja była pełna kompasji i sprawiedliwa jak ojciec, karała nie srożej, jak tylko ojcowskim napomnieniem, a te wszystkie stosy to wymysł i heretyckie oszczerstwo. Rób więc swoje, Grzesiu, a resztę zostaw historii. I ludziom ją rozumiejącym. I nie pieprz mi, proszę, o sprawiedliwości. Nie dla sprawiedliwości została powołana instytucja, w której pracujesz.
Och, ależ mi w gardle zaschło... Czy piwem, pytacie , nie pogardzę? Z pewnością nie.
Coraz to o kolejne marzenie jesteśmy ubożsi. A gdy umiera marzenie, ciemność wypełnia miejsce przez nie osierocone.
Reynevan właśnie tym ostatnim słuchom skłonny był wierzyć- Flutek musiał być księdzem, przemawiały za tym jego łąjdackie zakłamanie, dwulicowość, potworny egoizm i niewyobrażalna wręcz pazerność.
Jak wszyscy Polacy za granicą, w obcym kraju, również ci zachowywali się hałaśliwie, arogancko i demonstracyjnie chamsko, co w ich własnym mniemaniu miało podkreślać status i wysoką pozycję społeczną.
Dyć od tego i są panny, po to je Pambuczek stworzył, coby je bałamucić, a po to, by się bałamucić dawały, kurewską je obdarzył naturą.
Nim prawda buty wzuje, kłamstwo pół świata przebieży
Dręczy mnie myśl, że gdybym teraz dał ci, Reinmarze z Szampanii, czymś twardym po łbie, związał w kij i zamknął na jakiś czas w piwnicy, to byś mi kiedyś za to podziękował.
Rozwścieczony ścięciem swego lubianego trybuna lud Pragi powstał by mścić, by palić i zabijać. Najmocniej, jak zwykle, oberwało się przy tym dzielnicy żydowskiej. Żydzi ze zgładzeniem Żeliwskiego nie mieli absolutnie nic wspólnego i winy za jego los nie ponosili w najmniejszym nawet stopniu. Ale komu to przeszkadzało?
Nie będę robił min. Kamienna twarz. Ani razu, niech mnie Bóg skarze, nie ryknę śmiechem, gdy mowa będzie o czarach, o demonach, o paralelnych światach i bytach, o ciałach astralnych, o...
- Szarleju!
-Milczę. Wchodzimy?
Właśnie pazerności zawdzięczał Bohuchval Neplach swoje przezwisko. Gdy bowiem w roku 1419 panowie katoliccy opanowali Kutną Horę, najważniejszy w Czechach ośrodek wydobycia kruszców, odcięta od kutnohorskich kopalń i mennic Praga zaczęła bić własny pieniądz, miedziaki o śladowej zawartości srebra. Była to moneta nikczemna i praktycznie pozbawiona wartości, o parytecie równym niemal zeru. Praskie pieniążki lekceważono więc i pogardliwie przezwano "flutkami". Gdy więc Bohuchval Neplach zaczął pełnić u Żiżki funkcję szefa wywiadu, ksywka Flutek przylgnęła do niego w okamgnieniu. Rychło okazało się bowiem, że Bohuchval Neplach dla byle flutka gotów jest na wszystko. Dokładniej: że Bohuchval Neplach po byle flutek zawsze gotów się schylić, choćby i do gnoju. I że Bohuchval Neplach żadnego flutka nie waży lekce - nigdy, przenigdy nie przepuści okazji, by byle flutek ukraść lub zdefraudować.
Maleje nam świat i ubożeje o jeszcze jedno - o legendy. Im dalej żeglują portugalskie karawele, im więcej wysp odkrytych i nazwanych, tym legend robi się mniej. Co i rusz jakaś rozwiewa się niby dym. Coraz to o kolejne marzenie jesteśmy ubożsi. A gdy umiera marzenie, ciemność wypełnia miejsce przez nie osierocone. W ciemności zaś, zwłaszcza gdy do tego jeszcze rozum uśnie, zaraz budzą się potwory. Że co? Że już ktoś to powiedział? Panie dobry! A czy jest coś takiego, czego już ktoś kiedyś nie powiedział?
Bo nam, prawowiednym Czechom, trudno, bracie Wyszku, przyjąć, że mnożący się ostatnio jak króliki papieże (...) to kompetentni namiestnicy boga na ziemi i że te dwa miecze dobre i prawe dzierżą ręce. Albowiem ostatnimi czasy co papież, to gorsza okazywała się łajza. Jak nie kretyn, to złodziej, jak nie złodziej, to łajdak, jak nie łajdak, to moczymorda i wszetecznik. A niekiedy wszystko naraz.
-A odpowiecie, gdy zapytam?
-A to-wydął wargi Fryczko Nostitz-się okaże dopiero. Bo za często wy, klechy, do nie swoich dzieł się mieszanie. Za często. Miast swego nosa patrzeć. I brewiarza. Modlić się bogu, a biednym dopomagać, jak reguła każe.
Po schodach z trupów nie wstępuje się do Królestwa Niebieskiego.
W zemście nie szuka się pomocy Boga. Zemsta, by być prawdziwie zemstą, musi być okrutna. Ten, kto się mści, Boga musi odrzucić. Jest wyklęty. Na wieki.
Oczy te kilkakrotnie spoczęły na Reynevanie w sposób na tyle wymowny, by mógł podejrzewać jejmość Blażenę o chętkę na to, co Szarlej zwykł był rozwlekle określać jako "oparte jedynie na pożądaniu zjednoczenie nie będące owocem usankcjonowanego przez Kościół przymierza". Reszta świata określała rzecz znacznie krócej i znacznie dosadniej.
W rewolucyjnej walce o odmiany odmieniasz się sam. Przemieniasz się. Trzeba wielkiej siły, by nad tym panować, by nie przemienić się w... W coś, w co niedobrze się przemieniać.
Nim prawda buty wzuje, kłamstwo pół świata przebieży.