cytaty z książki "Wstęp do psychoanalizy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dziecko bowiem kocha naprzód jedynie siebie, później uczy się kochać innych i poświęcać im część swojego ja. Nawet osoby które, zda się kocha od samego początku, kocha początkowo ze względów samolubnych, bo ich potrzebuje. Dopiero później uwalnia się uczucie miłości od egoizmu, lecz w rzeczywistości dziecko nauczyło się kochać właśnie z egoizmu.
Psychoanalizy uczy się człowiek przede wszystkim na samym sobie, przez studiowanie własnej osobowości.
Publiczność lubuje się, jak wiadomo w tym, by wobec trudności i niepewności jakiejś nauki pysznić się wyższością swego sceptyzmu.
Zakres rzeczy, które bywają w marzeniu sennym symbolicznie
wyrażone, nie jest wielki: ciało ludzkie jako całość, rodzice, dzieci, rodzeństwo, poród, śmierć, nagość — i jeszcze coś. Typowym, tj. regularnie występującym obrazem osoby jako całości jest dom, co rozpoznał Scherner, który zresztą przypisywał temu symbolowi wybitne znaczenie, co, naszym zdaniem, jest niesłuszne. Zdarza się we śnie, że — czy to z uczuciem rozkoszy, czy bojaźni — zsuwamy się z fasad domów. Domy o gładkich murach oznaczają mężczyzn, inne zaś, z przybudówkami, balkonami, o które się można oprzeć, oznaczają kobiety. Rodzice występują w marzeniu sennym jako cesarz i cesarzowa lub jako król i królowa, lub też inne osoby, do których odnosimy się z szacunkiem. Marzenie senne postępuje tu z wielkim pietyzmem. Mniej czule obchodzi się z dziećmi i rodzeństwem; symbolizują je
zwierzątka i robactwo. Poród bywa zwykle wyobrażony przez związek z wodą, albo wpada się do wody, albo wychodzi się z niej, ratuje się jakąś osobę z wody, albo jest się przez nią ratowanym, znaczy to, że pozostaje się do niej w stosunku macierzyńskim. Umieranie zastępuje w marzeniu sennym odjazd, jazda koleją, a samą śmierć oznaczają
różne ciemne, niby nieśmiałe napomknienia; nagość podkreślają suknie i uniformy.
Społeczeństwo musi bowiem uważać za jedno ze swych najważniejszych zadań wychowawczych poskramianie popędu płciowego, jeśli wybucha on jako pęd do rozmnażania się, ograniczanie go, poddanie go woli indywidualnej, która jest identyczna z nakazem społecznym.
W interesie społeczeństwa leży też odsunięcie jego całkowitego rozwoju aż do czasu, gdy dziecko osiągnie pewien stopień dojrzałości intelektualnej, gdyż z zupełnym rozwojem popędu płciowego kończy się praktycznie możność wychowywania. Inaczej popęd zerwałby wszystkie tamy i zniósłby z wielkim trudem zbudowane dzieło kultury. Zadanie poskramiania go nie jest też nigdy tak łatwe, czasem się udaje, kiedy indziej - nie.
Motyw społeczeństwa ludzkiego jest w gruncie rzeczy ekonomiczny; ponieważ nie posiada ono dostatecznej ilości środków żywności, by utrzymywać swych członków bez pracy, musi ono ograniczać ilość swych członków i skierować ich energię od czynności seksualnej ku pracy. Oto jest owa wieczna, prastara, trwająca aż po teraźniejszość idea konieczności życiowej.
Wiara w to, że wiedza składa się z samych ściśle udowodnionych tez naukowych, jest błędna. Równie błędne jest żądanie tego od niej. Żądanie takie wysuwają tylko umysły stawiające ponad wszystko zasadę autorytetu, odczuwające potrzebę zastępowania katechizmu religijnego przez inny, nawet naukowy. Nauka ma w swym katechizmie niewielką ilość zdań apodyktycznych, poza tym tylko twierdzenia, które w pewnym stopniu podnosi do poziomu prawdopodobieństwa.
Odpoczynek jest, jak się zdaje, zamiarem biologicznym snu, podczas gdy przerwa w zainteresowaniu się światem - jego znamieniem psychologicznym. Widocznie nie możemy bez przerwy wytrwać w tym świecie, na który przyszliśmy tak niechętnie.
Szkolono was w tym kierunku, byście funkcje organizmu i ich zakłócenia uzasadniali anatomicznie, wyjaśniali chemicznie i fizycznie, ujmowali biologicznie. Ani cząstki waszego zainteresowania nie skierowano na życie psychiczne, które jest przecież punktem szczytowym tego przedziwnie skomplikowanego organizmu. Dlatego obcy wam jest psychologiczny sposób myślenia i dlatego przyzwyczailiście się patrzeć nań z niedowierzaniem, odmawiać mu naukowego charakteru, pozostawiać go laikom, poetom, filozofom i mistykom. To ograniczenie jest niezawodnie szkodliwe dla waszej działalności lekarskiej, gdyż chory, jak się to zdarza z reguły w stosunkach między ludźmi, przede wszystkim ukazuje wam swą duchową fasadę.
Psychoanaliza ma się do do psychiatrii mniej więcej tak, jak histologia do anatomii; jedna bada formy zewnętrzne narządów, druga budowę ich tkanek i elementów.
Interpretować - znaczy tyle, co znaleźć ukryte znaczenie; przy tego rodzaju ocenie charakteru marzenia sennego nie może być o tym mowy.
Słowa były niegdyś czarami i do dziś słowo zachowało coś ze swej siły czarodziejskiej. Słowami może człowiek uszczęśliwić lub doprowadzić do rozpaczy, słowami nauczyciel przenosi na uczniów swą wiedzę, słowami mówca porywa słuchaczy, decyduje o ich sądach i rozstrzygnięciach. Słowa wywołują afekty, są powszechnym środkiem do tego, by ludzie mogli na siebie wpływać.
Najlepszym i jedynie właściwym snem jest, jak sądzimy, sen bez marzeń. We śnie nie powinna istnieć żadna czynność duchowa; skoro ją spostrzegamy, znaczy to, że nie udało się nam przywrócić stanu spoczynku płodowego, że resztki czynności psychicznej nie dały się całkowicie usunąć. Resztki te stanowią marzenie senne.
Neurotyk nie jest zdolny do używania życia i do czynu, po pierwsze dlatego, że libido jego nie jest skierowane na żaden przedmiot realny, po drugie zaś, dlatego, że znaczną część posiadanej energii musi zużywać na to, by utrzymać libido w stłumieniu i bronić się przed jego atakiem. Były uzdrowiony, gdyby konflikt między jego jaźnią i jego libido skończył się i gdyby jego jaźń mogła znowu rozporządzać swoim libido.
Przed nadużyciem nie jest zabezpieczony żaden lekarski środek ani zabieg; jeśli nóż nie kraje, nie może też uleczyć.
Dwiema tezami obraża psychoanaliza cały świat i naraża się na jego awersję. Jedna z nich skierowana jest przeciw przesądowi intelektualnemu, druga przeciw przesądowi natury estetyczno-moralnej.
[...] kto zostawia między poczekalnią a pokojem ordynacyjnym lekarza drzwi otwarte, ten należy do pospólstwa i nie zasługuje na uprzejme przyjęcie.
Terapia nasza działa przez to, że przemienia nieświadome w świadome i działa tylko o tyle, o ile jest w możności przeprowadzić tę przemianę.