cytaty z książki "Lullaby (Comic Book)"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Może do piekła nie trafiamy za nasze uczynki. Może trafiamy do piekła za to, czego nie zrobiliśmy.
To masochista popycha sadystę do działania. W gruncie rzeczy agresorem jest strona pasywna.
Bez względu na to, co niesie przyszłość, w ostatecznym rozrachunku i tak czeka nas rozczarowanie.
Historia roi się od geniuszy, którzy popsuli to, co pragnęli naprawić.
Chcąc usprawiedliwić zabójstwo, najpierw należy uczynić z ofiary swojego wroga. Należy uczynić z ofiary swojego wroga, żeby usprawiedliwić dowolną zbrodnię.
Jeżeli dane nam będzie dostatecznie dużo czasu, wszyscy na tym świecie staną się naszymi wrogami.
Poczciwy George Orwell pojmował to na opak. Wielki Brat nie obserwuje. On śpiewa i tańczy. Wyciąga króliki z kapelusza. Wielki Brat dba o to, żeby zaprzątać naszą uwagę od chwili, gdy się budzimy. Pilnuje, żebyśmy stale byli rozproszeni. Pilnuje, żeby bez przerwy coś nas pochłaniało. Stara się, żeby nasza wyobraźnia uschła. Aż w końcu będzie przydatna jak wyrostek robaczkowy.
Oto Wielki Brat. Śpiewa i tańczy, tuczy nas na siłę, żeby nasze umysły nigdy nie zgłodniały na tyle, by zacząć myśleć.
Zabicie tych, których kochamy, nie jest najgorszą rzeczą jaką możemy im zrobić.
Czy naprawdę chcę mieć wielki dom, szybki samochód i tysiąc pięknych partnerek do seksu? Czy rzeczywiście pragnę tych rzeczy? A może wytresowano mnie, żebym ich pożądał?
Bez względy na to, jak bardzo się kogoś kocha i tak zawsze chce się postawić na swoim.
Jedyne zróżnicowanie biologiczne, jakie nam zostało, to wybór między coca-colą a pepsi.
Wiadomo, każdego czasami korci, żeby pobawić się w Boga, ale dla mnie to już robota na pełny etat.
Słowa nie kamienie, nigdy nas nie zranią" - ale wystrzegajmy się ich jak zarazy.
Każde pokolenie pragnie być tym ostatnim. Każde pokolenie nienawidzi nowych trendów w muzyce, bo ich nie rozumie. Ani nam się śni oddawać cugle naszej kultury. Nie znosimy, kiedy naszą muzykę puszczają w windach. Kiedy ballady naszej rewolucji stanowią podkład telewizyjnych reklamówek. Kiedy stroje i fryzury naszego pokolenia nagle stają się retro.
Nie potrafię odróżnić tego, czego sam pragnę, od tego, czego nauczono mnie chcieć.
Nie potrafię określić, na czym mi zależy naprawdę, a co mi tylko wmówiono.
Ściska mi dłoń i pyta:
- Kochasz ty mnie jeszcze?
A ja ją pytam, czy mam jakiś wybór.
Rzeźnie, ubój gospodarczy, fabryki zatrudniające tanią siłę roboczą... Czy nam się podoba, czy nie, to właśnie kupujemy za nasze pieniądze.
(...), czy Adam i Ewa to nie szczenięta wyrzucone przez Boga, bo nie chciały się nauczyć i załatwiały się, gdzie popadnie? (...) Może ludzie to udomowione aligatory, które Bóg spuścił do kibla?
Żyjemy w chybotliwej wieży bełkotu. W chwiejnej rzeczywistości słów. W zupie z DNA katastrofy. Skoro już zniszczyliśmy środowisko naturalne, został nam tylko zaśmiecony świat języka.
Poczciwy George Orwell pojmował to na opak. Wielki Brat nie obserwuje. On śpiewa i tańczy. Wyciąga króliki z kapelusza. Wielki Brat dba o to, żeby zaprzątać naszą uwagę od chwili, gdy się budzimy. Pilnuje, żebyśmy stale byli rozproszeni. Pilnuje, żeby bez przerwy coś nas pochłaniało. Stara się, żeby nasza wyobraźnia usychała. Aż w końcu będzie równie przydatna jak wyrostek robaczkowy. Wielki Brat robi wszystko, żebyśmy ani przez chwilę nie mieli spokoju. Takie tuczenie jest gorsze od inwigilacji. Skoro świat wypełnia nas po dziurki w nosie, nikt nie musi się przejmować tym, co dzieje się w jego głowie. A kiedy już ludzka wyobraźnia ulegnie atrofii, nikt nigdy nie będzie stanowił zagrożenia dla świata.
Jesteśmy medium cywilizacyjnym. Gospodarzem. Niektórzy wciąż się łudzą, że sami kierują swoim życiem. Jesteśmy opętani. Każdy z nas jest nawiedzony i nawiedzany. Stale żyje w nas coś obcego. Całe nasze życie jest wehikułem dla czegoś, co ma się objawić. Dla złego ducha. Dla teorii. Kampanii marketingowej. Strategii politycznej. Doktryny religijnej.