cytaty z książki "I jak tu nie biegać!"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wysiłek, zmęczenie to dopoczynek dla ducha. Z dala od stresu, rozczarowań, opinii i oczekiwań. Wolna, świadoma chwili, skupiona i szczęsliwa".
Rano mój mózg nie buntuje się, nie znajduje wymówek, nie zgłasza pomysłów na inny sposób spędzenia tego cennego czasu. Poranne bieganie to poczucie dobrze rozpoczętego dnia, energia do wieczora, zrobienie czegoś pożytecznego dla siebie. Najbardziej lubię poranną ciszę. Wyludnione miasto, zaspany las lub góry spowite mgłą, jakby w letargu, w czasie powolnego budzenia się do życia. Mogę w tym uczestniczyć. W biegu. I to jest piękne (...) Bez względu na porę roku poranki są najpiękniejsze: latem wybiegam przed wschodem słońca, zimą biegnę po idealnie gładkim świeżym śniegu, w wiosną czy jesienią-niesamowite widoki maluje poranna mgła czy świeża rosa".
Kiedy ktoś mnie pyta, jak zacząć biegać zawsze odpowiadam: w sercu, głowie i w odpowiednich butach".
Za co jeszcze kocham bieganie na świeżym powietrzu? Za to, że patrzę i widzę. Widzę zmieniające się pory roku. Widzę, że liście opadają albo się zielenią. Widzę, że pękają pąki drzew i kwitną bazie. Za to, że czuję. Czuję wiosnę, jesień, zimę. Każda pora inaczej pachnie, a ja mam szansę (i szczęście) tego doświadczyć. Za to,że słyszę. Słyszę jak w parku wiewórki buszują wśród liśćmi. Słyszę jak gałązki trzaskają pod stopami. Słyszę krople deszczu albo ciszę towarzyszącą spadającym płatkom śniegu".
I choć na co dzień nie piję kawy, czasami (zwłaszcza jesienią i zimą) mam ochotę na taką, która przygotowuje według chińskiej metody pięciu przemian. Do gotującej się wody stopniowo, w odstępach dwuminutowych, dodaje dwie łyżeczki śwwieżo zmielonej kawy, cynamon, suszony imbir, kardamon, goździki, miód, szczyptę soli i dwie krople cytryny. Taki napójznakomicie rozgrzewa i budzi. Aż chce się po nim biegać"!
Mam ochotę biegać o świcie-biegam i podglądam budzące się do życia miasto. Wolę o zachodzie słońca-mam frajdę z kolorów na niebie. W południe kiedy syn śpi? No pewnie. Wiem,zaraz usłyszę , że praca, dzieci, obowiązki. Też mam pracę, też mam dziecko i - uwierzcie!- też mam obowiązki. Ale jeśli biegacie wejdzie Wam w krew, z radością tak zorganizujecie dzień, żeby znależć czas na trening. Będzie to naturalne, bezwysiłkowe. Sami zobaczycie, ile czasu przepływało Wam wcześniej między palcami. Taki spokojny bieg w środku dnia naprwdę robi przestrzeń w głowie. Lepiej się potem pracuje, lepiej myśli, lepiej znosi stres. Wieczorem? Lepiej się potem śpi. Rano-lepiej budzi. I to nie są puste słowa. No, a pozatym na ścieżce biegowej mogę spotkać samą siebie. Bez udawania, bez maski, bez makijażu. Prawdziwą. I zobaczyć, jak mi ze sobą jest. Posłuchać co mnie uwiera. Pochwalić się za coś, co mi się udało, ale też pogrozić sobie palecem, jeśli gdzieś dałam ciała. Przyponieć sobie o sprawach niezałatwionych, które naprawdę nie mogą już czekać. I zobaczyć te zupelnie zbędne, które jeszcze przed treningiem wydawały się najważniejsze na świecie. Podczas biegu łapię nie tylko formę, ale łapię też dystns. "Nie kłapię dziobem", słucham siebie. Fajnie, co"?
W książce "Życie w micie, czyli jak nie trafić do raju na niby i znaleźć harmonię ze światem" Wojciech Eichelberger i Beata Pawłowicz piszą: "prawdziwa pasja jest jak cudowna kochanka, kochanek - wybrana sercem, a nie z rozsądku czy wyrachowania". Nie po to, aby mieć o czym rozmawiać z szefem albo pochwalić się kolegom podczas przerwy na lunch. Nie po to, żeby urosnąć w cudzych oczach i nie po to, żeby naśladować to, co akurat jest trendy. Nie po to, żeby powiedzieć coachowi, że ją mamy, i nie po to, żeby on nas pochwalił, że taka motywacja pomoże osiągnąć kolejny szczebel zawodowej kariery. Pasja powinna być dla nas, nie dla innych. Prywatna. Własna. Miałam wrażenie, żee ci którzy wtedy biegali w Parku Skaryszewskim, mieli prawdziwą pasję. I przyjemność z jej posiadania. Biegali w tę okropną pogodę, bo mieli na to ochotę. Nie po to, żeby następnego dnia obwieścić w biurze w pracy, jacy są dzielni. Po to, żeby dobrze się poczuć. Tylko tyle. Aż tyle.
Bo bieganie to frajda. Zwłaszcza bieganie nie na wynik(...) Biegam bo lubię. Wystarczy!