cytaty z książek autora "Małgorzata Bloch"
Nigdy nie zapomnę dźwięku wyciągarki, która zgrzytała i popiskiwała, wyciągając mokrą linkę z wody. Nigdy nie zapomnę widoku auta wyłaniającego się z toni jeziora. Woda lejąca się z wybitych okien i zastygła postać oparta głową o szybę, tkwiąca za kierownicą samochodu.
Zamarłam, obserwując ciemną postać. Cień zrobił kolejny krok. Był coraz bliżej kanapy. Nie wiem, na co czekałam. Obserwowałam postać i czułam, jakbym zamarzła. Mogłam tylko obserwować, jak postać zbliża się do śpiącego Krystiana. Kiedy do kanapy pozostał już tylko metr, poczułam, jak bicie mojego serca przyspiesza. I nagle wszystko ożyło. Wyciągnęłam dłoń i wcisnęłam przełącznik. Salon zalało jaskrawe światło. Cień zniknął.
Mijałyśmy ulice pełne samochodów. Była niedziela handlowa i sklepy były otwarte. Widziałam, jak całe rodziny spacerują z dziećmi. Nikt się nigdzie nie spieszył. Każdy miał czas. Wszyscy z uśmiechami na twarzach drwili ze mnie. Ich piękna niedziela była dla mnie męczarnią. Odstawałam od nich. Nawet nie mogłam nosić miana wdowy.
Obiecywał, że rozstaniemy się tylko na jedną noc. A jednak już wszystkie noce będą bez niego.
Podeszłam najbliżej, jak tylko pozwalał mi strach. Zajrzałam do dziury jasno oświetlonej kilkoma snopami światła latarek. Od ciemnych gałęzi odcinała się biel czaszki.
Moje palce musnęły obłoczek jarzącej się mgły. Poczułam, jak w opuszkach palców wybucha ból. Zimno przeniknęło głęboko aż do kości. Pisnęłam zaskoczona. W strachu cofnęłam się o kilka kroków.
Nogi zaplątywały się w wodorosty, a cudze ręce wpychały mnie pod wodę. Udało mi się wyrwać i wypłynęłam na powierzchnię. Ze świstem zaczerpnęłam oddechu i spojrzałam w twarz prześladowcy.
W odruchu zasłoniłam się ramieniem. Palce zjawy zacisnęły się na moim przedramieniu. Poczułam chłód tak mroźny, że miałam wrażenie, że ktoś przypieka mnie żywym ogniem. Wrzasnęłam z bólu. Mój krzyk zlał się ze skowytem zjawy.