cytaty z książki "Szara eminencja. O władzy zza tronu, bezwzględności i polityce w służbie religii w czasach kardynała Richelieu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Błogosławiony szaleniec, co w każdej godzinie
Umie się cieszyć, marzyć, nim czas jego przeminie.
Najbardziej złożone zdarzenia, z jakimi przychodzi nam się zmierzyć, dotyczą historii ludzkości. Gdybyśmy mieli ustalić przyczyny (...) musielibyśmy, (...) uwzględnić ogromną różnorodność (...) Sporządzenie wyczerpującej listy tych istotnych z praktycznego punktu widzenia "przyczyn", określenie ich relatywnej wagi, interakcji zachodzących między nimi - to zadanie ogromnie trudne. Tak trudne, że w istocie wykraczające poza możliwości umysłu ludzkiego na obecnym etapie jego rozwoju. Niestety, nierozwiązywalność danego problemu nigdy dotąd nie powstrzymała nikogo od preferowania rozwiązań, o których słuszności jest on przekonany. Przyjęta metoda to zawsze nadmierne uproszczenie. Ignoruje się zatem wszelkie zdarzenia poprzedzające to, które rozważamy, z wyjątkiem poprzedzających je bezpośrednio; historię zaś traktuje się tak, jakby zaczęła się zaledwie wczoraj. Jednocześnie wyrzuca się z umysłu niewygodną złożoność zjawisk. Ludzi redukujemy do pasujących do naszych założeń abstrakcji. Różnice charakterów, talentów i motywacji ulegają zrównaniu poprzez ujednolicenie. Zdarzenie przedstawione zostaje w sposób wystarczająco prosty, by umożliwić jego wyjaśnienie przez pryzmat bardzo nielicznych "przyczyn", być może nawet tylko jednej. Wyciągnięty w ten sposób wniosek teoretyczny służy następnie niejednokrotnie jako drogowskaz przyszłych działań. Nic więc dziwnego, że ich wyniki jawią się jako niezadowalające. Nadmierne uproszczenie to fatalny błąd, natomiast wyczerpujące i prawidłowe określenie wszystkich faktycznie istotnych przyczyn zdarzenia złożonego jest po prostu niemożliwe. Czy jesteśmy więc skazani na wieczne niezrozumienie historii, a tym samym niezdolni do wyciągania wniosków z doświadczeń przeszłości? (...)
(...) jesteśmy (...) w stanie (...) opracować strategię choćby w niewielkim stopniu mniej samobójczą niż ta, którą stosowaliśmy w przeszłości.
Ojciec Benedykt jest zatem w stanie odnaleźć potwierdzenie słuszności swych wywodów nawet w przypowieści o Rachab. Czerwony sznur, który prostytutka z Jerycha spuściła ze swego okna jako znak dla chcących zdobyć miasto Izraelitów, miała według niego oznaczać, iż "Bóg chce, abyśmy przeżywali krwawą Mękę Chrystusa w oknie domu naszej duszy, który jest zrozumieniem, byśmy zawsze oddawali się medytacji i kontemplacji tej Męki". Wydaje się absolutnie niezrozumiałe, jak tego rodzaju argument mógł kiedykolwiek zostać przez kogokolwiek uznany za przekonujący. Fakt, że go za taki uznano, należy zachować w pamięci, abyśmy zawsze mieli świadomość, że ramy odniesienia ludzkich myśli i uczuć nie są niezmienne, a w każdym momencie historii pewne rzeczy są nie do pomyślenia, zaś pewne opinie uznaje się za niedopuszczalne.
Podczas gdy ambicję osobistą wszyscy moraliści postrzegają jako niepożądaną, tylko najbardziej zaawansowani zwolennicy teocentryzmu zdołali dostrzec zgubność ambicji zastępczej, żywionej w imieniu określonej sekty, narodu czy osoby. Zdecydowana większość ludzi jest zdania, że tego rodzaju ambicja jest chlubnym uczuciem. Dlatego właśnie jest ona niebezpieczna dla ludzi dobrej woli, zbliżających się nawet ku świętości.
W poruszający sposób opowiedziana historia okrutnej niesprawiedliwości potrafi sprawić, że ludzie dopuszczają się w odwecie niesprawiedliwości na sprawcach pierwotnego czynu lub, jeśli ci są nieosiągalni, w stosunku do innych, którzy, fatalnym zbiegiem okoliczności, z takiego czy innego powodu są w danej chwili utożsamiani ze sprawcami.
(...) jak cała nasza historia, ostrzega przed konsekwencjami właściwych ludziom zachowań, normalnej, grzesznej, ludzkiej egzystencji. Możemy życzyć sobie, by udało nam się uniknąć zbrodni i szaleństw, jakich dopuściły się poprzednie pokolenia, jednocześnie jednak chcemy żyć normalnym życiem, które (choć do pewnego stopnia jest dobre i piękne) niesie za sobą te właśnie zbrodnie i szaleństwa, których chcielibyśmy uniknąć. Dlatego właśnie wniosków z lekcji historii nie wyciąga nikt, z wyjątkiem świętych, którym i tak nie jest to do niczego potrzebne.