cytaty z książek autora "Blanka Lipińska"
Zazdrość to słabość, a odczuwa się ją jedynie wtedy, kiedy człowiek czuje, że rywal jest jej godzien.
-A zatem na zdrowie! - [...]
Za ciebie, żebyś znalazła to, czego szukasz, miała to, czego chcesz, i była tam, gdzie sobie zamarzysz. [...].
Był pełen sprzeczności. Czuły barbarzyńca - to określenie idealnie do niego pasowało. Niebezpieczny, nieznoszący sprzeciwu, władzy, a jednocześnie opiekuńczy i delikatny. Połączenie tych wszystkich cech przerażało mnie, fascynowało i intrygowało jednocześnie.
Uciekając, wyrwałaś mi serce i zabrałaś że sobą na te wszystkie tygodnie.
Nie chodzi o miejsce, tylko o to, że nie ma cię obok. Dom jest tam gdzie ty, a nie gdzie budynek, mała.
Nie zapominaj, że ludzi poznajemy najlepiej w sytuacjach kryzysowych.
Kocham Cię najbardziej na całej kuli ziemskiej, ale nie wyobrażam sobie, byś przeze mnie straciła życie.
Tak mocno próbowałam wmówić sobie, że odszedłeś. I choć wciąż jesteś że mną, przez cały czas byłam samotna.
Zazdrość to słabość, a odczuwa się ją jedynie wtedy, gdy człowiek czuje, że rywal jest jej godzien.
Nie chciałam dac Massimo poczucia, że to dzięki niemu się uśmiecham, po prostu się wyłączałam. Każdego dnia modliłam się, by umrzeć.
Trzymać można albo za rogi, albo za rękę. Nie ma alternatyw ".
Gdyby Bóg chciał, aby człowiek oderwał się od ziemi, dałby mu skrzydła.
To auto było dokładnie jak Massimo: skomplikowane, niebezpieczne, ciężkie do opanowania i szalenie zmysłowe.
Wymacałam ręką przesuwane drzwi szafy i wczołgałam się do niej, po czym usiadłam pod wieszakami na samym końcu i podciągnęłam nogi do piersi. Bałam się, a najgorsze bylo to, że nie miałam pojęcia co się dzieje.
Pamiętaj, czasem łatwiej wyrzucać się na obcego człowieka niż na przyjaciela.
(...) nie miałam pojęcia, jak nazwać to, co czuję. Rozpacz to było zbyt mało. Wydawało mi się, że ktoś właśnie wyrwał mi serce. Fale płaczu, które zalewały mnie co sekundę, sprawiały, że nie mogłam oddychać.
Bo jeżeli faktycznie jesteś dla mnie aniołem, chcę okazać Ci tyle szacunku, ile warte jest dla mnie własne życie.
Twoja twarz nawiedza moje niegdyś mile sny, twój głos wypłoszył ze mnie cały rozsądek.
- Dopełniasz mnie, Mała. Dzięki tobie co dzień budzę się, by żyć, a nie tylko egzystować.
No bo zobacz: jeśli jesteś czegoś pewna, nic cię od tego nie odwiedzie i nic nie zaburzy solidnej konstrukcji twoich uczuć - trochę po belfersku uniósł palec do góry. - Ale jeśli masz choć cień wątpliwości, a podwaliny, na których coś stoi, nie są solidne, wystarczy niewielki podmuch, a wszystko runie.
- Jeśli coś ci się stanie, zabiję. . .
- Kogo tym razem? - przerwałam mu z irytacją.
- Siebie. . . Bo moje życie bez ciebie nie ma sensu.
- Tak bardzo cię kocham... - wyszeptał. - Uciekając, wyrwałaś mi serce i zabrałaś ze sobą na te wszystkie tygodnie.