cytaty z książki "Strefa przejścia. O końcu postkomunizmu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W ironicznym dystansie do ideałów, a mówiąc dokładniej, do „centralnych przekonań i potrzeb ludzi” według Rorty'ego – wobec których należy zachować ironię, gdyż są przygodne – Brzeziński dostrzegał doskonały instrument panowania. Dlatego był pewien, że komuniści, którzy nie biorą siebie na poważnie, nie mogą też nigdy utracić swej władzy. Jego fantazja o (auto)ironicznym komuniście okazuje się być prostą narcystyczną identyfikacją: teraz nawet oni nie szanują swych komunistycznych ideałów – tak jak Brzeziński od dawna nie szanował swych ideałów demokratycznych (dzięki czemu mógł popierać islamskich terrorystów i osiągnąć swój polityczny cel – upadek komunizmu). Ironia, którą Brzeziński projektował na upadający komunizm, była niczym innym jak cynizmem w demokratycznym spojrzeniu – spojrzeniu samozwańczego demokraty, który jako demokrata nie bierze siebie na poważnie.
Mowa tu o swego rodzaju społecznej znieczulicy, która należy do najbardziej charakterystycznych, a zarazem zagadkowych zjawisk postkomunistycznej transformacji. Można wręcz powiedzieć, że cały ten proces przemian w ogóle nie byłby możliwy bez zasadniczej niewrażliwości na tak zwane kwestie społeczne. Pomyślmy choćby o radykalnej zmianie stosunków własności czy o „postkomunistycznej prywatyzacji”, na skutek której własność milionów została dosłownie w ciągu jednej nocy przejęta przez często kryminalne kliki, a wywłaszczeni nie podnieśli sprzeciwu; podobnie bez sprzeciwu zrezygnowano z dotychczasowych praw socjalnych. Pozbyto się całego państwa opiekuńczego tak beztrosko, jakby chodziło o parę podartych skarpet, o nie osiągnięcie ponadstuletnich walk społecznych. Jedynie dzięki znieczuleniu społecznemu można było tak bezboleśnie odciąć państwo opiekuńcze od postkomunistycznej rzeczywistości – i to nie tylko na Wschodzie.