cytaty z książki "Kobieta w lustrze"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niekiedy trzeba się zgubić, by potem się lepiej odnaleźć.
Milczenie wzbudza większy szacunek niż wyjaśnianie - zdobywasz większy autorytet, gdy się nie usprawiedliwiasz.
Ale co właściwie jest najtrudniejsze? Cierpieć, robiąc to, czego się nie kocha, czy cierpieć, żeby zrobić to, co się kocha?
Swoimi codziennymi postępkami przemycamy rozliczne pożegnania, gdyż często mamy poczucie,że znika coś, co już nie wróci.Każdy dzień kryje w sobie jakieś powitanie i jakieś "do zobaczenia".
Dusza umie dojrzeć piękno tylko wtedy, gdy sama jest piękna.
To rzadkość czyni cuda, powtarzalność je zaciera.
Życiem należy się delektować, póki trwa. Odgrywać swoją rolę, korzystać, czerpać radość, w końcu umrzeć.
Tylko śmierć kładzie kres zbyt wielkiemu cierpieniu. Śmierć jest dobra. Śmierć wyzwala. Śmierć jest częścią cudu istnienia.
Celem modlitwy nie jest proszenie, lecz akceptowanie.
Nie biorę odpowiedzialności za to, co mówię w twoich snach.
Cynizm jest poręczą, której można się uczepić w obliczu totalnej katastrofy
(...) nadmierna wrażliwość (...) sprawia, że codzienne życie jest nie do zniesienia. Te, do których i ty należysz, są upośledzeni na całe życie. Z dnia na dzień rzeczywistość je rani, sieka na kawałki, bombarduje.
Nie zawracamy, nigdy nie stajemy się ponownie tym, czym byliśmy.Lata nas zmieniają (...)
Sądząc, że mówimy o kimś innym, mówimy bez owijania w bawełnę o sobie.
Wśród słów nie ma strzelców wyborowych. Liczy się tylko cały oddział.
- Nikt mnie nie zrozumie - zaprotestowała.
- Dlaczego?
- Bo jestem inna.
Co rozumiała pod tym pojęciem? Nie umiała sprecyzować. Mówiąc inna, miała na myśli przepaść, jaką dostrzegała pomiędzy własnymi radościami, a tym, co cieszyło pozostałych, to osamotnienie, którego doświadczała, gdy inni ludzie opowiadali o swych namiętnościach, wahania przy wyrażaniu własnych myśli, których nikt nigdy nie pojmował. (...)
- To prawda. Jesteś inna. Musisz być z tego dumna.
Są dwa uczucia, których natura ludzka nie znosi: wdzięczność i wspólne poczucie winy.
-Dzban, do którego wkłada się kwiaty, nie wie, jak wygląda bukiet.
-Jestem wesoła, to prawda, ale nie jestem szczęśliwa. Inni uważają mnie za zabawną dziewczynę, imprezowiczkę bez kompleksów, ale to ciągłe ożywienie skrywa moje prawdziwe ja. Jak makijaż. Na ogół osoby, które pacykują się fluidem, ukrywają paskudną cerę.
Jest taka jak pani: zagubiona i jasna. Idzie przez mroczny świat, który oświetla swoim blaskiem. Przyciąga uwagę wszystkich, ponieważ drży, czuje bardziej intensywnie. Wydaje się, że jest otwarta, a zarazem stroni od ludzi. Chociaż jest krucha, stawia opór, nie poddaje się. Kiedy się na nią patrzy, doznaje się olśnienia, lecz nie sposób jej przejrzeć. Tajemnica pozostaje. W gruncie rzeczy, gdy ma się z nią do czynienia, to tak jakby spoglądać na słońce: nigdy nie widzi się tego, co pozwala widzieć.
Niekiedy trzeba się zgubić, by potem się lepiej odnaleźć
Nie zawracamy, nigdy nie stajemy się ponownie tym, czym byliśmy. Lata nas zmieniają, a tego właśnie pani nie akceptuje. Chciałaby pani wszystko zatrzymać, wszystko zamrozić, wszystko zachować na zawsze, na podobieństwo pani sztucznych kwiatów, które na wieki utknęły w szklanych kulach.
(...)lepiej karmić ludzi małym dramatem niż autentyczną tragedią.
Rzeczywistość to sen, który powraca najczęściej.
Od Boga nie tylko niczego się nie żąda, ale i się z Nim nie pertraktuje.
Nasze myśli nie ograniczają się tylko do tego, co spostrzegamy czy mówimy. Mamy sekretne korytarze schowane za ścianami, ukryte szafy, tajemne szuflady. Gromadzimy tam niekiedy nasze żale, ambicje, lęki. Wszystko jest w porządku do czasu, aż któregoś dnia zabezpieczenia puszczają i to tryska na zewnątrz, wychodzi. Wówczas można się obawiać najgorszego.
Po co wynaleziono kino? Aby wmówic ludziom, że życie ma postać powieści. Aby móc utrzymywać, że wśród bezładnych wydarzeń, które znosimy, jest początek, środek i koniec. Dzięki temu kino zastępuje religie, wprowadza porządek do chaosu, rozsądek do absurdu.
Kiedy strach nie ma przyczyny, nazywa się niepokojem.
dorosnąć znaczy okrzepnąć, zyskać równowagę, zdolność kontemplacji
Ucieleśnia czarującego księcia, którego odkryłyśmy niegdyś w naszych książkach z baśniami, pierwszego mężczyznę, o jakim śniłyśmy. Tyle że te opowieści nigdy nie zdradzały, co myślała Królewna Śnieżka albo Kopciuszek po kilku latach małżeństwa.