cytaty z książki "Czarownik Iwanow"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Co zmieniłby pan na terenie gminy?
– Wszystko.
– Hmm. A jakby pan tego dokonał?
(...)
– Najlepsza jest metoda warstwowa.
– Na czym ona polega?
– To proste. Warstwa ziemi – warstwa komunistów – warstwa ziemi i warstwa komunistów.
Koktajl Królewna Śnieżka był to wynalazek pewnego miejscowego weterynarza, który sczezł z przepicia jeszcze przed wojną, ale jego pomysł nadal straszył. Koktajl robiony był w jakiś mętny sposób, na bazie mleka i proszku do pieczenia. Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków miał siedem procent, Królewna Śnieżka i dwunastu krasnoludków – dwanaście, Królewna Śnieżka i czterdziestu rozbójników – czterdzieści, a ostatni: Królewna Śnieżka i kompania gwałcicieli miał dziewięćdziesiąt sześć procent i nie zawierał już wcale mleka
Dla mnie każdy taki, co sobie farbuje włosy i nabija kurtkę ćwiekami, jest obłąkany. (...) Typowi młodzi psychopaci. W przyszłości mordercy. Napatrzyłem się na takich za młodu i widzę, co z niektórych wyrosło.
- A jaka jest na to recepta?
- Dwie. Strzelać albo kastrować.
Wrócili do domu. Iwanow nadal był nieprzytomny. Z jego ust wydobywał się nikły błękitny płomień. Jakub wzruszył ramionami i postawił czarownikowi czajnik na twarzy.
-Nu, niech się zagotuje - powiedział.
Birski stał właśnie zdumiony obok radiowozu i wgapiał się w niemym przerażeniu w stos ciał.
-Cco to jest? - zapytał
-Gdzie? - Jakub udał, że nic nie widzi.
Tydzień temu odkrył, że sproszkowana viagra,
zmieszana z olejem maszynowym i wtarta w skórę, utwardza mięśnie. Wprawdzie sporo
Ukraińcy chcieli za te niebieskie tabletki, ale opłaciło się. W życiu nie miał takiej pary w
łapie.
Jakub Wędrowycz nigdy nie okradał zmarłych. Jeśli rozkopywał jakieś groby, to jedynie w tym szlachetnym zamiarze, żeby wbijać zmarłym osikowe kołki w serca, aby nie mogli latać po nocy i wysysać z ludzi krwi. Był takim sobie wioskowym egzorcystą amatorem.
- Jakub, a z komuchów robią się wampiry?
- Jasne. Te najwredniejsze.
Jej właściciel wyglądał raczej na neandertalczyka cofniętego dodatkowo w rozwoju przez wielopokoleniowy dziedziczny alkoholizm, niż na przedstawiciela gatunku Homo Sapiens.
- Obyło się bez problemów? - zapytał.
- Kusego właśnie operują, poświęcony bagnet w sercu. Asmodeusza znaleziono w kotle u komunistów, nic mu nie będzie. W klinice właśnie przeszczepiają mu nową skórę i oczy. Dzierżyński, ścierwo, go tak załatwił. Nie wiemy jakim cudem bez narzędzi.
- Komuniści potrafią gołymi rękami - wyjaśnił kierownik. - Dzierżyński niby szlachcic, ale wsadźcie go na miesiąc do wrzącego oleju.
Asmodeusz padł jak długi w węgiel.
- Brawo, bis! - zawyli potępieńcy z najbliższego kotła. - Kasuj imperialistę!
- A wy co za jedni? - zdziwił się egzorcysta.
- Polscy komuniści - odezwał się facet z resztkami przypalonej brody. - Feliks Dzierżyński, do usług.
- Krwawy Feliks - zidentyfikował - rewolucjonista, komunista, twórca ruskich służb specjalnych...
- ...hobby: tortury i marnowanie ludziom życia - dokończył Dzierżyński ochoczo. - Choć, oczywiście, to pożałowania godna sytuacja, że jestem torturowany, zamiast torturować.
- Zamknij jadaczkę, myślę.
Od płomienia pod kotłem odpalił skręta z machorki. Przez chwilę cmokał gryzący dym.
- Dobra, Feliks - powiedział i wstał. - Przydacie mi się. Wytępicie mi szybciutko jednego kapitalistę.
- Ku chwale klasy robotniczej!
Złapał Smolucha za klapy i wrzucił do kotła.
- Zajmijcie się nim, jak to wy, komuniści potraficie.
- Możesz nam zaufać. Zaopiekujemy się pachołkiem.
Sądząc z odgłosów, diabeł został wdeptany w dno kotła.
Brzdęk szkła świadczył o tym, że pozostali kamraci ogłuszonego opuszczają siedzibę w takim pośpiechu, że nie uważają za słuszne tracić czas na otwieranie okien.
...wyglądał raczej na neandertalczyka cofniętego dodatkowo w rozwoju
przez wielopokoleniowy dziedziczny alkoholizm, niż na przedstawiciela gatunku Homo
Sapiens. Zazwyczaj oficerów wywiadu dobiera się w ten sposób, aby nie zwracali na siebie
uwagi. Ten był wyjątkiem
Umysł nieboszczyka jeszcze pracował. Czaszka odbijała echo jego myśli. Myśli, które miał na chwilę przed śmiercią. Wiązały się z tamtym człowiekiem. Płonęły zimnym błękitnym płomieniem nienawiści. Jak spirytus. Jak spirytus oszałamiały stojących wokoło.