cytaty z książek autora "Cat Phoenix"
Nie jestem twoim starszym bratem, uczącym cię prawego sierpowego, byś mogła odstraszyć licealnego łobuza. To jest prawdziwy świat, w którym są bardzo źli ludzie i bardzo prawdziwe konsekwencje. Jesteś ty albo oni i za każdym razem musisz wybierać, kto przetrwa. Ty albo oni. Więc kto to będzie?
- I co ty tu w ogóle robisz? Nie jesteś moim opiekunem. Nie jesteś moim pieprzonym chłopakiem, by przychodzić i magicznie ratować mój dzień pocałunkiem czy mową motywującą – fuknęłam na niego. – Nigdy kogoś takiego nie miałam. Nawet tego nie chcę. Chcę po prostu uporać się ze wszystkim w samotności.
Nieustraszoność jest pokrewna do bezmyślności, gdyż sprawia, że człowiek nie boi się dosłownie niczego, więc konsekwencje stają się nieistotne, nawet w obliczu własnej krzywdy.
Ludzie, którzy się odsuwają i nic nie robią, są gorsi niż ci, którzy biorą na siebie odpowiedzialność podniesienia się i walki za coś.
-No chodź, myślę, że mam coś, co sprawi, że poczujesz się lepiej –powiedział.
A potem zaprowadził mnie do pokoju pełnego noży.
- Po prostu nie jestem do tego stworzona! – krzyknęłam, zdesperowana, by zobaczył mój punkt widzenia i odszedł.
Minęłam go i podeszłam do ściany z lustrami.
- Do czego? – zawołał za mną.
- Do tego! Do bycia częścią rodziny! Do tak wielkiej troski o kogoś, że gdy ta osoba zostaje zraniona, moje serce się zatrzymuje i nie mogę oddychać. Do tęsknoty za kimś, kto wyjeżdża tylko na trzy pieprzone dni! Do tego wszystkiego!
O Boże, tamten facet miał partnera, który przyszedł do mojego domu! Teraz z pewnością zostanę postrzelona. Wpatrywaliśmy się w siebie przez zatrzymujący serce moment, każdy mięsień w moim ciele napiął się, a ja już byłam przygotowana do ucieczki.
A potem usłyszałam złowrogi głos:
- Wyszły ci krakersy.
Nie chciałam potępiać całego tego miejsca, ale nieszczęście kocha towarzystwo i rozprzestrzeniało się ono wokół jak plaga os. Uśmiechy na twarzach tych kobiet były tak plastikowe jak karty kredytowe, które miałam zamiar ukraść.
- Jesteś pewna? – Spencer zapytał. – Bo był królewsko wkurzony, gdy wyjeżdżał. Nawet nie rozmawiał z nami w czasie lunchu. Tylko wpatrywał się w przejście, jakby czekał, aż zamieni się ono w dżina, który nagle podaruje mu życzenie.
August skierowała do niego eteryczny śmiech, a potem spojrzała na mnie.
- Bardziej, jakby czekał, aż ty wejdziesz tymi drzwiami.