cytaty z książek autora "Sadanatsu Anda"
Koniec końców... jestem zwykłym samolubem. Dlatego, że taki właśnie jestem... próbowałem trzymać się z daleka, żeby was nie skrzywdzić. Ale wtedy zdałem sobie sprawę, że jednak chcę być blisko was wszystkich. Jeśli mam unikać kontaktu z wami to już wolę być blisko, nawet za cenę tego, że mogę was zranić. Dlatego... Jeśli nie masz nic przeciwko i jeśli wciąż chcesz, żebym to był ja to pragnę być przy tobie, nawet jeśli czasem cię unieszczęśliwię...
Yui! Uszanuję twoją decyzję, ale wiedz, że naprawdę cię kocham. Chciałbym, żebyśmy razem przeżywali fajne, niezapomniane chwile. Nie mam na myśli nic podejrzanego! (Ważne!) Wiem, że nie powinienem pisać, kiedy akurat jesteś na randce, ale musiałem ci to wyznać. Przepraszam.
Nie mogę istnieć bez mojego ciała. Przecież tworzy mnie to, co wewnątrz, i to, co na zewnątrz. Jedno i drugie. Jestem dumna z siebie takiej, jaką jestem.
- Nie jestem kimś, kogo warto podziwiać. Jestem jak pudło, które nie pamięta, co w nim zamknięto.
- Tak się czujesz. A jak jest? (...) Każda z nich to ty, Iori Nagase. (...) To wszystko tworzy ciebie!
- Jak ktoś taki może być normalny? Jak ktoś... nawet nie "dwulicowy", ale o tylu...
- Przecież to normalne. Ludzie mają wiele twarzy Tylko jedni więcej, a inni mniej. Ja mam mniej, a ty więcej. BYĆ MOŻE WŁAŚNIE O TO CHODZI.
- Ale ja dostosowywałam się do...
- To też jest normalne. Każdy stara się dopasować do sytuacji.
- Ale ja nie byłam w stanie funkcjonować bez wchodzenia w określoną rolę.
- Nie ma ludzi, którzy radzą sobie w społeczeństwie, nie odgrywając przy tym jakiejś roli.
- Ale... ale ja... ja czasem nawet wmawiam sobie, że coś kocham, bo...
- Na pewno kochasz dużo różnych rzeczy. Pod wpływem chwili ich hierarchia zwyczajnie się zmienia.
- Nagle zrobiło się to wszysto dosyć naciągane.
- Wreszcie załapałaś!
(Plac z fontanną... to chyba tutaj.)
= Ach!
- Em... A więc. Więc...
- Ach... Em... No to... Heh. Witaj, Kiriyama-san. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić.
- Słuchaj...
- Tak?
- Twoja decyzja na pewno wymagała wiele odwagi, prawda? Wyznać miłość drugiej dziewczynie...
- Tak... Strasznie się bałam (...) i nie liczyłam, że się zgodzisz. Ale ja naprawdę się zakochałam... Haha. Dlaczego ja płaczę...? (...)
- Aż tyle odwagi ją to kosztowało...
- Yui, kocham cię! Szaleję za tobą jak ostatni wariat! I wstyd mi to mówić wprost, ale kręcisz mnie... tak naprawdę, na całego, ledwo nad sobą panuję. (...) I serio, gdyby moje żądze zostały wyzwolone, to rzuciłbym się na ciebie choćby na środku ulicy! (...) Mam na ciebie dziką ochotę, ale panuję nad tym! Zobacz! Siłą woli jestem w stanie powstrzymać swoje żądze. (...) Nie skrzywdzę cię. Nigdy w życiu bym tego nie zrobił (...) bo moje największe pragnienie to uchronić cię od krzywdy. Bo naprawdę cię kocham. I wierzę, że właśnie to uczucie jest najsilniejsze.
- Kiedy powiedziałeś mi że mnie kochasz... Jak się wtedy czułeś?
- Tak serio?
- Serio, serio.
- ... Usiłowałem wypaść naturalnie, ale prawda jest taka, że trząsłem się jak galareta. No bo przecież wyznajesz miłość ukochanej osobie, ale nie wiesz, jaka będzie jej reakcja. Myśl, że cię odepchnie, jest przerażająca. A ja w dodatku nie wiem, co ty naprawdę myślisz...
- Ach... (...) (Nawet faceci tak mają. Co naprawdę myśli drugi człowiek - tego nie wie nikt. Ani kobieta, ani mężczyzna. Każdy boi się wyznać swoje uczucia ale trzeba zebrać się na odwagę i jakoś ten strach pokonać. To właśnie jest prawdziwa miłość. Chyba trochę to rozumiem.)
- Ale wiesz... Takie wyznanie ma też dużo plusów. Serce wali, czujesz motylki w brzuchu... Bez takich rzeczy człowiek nie czuje, że żyje. Nudno by było!
Czym właściwie jest miłość? Jeszcze nie wiem. Ale to musi być coś naprawdę dobrego. Tego jestem pewna. Bo chociaż poprosiłam Yukinę, żebyśmy porozmawiały w trakcie przerwy ona zaczęła natychmiast, z marszu. A jej twarz promieniała bezgranicznym szczęściem.
= Wtedy, gdy wyznałem/-am ci uczucie...
- Cóż, wygląda na to, że też chcesz o tym porozmawiać.
- Tak... Choć wolałem się upewnić.
- Czy od tamtego czasu... twoje uczucia... zmieniły się?
- Ani trochę. Wciąż czuję to samo, co wtedy.
Wszyscy wierzymy, że to nie ciało, a dusza lub jaźń czynią nas tym, kim jesteśmy.
Dlatego właśnie uważasz mnie za Yori Nagase, mimo że widzisz Yoshifumiego Aokiego, prawda? Pojawia się tu jednak pewien problem. Dusza i jaźń to dość niejasne pojęcia. Nie mamy pewności, co tak naprawdę oznaczają. Czy można zobaczyć duszę? Czy można dotknąć jaźni? Nie. Nawet jeśli zakładamy, że dusza lub jaźń czynią nas ludźmi to jednak zazwyczaj identyfikujemy siebie i innych na podstawie tego, co widzialne i namacalne - naszych ciał. Mówiąc krótko, to materia, a nie osobowość, staje się najważniejszym wyznacznikiem człowieka. A jeśli przez takie zamiany nasze ciała przestaną być tylko nasze? Jeśli zaczniemy się czuć w nich obco? Czy będziemy w stanie dalej żyć jako my?
Ja po prostu wyzwalam wasze pragnienia... żądze, które od dawna tkwią w waszych wnętrzach. To wszystko... (...) Pewnie nie zdziwi was fakt, że każdy człowiek nosi w sobie różne pragnienia... Ale czy wszystkie z nich okazujemy? Czy ujawniamy je za pomocą swoich czynów? Bynajmniej... Rozsądek oraz inne bariery powstrzymują nas przed tym. "Chciałbym, ale nie mogę... Pragnę, ale mi nie wolno..." Myślicie, że ludzie tak właśnie powinni żyć?
- Chyba na głowę upadłeś. Nie możesz przez całe życie robić tylko tego, co ci się zachce...
- (...) Dlatego pomyślałem, że ciekawie by było spróbować. Choć na chwilę dać ujście waszym żądzom i uczynić was wolnymi...
- To... znacznie więcej niż tylko niebezpieczne. Gdy ktoś dopuszcza do głosu swoje żądze i podąża jedynie za instynktem nie zachowuje się już jak człowiek tylko... jak bestia.
(...)
- Przecież chodzi o to, żebyście mogli stać się tym, kim naprawdę jesteście. Jeśli spojrzeć na to z innej strony, to wręcz zamierzam pomóc wam w odnalezieniu prawdziwych siebie.
(...)
- Ale przecież... bycie człowiekiem polega właśnie na słuchaniu rozsądku i kontrolowaniu własnych działań, niezależnie od tego, co naprawdę się czuje...
- A kto tak ustalił?
- I tak po prostu nagle się poddajesz? Przecież trzeba zaradzić tej sytuacji.
- Nie myśl sobie, że można przedkładać innych nad siebie przez całe życie. Nawet ja... miewam czasami problemy, żeby się ogarnąć!
- To nie znaczy, że możesz ignorować kogoś, kogo uczucia zostały zranione!
- Oszczędź mi tych rzygliwych gadek!
- Rozczarowałaś mnie, Inaba. Nie sądziłem, że porzucisz przyjaciółkę w potrzebie.
[Przesadziłem. Brzydzę się samym sobą. A mimo to nie mogę się powstrzymać.] Taka z ciebie szmata?
- No sory... Najwyraźniej tak!
(...)
- Nie przyszło mi do głowy, że tobie też jest ciężko, przepraszam...
- Nie przejmuj się tym zbytnio. Ale na razie nie męcz mnie chodzeniem do klubu czy odwiedzaniem Yui. Niekiedy nawet ja potrzebuję trochę czasu dla siebie.
- (...) w kółko powtarzałem, jaka to ważna jest dla mnie Yui, a w ostatecznym rozrachunku myślałem tylko o sobie...
(...)
- Wyszło chyba na to, że próbowaliśmy pomóc Yui dla własnej satysfakcji. Ale przecież my naprawdę chcemy ją ocalić!
Pamiętaj, że za dużo dobrych intencji może czasem bardzej zaszkodzić niż pomóc.
- W wypadku zamiany próbujemy jak najszybciej skontaktować się z drugą osobą. Unikamy kontaktu z innymi ludźmi, nie rzucamy się w oczy. Jeśli sytuacja tego wymaga, zachowujemy się jak osoba, w której ciele jesteśmy. Nie podejmujemy żadnych znaczących akcji. Jeśli tylko będziemy przestrzegać tych zasad, powinniśmy uniknąć większych problemów... ALE! NAJWAŻNIEJSZE TO ZACHOWAĆ PEŁNĄ KONCENTRACJĘ! Kto po zamianie wszedł nie do tego WC-ta, co trzeba?
- Ja...
- Ja!
- Ja też.
- I ja.
- JAK MOGLIŚCIE ZROBIĆ TAK PODSTAWOWY BŁĄD!?
Przez te zamiany zaczęłam się bać chodzić do kibla!
- Zazdroszczę ci, bo potafisz być taki dobry dla Yui. Ja jej tylko gram na nerwach.
- W sumie... zastanawiam się, jak można by jej pomóc.
- No widzisz! Własnie dlatego zawsze będziesz o krok przede mną!
Tak kończy się sprawianie bólu najbliższym nam ludziom...
Yui to Yui. Założę się że słucha nastrojowych piosenek, pasujących do jej uroczej, dziewczęcej natury. Pewnie takiego P**fume* dla rozkosznych otaku albo Kyary Pa*yu Pa*yu** No, w każdym razie coś słodkiego i uroczego!
Póki zachowujemy swój wygląd nikt nie dba o to, co jest w środku. A mimo tego, gdy udajemy kogoś innego zatracamy samych siebie.
Jak to możliwe? Dlaczego? Dlaczego zachowujesz się tak normalnie? Po reszcie było widać, że im ciężko...
- Mnie również. Tak bardzo że wolałbym umrzeć. Chciałbym wybuchnąć płaczem. Ale jeśli to zrobię TOBIE JEST PRZECIEŻ JESZCZE CIĘŻEJ, PRAWDA?
Czy dobrze... mi poszło? Obawiam się... że tym razem mogę nie dać rady... Ale muszę jakoś pozostać tą silną Himeko Inabą.
- Prawda jest taka, że wciąż brakuje mi pewności siebie. To znaczy... I tak zrobiłam postępy w stosunku do tego, co było! Jest dużo lepiej, właśnie dzięki tobie! Ale wciąż zdarza mi się zastanawiać, czy na pewno postępuję właściwie... (...) Myślę, że gdy pragnienia, które skrywamy w sercu zostaną wyzwolone, pozbawione hamulców, które człowiek sobie świadomie nakłada, możemy wtedy dostrzec prawdziwych siebie. (...) Wpadliśmy w oko cyklonu, ale z twoim wsparciem czuję, że wszystko się ułoży. (...)
- Będzie ok. Damy radę.
Nie ufam nikomu. Zarówno siebie, jak i innych uznaję za słabe, grzeszne istoty. (...) Czy postępuję słusznie? Jaką osobą jestem ja sama? Nie ma szans żebym to odkryła...
- W takich chwilach lepiej poradzić się przyjaciół.
- Hę?
- No, pogadać od serca. (...)
- ... Ale... jeśli to zrobię, mogę skrzywdzić tę drugą osobę.
- Że co? Ranicie się nawzajem i przysparzacie sobie kłopotów właśnie dlatego, że jesteście przyjaciółmi, czyż nie? I co to w ogóle znaczy, że skrzywdzisz kogoś, rozmawiając z nim szczerze...? (...) Weż byka za rogi. Pogadajcie. Skoro jesteście przyjaciółmi, to ta druga strona tak łatwo się od ciebie nie odwróci.
Nie mogę patrzeć, jak inni cierpią. Gdy komuś coś dolega... gdy jest smutny, rozbity... czuję to samo. Ten ból rośnie, przybiera na sile, aż w końcu staje się moim. Nie potrafię tego znieść. Dlatego wolę od razu wziąć to na siebie. FAKT, NIE ROBIĘ TEGO DLA INNYCH! "POŚWIĘCAM SIĘ" DLA SAMEGO SIEBIE!