Najnowsze artykuły
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Łukasz Błaszczyk
Źródło: Agnieszka Ostrowska
5
6,5/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Urodzony: 01.11.1983
Ur. 1983. Studiował anglistykę w Częstochowie i dziennikarstwo we Wrocławiu. Był magazynierem w Londynie i project managerem w Warszawie. Aktualnie zajmuje się scenariuszami i usiłuje uczyć się szwedzkiego.
6,5/10średnia ocena książek autora
125 przeczytało książki autora
175 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Ten autor należy do naszej społeczności, ma 0 książek w swojej biblioteczce.Sprawdź co czyta autor
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Biały ląd Łukasz Błaszczyk
7,5
„Biały ląd” to książka napisana przez trzech autorów: Łukasza Błaszczyka, Pawła Sajewicza i Marka Wełna. Przy tylu autorach od razu wiedziałam, że będzie się w niej dużo działo i miałam rację.
Książka “Biały ląd” to powieść sensacyjna, thriller i kryminał w jednym, ma w sobie coś z każdego z tych gatunków.
Akcja rozpoczyna się w kwietniu w 1998 roku, kiedy to grupa kilku fachowców ze Szczecina staje przed szansą zrobienia biznesu życia, związanego z wydobyciem kobaltu w Afryce. Jednak czy zdobycie łatwych i dużych pieniędzy nie okaże się tylko mrzonką? Szybko zaczynają pojawiać się problemy z brakiem koncesji, zaczynają się korupcje, aż w końcu dochodzi do tragicznego w skutkach sabotażu. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze polityczne i mafijne rozgrywki w których biorą udział gangsterzy zza wschodniej granicy, politycy i kongijscy rebelianci!
Akcja cały czas pędzi na łeb na szyję, nie dając chwili oddechu. Mamy tu też bardzo ciekawego głównego bohatera, czy może raczej antybohatera Tadzika Zborowskiego, który często robi zanim pomyśli i nie cofnie się przed niczym. Jest nieco mało rozgarnięty i brak mu finezji, ale na pewno nie brak mu zapału i odwagi. Gdy zaczną dookoła ginąć ludzie, a biznes zamienia się w walkę o przetrwanie Tadzik będzie musiał stawić czoła wyzwaniu...
„Biały ląd” to świetnie napisana książka, okraszona dużą dawką humoru w klimacie lat 90 tych, która idealnie nadaje się na scenariusz filmu. Zakończenie zaskakuje i sugeruje, że to nie koniec działań Tadeusza Zborowskiego. Trochę podchodziłam do tej książki ze sceptycznym nastawieniem, jednak bardzo mile mnie zaskoczyła i nie mogłam oderwać się od lektury. Polecam gorąco.👍
Biały ląd Łukasz Błaszczyk
7,5
Doprawdy nie mam pojęcia, jak to się udało. Bo napisanie tak przewrotnej książki, w dodatku z najbardziej irytująco–odpychającym antybohaterem, którego po prostu kochamy to nie przelewki. „Biały ląd" triumwiratu Błaszczyk, Sajewicz i Wełna to nawet nie rewelacja, to rewolucja!
Rok 1998 w przaśnej jeszcze Polsce był czasem wielkich zmian, ambicji i jeszcze większych rozczarowań. Takich, jakie spotkały załogę szczecińskiego Zbigzłomu, która zamiast wydobywać ku potędze Rzeczypospolitej afrykański kobalt z kopalni w nowo powstałej Demokratycznej Republice Konga, borykała się wciąż z nowymi przeszkodami. Brak koncesji, gigantyczna korupcja, jeszcze większe przekręty to był chleb powszedni. Gołym okiem widać, że coś tu poszło mocno nie tak. W tle ciągle świeży przewrót, postkolonialne rozliczenia, rozpoczynające się pogromy Tutsi, gangsterzy zza Buga i szef – skończony dupek z najgorszych amerykańskich koszmarów.
Gdy w zakładzie dochodzi do tragicznego sabotażu, kiedy giną ludzie i dowody, a ze szpitalnej kostnicy znikają zwłoki, Tadzik Zborowski wie, że ktoś będzie musiał być winny. Ale dlaczego on – niezweryfikowany oficer Milicji Obywatelskiej o finezji walca drogowego, inteligencji łomu, napędzany ciepłą Wyborową, bez której zaczyna się trząść w delirium?
Ale nikt Tadzikowi nie będzie w kaszę dmuchał! Bo jego można zabić, ale nie pokonać! Dzięki pomocy czarnoskórej lekarki, mówiącej po polsku lepiej niż on akcja pędzi na złamanie karku, trup ściele się gęsto, a co chwilę potykamy się o nieprawdopodobne zwroty akcji. To wszystko napisane jest lekko oraz dowcipnie. Tak samo często wybuchamy śmiechem, jak i pocimy się z emocji. Autorzy celnie, bez litości punktują wszystkie nasze narodowe przywary, ale robią to z dużym ciepłem i sympatią. A to duża sztuka.
Zakończenie zapowiada kontynuację. Kibicuję jej z całego serca, bo oficjalnie ogłaszam, że Polska ma sukces! Brawo!