cytaty z książek autora "John Vaillant"
Władimira Putina nazywa się teraz "dobrym carem" i "silnym człowiekiem", zupełnie jak "Żelaznego Józefa" Stalina w latach trzydziestych. Większość Rosjan to cieszy, przede wszystkim dlatego, że uważają swój kraj za bardzo udane, lecz wyjątkowo niedoceniane dziecko Pierwszego Świata, ze wszystkich stron otoczone przez wrogów. To jeden z głównych powodów popularności Putina nawet w zaniedbanych zakątkach Primoria; to też jeden z głównych powodów, dla których miliony Rosjan wciąż podziwiają Stalina. Innymi słowy, państwo rosyjskie jest męskie i paternalistyczne. Ale to samo państwo - maniakalnie utajniające wszystko, co się da, ksenofobiczne i uzbrojone po zęby - jest równocześnie omylne, krótkowzroczne i niewiarygodne. Prawda jest taka, że przez ostatnie sto lat niedotrzymywanie obietnic stało się niemal jego główną cechą. To nie przypadek, że w Rosji liczba rozwodów należy do najwyższych na świecie i że samotnych (dosłownie i w praktyce) matek jest tu niemal tyle co dzieci. Ojcowie upijają się, zdradzają żony, umierają młodo, porzucają rodziny albo po prostu z tych czy innych względów przestaje im się czegokolwiek chcieć. Gdy tak się dzieje i gdy w okolicy nie ma krewnych, wybór jest w zasadzie żaden: albo sierociniec, albo pozostaje na utrzymaniu matki, albo ryzykowne życie na ulicy. Albo tajga.
Najgłośniejszy przypadek takiego kociego ludożerstwa odnotowano w prowincji Njombe – obecna Tanzania – w latach 1932-1947. Stado piętnastu lwów zabiło wtedy około półtora tysiąca ludzi, nim George Hunter, legendarny brytyjski łowca słoni, który potem przedzierzgnął się w obronie przyrody, nie wybił ludojadów po kolei co do jednego. Zabrało mu to cały rok. "Gdy lew ludojad przez dłuższy czas zabija i pożera ludzi – pisał w swych pamiętnikach
Gdy tygrysica wchodzi w fazę cieczki, podąża za nią wszędzie swego rodzaju feromonowe szaleństwo; nic dziwnego, że samiec był opętany żądzą. Zapewne musiał wcześniej walczyć o swoją pozycję i wiele sobie obiecywał, bo gdy tygrysica już zaakceptuje partnera, para będzie kopulować dwadzieścia razy dziennie co najmniej przez tydzień. Pojedyncze stosunki są krótkie i głośne, a po skonsumowaniu związku zdarza się tygrysicy obrócić się i z całej siły uderzyć partnera w pysk – z ludzkiego punktu widzenia trudno powiedzieć, czy jest to oznaka irytacji, czy tygrysiej czułości.
[Zabity tygrys] – Był taki wielki i piękny – powiedziała Irina Peszkowa, której mąż prowadził stację benzynową. – Kiedy na niego patrzyłam, nie żal mi było tych dwóch [zabitych], tylko tygrysa. myślę, że to ludzie zrobili mu coś takiego, że zaczął zabijać.
Czytałem, że tygrys jest niegroźny, że sam nie napada, nie. Jednego tylko nie wiem, czy tygrys też o tym wie.
Dziś największym problemem dla tygrysa są nowi ruscy, którzy kupują zagraniczną broń z porządnym celownika optycznymi, mają za nic prawo łowieckie, wszystko jedno, pisane czy nie pisane, i którzy polują, nie wysiadając z terenówek i strzelając do wszystkiego co się rusza. Nawet nie sprawdzają, czy zabili zwierzę, czy nie. To tacy ludzie najwięcej szkodzą tygrysom. Dziś sytuacja o tyle różni się od tego, co było dziesięć lat temu, że kiedy teraz spotykam w tajdze tygrysa, to najczęściej jest on już ranny.
Raz tygrys zabił dzika jakieś dziesięć metrów od mojej chaty – zaczyna. – Budzę się rano, widzę martwego dzika i siedzącego obok tygrysa. Mówię do niego: "Tajga taka wielka. Czemuś ty zabił dzika akurat tutaj? Idź, cała tajga twoja, ale koło mojej chaty tak nie rób." Tygrys powiedział, posłuchał, poszedł. A potem zobaczyłem, że zostawił mi jeden udziec. Resztę dzika zeżarł do czysta. Ale ja nie tknąłem mięsa. Bo jakbym wziął, to miało u niego dług, który musiałbym jakoś spłacić. Powiedziałem mu: "Dziękuję, ale ja teraz mam mięso. Nie obraz się, że nie przyjmę twojego. Miło z twojej strony, że chciałeś się podzielić." Bo jak się bierze mięso od tygrysa – tłumaczy Michaił – to potem człowiek ma wrażenie, że jest mu coś winien i zaczyna się go bać.