cytaty z książek autora "Moira Young"
Bo wszystko jest zapisane. Wszystko jest ustalone.
Życie tych, co już się narodzili.
Życie tych, co wciąż czekają na swoje narodziny.
Wszystko zapisano w gwiazdach na początku świata. Czas narodzin, czas śmierci. Nawet to jakim będziesz człowiekiem, dobrym czy złym.
Jeśli uratujesz komuś życie trzy razy, odtąd jego życie należy do ciebie. Dzisiaj ocaliłaś mi życie, to raz. Jeszcze dwa razy i będę cały twój.
Wiedziałaś, że za każdym razem, kiedy coś tworzysz, wnika w to część twojej duszy?, pyta.
Nie. Nie wiedziałam.
Cóż, tak jest. Dlatego... powinnaś zadbać, żeby to była dobra część ciebie, a nie zła.
To, co ci się przydarza, zmienia cię. Na dobre czy złe, jesteś odmieniony na zawsze. Nie ma powrotu. Nieważne, ile łez byś wylał.
Miłość to słabość, mówi. Jeśli tak bardzo ci na kimś zależy, przestajesz trzeźwo myśleć.
Przygląda się ze skał. Niezauważony. Niesłyszany.
Przyszedł powiedzieć jej, jak bardzo go rozgniewała.
Jak go zraniła. Zdradziła. Oszukała.
(...)Ale wtedy przybył on.(...)
Nie słyszy, co mówią, ale ich obserwuje.
Rozmawiają. Tańczą.
Patrzy, aż w końcu nie może tego znieść.
Potem bezszelestnie odchodzi. Niezauważony. Niesłyszany.
(...) Nie może zasnąć. Leży i wpatruje się w mrok.
Zraniony.
Zdradzony.
Oszukany.
Lubimy myśleć, że panujemy nad swoim życiem, ale wcale tak nie jest. Nie do końca.
Jesteś w mojej krwi, Saba. W mojej głowie. Jesteś w moim oddechu, w moich kościach...Boże, dopomóż, jesteś wszędzie. Od pierwszej chwili, kiedy cię ujrzałem.
Nie pozwól, by strach cię obezwładnił. Bądź silna, wiem, że potrafisz. I nigdy się nie poddawaj, rozumiesz? Nigdy. Cokolwiek by się działo.
Kiedy jesteś wygłodniały, pozbawiony nadziei, nawet chude słowa cię nakarmią.
Będę tuż obok, będę kroczyć przy tobie w twoich snach. Bo właśnie w naszych snach odnajdujemy siebie. To, kim byliśmy. Kim jesteśmy. Kim możemy się stać.
Nie chciałabym skrzywdzić konia.
Ale z człowiekiem nie masz problemu(...)
Człowiek da sobie radę.
-W takim razie mocno się trzymaj, ostrzega mnie, a potem woła: Wiooo!, i pogania wielbłąda lejcami. Mojżesz rusza jak strzała. Słychać przestraszone krakanie i Nero wzbija się w powietrze. O mało nie spadam z wozu, ale przytrzymuję się Slima.
Szczerzy do mnie żółte zęby w uśmiechu.
-Czempion Wyścigu Wielbłądów Pillawalla!, wykrzykuje. Pięć lat z rzędu! Jego ród sięga czasów Wielkiej Piramidy w Egipcie.
Zeskocz z urwiska z nami wszystkimi, synu, mówi Slim. Kto wie, może rozwiniemy skrzydła i polecimy.
Myślisz,że miłość cię osłabia?, pytam. Lugh tak uważa. Przez tatę, przez to, jak się zmienił po śmierci mamy.
Mercy nie odpowiada od razu. Potem mówi:
Tak myśli Lugh. A ty? Powiedz mi, w co ty wierzysz.
Wpatruję się w swoje buty. Zastanawiam nad każdym słowem.
Widziałam obie strony, odpowiada. Nie tylko u innych, u siebie też. Wiem, ile dała mi siły, kiedy szukałam Lugh. Nie udałoby mi się zrobić tego, co zrobiłam, nie przetrwałabym, gdybym nie była tak do niego przywiązana. Ale też mnie osłabiła. Dokonałam paru złych wyborów. Ale tak ogólnie? Powiedziałabym, że dzięki miłości jestem silniejsza, nie słabsza.
Ty masz swoje rany bitewne. Ta jest moja, mówi. Wiesz, co ona mi mówi? Że ocalałam. A jeśli kiedykolwiek będę musiała przypomnieć sobie, co tu robię i po co? Wystarczy mi jedno spojrzenie w lustro.
(...)Dziś wszystko się zmieniło.
Nawet wiem, kiedy to się stało, mówię. Tam na moście, kiedy tak mocno ciebie trzymałam. Sama tego doświadczyłam, Lugh, znam ten moment. Gdy śmierć pochyla się, żeby cię pocałować, zabrać cię, kiedy jest tak blisko, że czujesz jej oddech. A ty mówisz: "Nie. Nie, suko, tym razem mnie nie dostaniesz". I tak mocno pragniesz żyć, wciągasz się z powrotem w to życie i nagle wszystko staje się jasne.
Jeśli wydobędzie się ból na światło, z czasem to światło sprawi, że ból zblaknie.
- Myslałam,że będziesz juz daleko stąd, mówię.
- Ja tez tak myslalem. Okazalo się,że nie tak latwo zdobyć łódź. O te łajbę musialem dwa dni grać w kosci. Cztery razy stracilem cale ubranie. Gdybym nie kantowal, nadal bym tam był. Goly i bez łodzi.
-Niezly widok,mówię.
- W jego oczach czai sie uśmiech.
Jeśli chodzi o mnie, mam nadzieje tylko na jedno. Że gdzieś za horyzontem, pewnego dnia, bede mogla zyc ze sobą i z tym, co zrobilam. Nie mogę prosic o przebaczenie za najwieksze z moich grzechów. Ci, których miałabym oto błagać, już nie zyją.
Dawno temu, mówi Auriel, kiedy ziemia była chora, a nadzieja umierała, w dniu zimowego przesilenia narodziły sie bliźnieta. Dziewczynka ciemna jak noc. Chłopiec jasny jak dzień. I tak dalej mówi z uśmiechem. Mogę wam powiedzieć, że ten kopczyk posrodku niedługo wzniesie sie ponad tamte dwa.