Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jennifer Barrie
1
5,1/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,1/10średnia ocena książek autora
67 przeczytało książki autora
74 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Uwięzieni w raju Jennifer Barrie
5,1
Ocean Spokojny okazał się być wcale nie taki spokojny.
10 letnie spełnione marzenie, w ciągu jednej nocy zamieniło się w zły sen, lecz w konsekwencji nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Po kilkunastogodzinnej walce ze sztormem, rodzina Barrie z Australii, osiada na rafie koralowej u wybrzeży małej wyspy Mogmog w Mikronezji, którą według przewodnika zamieszkuje społeczność najbardziej odizolowana od świata.
Rejs zaplanowany na dwa lata skrócił się, a zamiast ciągu dalszego, rodzinę rozbitków czekała "przymusowa" przygoda na wysepce, pośród tajemniczych tubylców, ubranych w ichniejsze, tradycyjne stroje.
Jeśli ktoś myśli, że rodzina ta była całkowicie uwięziona i nie miała możliwości się wydostać (jak na to wskazuje tytuł),to nic bardziej mylnego. Mieli oni kontakt ze światem, z rodziną, znajomymi. Bliscy znali ich położenie, jednak oni zdecydowali się zostać, jednocześnie naprawiając swój pocharatany przez sztorm katamaran (co nie było takie proste i przyjemne),by móc wyruszyć dalej.
Wyspa rządzi się własnymi prawami, naszym rozbitkom "Robinsonom Crusoe", nie pozostaje nic innego, jak tylko na kilka miesięcy dostosować się do nich, nawet jeśli logika neguje niektóre niezrozumiałe zasady czy tradycje.
Czy ciekawa jest to lektura? Dla mnie tak i w sumie nie rozumiem, dlaczego w ocenie pojawiły się jedynki. Może nie jest to literatura górnolotna, jednak pod względem przygodowym, kulturoznawczym, podróżniczym, jest interesująca na tyle, że ok.300 stron wciągnęło mnie w pół dnia. Jednym słowem, zostałam uwięziona na Mogmog, przez bohaterów i ich perypetie ;-)
Uwięzieni w raju Jennifer Barrie
5,1
Każdemu z nas - albo przynajmniej większości - palmy, złociste plaże oraz wyspy z rafami koralowymi kojarzą się z rajem. Z wakacjami, czasem odpoczynku, luksusu i kolorowymi drinkami.
Jakże to czasem złudne wizje przekonała się pewna australijska rodzina, która postanowiła wyruszyć w dwuletnią podróż swoim katamaranem. Jennifer oraz Andrew Barrie wzrastali w pobliżu wody, zawsze żyli pełną piersią i dlatego kupili "Windridera", by wraz z córkami przeżyć podróż życia.
Wypłynęli 1 lipca 2009 roku z zamiarem podróżowania po Oceanie Spokojnym. Często schodzili na ląd, poznali różne kultury, tradycyjne stroje, brud, biedę, nawiązali wiele przyjaźni. Jednak 23 marca 2010 roku ich radosne chwile przerwał tajfun, który poważnie uszkodził łódź. Dodryfowali do Mogmog, maleńkiej wyspy w stanie Yap w Mikronezji. Nikomu nic się nie stało, ale wiedzieli że utknęli wśród obcych ludzi, którym nie można było do końca ufać. Raz pomagali, innym razem kradli. Rozszabrowali sporą część ich rzeczy, wielokrotnie zdarzały się kłótnie. Na szczęście wódz przydzielił im tymczasowy dom, więc mogli jakoś przetrwać ten trudny czas.
Choć wokół nich było przepięknie - plumerie, kwiaty bugenwilli, drzewa bananowe czy palmy kokosowe to mieli tak wiele problemów, że to nich się skupiali. Musieli pilnować ocalałego dobytku, wciąż uczyć zdalnie córki, zadbać o dostawy części i materiałów potrzebnych do naprawy katamaranu a przede wszystkim żywności. Jak się okazało nawet w XXI wieku, w dobie przelewów, kart kredytowych, maili i samolotów nie było to łatwe. Wciąż pojawiały się przeciwności losu, byli zmuszeni do diety odchudzającej a dzięki licznej rodzinie i przyjaciołom przetrwali na wyspie kilka miesięcy. Nie będę podnosić napięcia brakiem konkretów, bowiem skoro książka powstała wiemy, że bohaterowie przeżyli i wyrwali się z raju.
Książka jest wspaniałą literaturą faktu, pokazującą życie ludzi na małych wysepkach. W niektórych przypadkach mieszkańcy są uczynni i gościnni, w innych kradną i kłamią uważając, że im się po prostu należy a oni będą przez całe dnie leżeć w hamakach. Bohaterom najtrudniej było dostosować się do reguł i zasad panujących na Mogmog - kobiety nie mogą tam wykonywać ciężkich prac fizycznych, uczestniczyć w spotkaniach mężczyzn, wszystkie chodzą topless, choć zabrania się pokazywania ud a nawet pocenia! Szokujące dla rodziny Barrie było, że nikt nie interesuje się dziećmi, nie wychowuje ich.
Autorka opisała jak obchodzone są różne uroczystości, jak traktuje się zwierzęta, sytuacje absurdalne czy abstrakcyjne oraz własne wpadki. Książkę czyta się naprawdę szybko i dużym zainteresowaniem, bowiem poznajemy nieznany nam świat i zwyczaje zupełnie odmienne od naszych. Egzotyka jest ciekawa, ale wolałbym ją w wydaniu mniej ekstremalnym i myślę że nie tylko ja. My, Europejczycy przyzwyczajeni jesteśmy bardziej do 'all inclusive' niż do warunków, jakich rodzina Barrie doświadczyła na Mogmog, gdzie musiała wręcz walczyć o przeżycie - z powodu braku jedzenia, problemu z dostępem do lekarza czy brakami w dostawach prądu, już o papierze toaletowym nie wspominając.
Podsumowując - "Uwięzieni w raju" to pasjonująca przygoda - o ile jest się obserwatorem z perspektywy wygodnego fotela. Ci ludzie przeżyli większą przygodę, niż się spodziewali. Jest to historia o uporze w dążeniu do celu, pokonywaniu trudności i oporu mieszkańców, o sile i determinacji, walce z kradzieżami i brakiem dostaw. O życiu w pięknej krainie, która wcale miodem i mlekiem nie płynie, bowiem tubylcy wolą postawę roszczeniową i ciężko im zrobić cokolwiek, by odmienić swój los.