Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Na tamte czasy (rok 1979) to może była dawka wiedzy, ale obecnie czyta się to jako "oczywiste oczywistości". Jedyne co mi się spodobało i wezmę dla siebie, to wytłumaczenie na czym polega specyfika Teatru Telewizji (dlaczego należy traktować tę formę jako coś pomiędzy tradycyjnym teatrem i filmem)...Książka niestety nie wciąga i myślę, że głównym winowajcą nie jest treść, lecz język! Zbyt naukowy. Człowiek gubi się w tych zdaniach wielokrotnie złożonych. Że już nie wspomnę o tych terminach i ogólnej "suchości". A pomyśleć, że w tygodniku RTV miała takie dobre recenzje...Oj zmieniły się standardy i wymagania na przestrzeni lat...