Najnowsze artykuły
- ArtykułyJesienne Targi Książki – bezpłatne wydarzenie dla czytelników już od 20 do 22 września w WarszawieLubimyCzytać3
- ArtykułyPoziom czytelnictwa w Polsce: jak wypadamy na tle Europy? Jedna rzecz nas wyróżniaAnna Sierant32
- ArtykułyCzytelnicza rewolucja, czyli jak „Szkoła Szpiegów“ zastawiła pułapkę na dzieciakiLubimyCzytać1
- Artykuły„Zmierzch” powraca, a Mickiewicz się zakochujeAnna Sierant5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zygmunt Kosztyła
4
7,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
40 przeczytało książki autora
39 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Oddział Wydzielony Wojska Polskiego majora "Hubala"
Zygmunt Kosztyła
7,4 z 5 ocen
18 czytelników 0 opinii
1987
Najnowsze opinie o książkach autora
Kierunek Prusy Krzysztof Wójtowicz
5,4
Małe, popularne opracowanie z serii Żółty tygrys z roku 1970 przybliża działania Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew” we wrześniu 1939 r. autorzy skupili się na samym przebiegu działań wojennych na początku wojny obronnej, głownie prezentując z jednej strony działania dwóch brygad kawalerii – podlaskiej i suwalskiej, z drugiej – działania SGO na terenie niemieckim. I to jest najbardziej cenne w tej książeczce – ukazanie mało znanego epizodu walk wrześniowych, w których to Polacy byli stroną atakującą i to w dodatku na ziemiach Prus Wschodnich, czyli państwa niemieckiego. Zwykle wydarzenia II wojny światowej kojarzą się z porażkami we wrześniu, z zaciętą obroną Polski, tu zaś dano nam informację o nieco innym obliczu tej walki, o wkraczaniu (prawda, że w bardzo ograniczonym i liczebnie, i terytorialnie zakresie) na ziemie wroga. Padają nazwy jednostek, dowódców, żołnierzy, także po stronie niemieckiej. To wszystko jest i ciekawe i wartościowe.
Jednakże jest i druga strona medalu – książka nie stanowi opracowania nawet popularnonaukowego. To taka czytanka dla pokrzepienia serc. Opisy walk, przemarszów, prac logistycznych przeplatają się z dialogami – bez wątpienia fikcyjnymi – uczestników wydarzeń czy przemyśleniami niektórych bohaterów. Nawet dobrze to się czyta, ale już nie wiadomo, czy to literatura faktu, czy powieść. A właściwie ani jedno, ani drugie. Często opinie, oceny i same dialogi są dość dziwaczne, za to na pewno odpowiadają czasom, gdy książkę wydawano. Jako przykład niech posłuży wzmianka o agitacji komunistycznej (s. 80). Dobrze, że tych ideologicznie poprawnych wstawek jest zaledwie kilka. Inny wątek, to pominięcie całkowitym milczeniem wkroczenia wojsk radzieckich. Jest jakaś linia demarkacyjna, jakieś zajęcie terenów na wschodzie Polski, ale o agresji ZSRR ani słowa. To już cenzura lub autocenzura. Na koniec wyraźny błąd (a wcześniej jest ich więcej) – ostatnie walki pod Kockiem wg autorów stoczono 6 października; w rzeczywistości było to dzień wcześniej.
Podsumowując – temat ciekawy, mało znany, przedstawienie wydarzeń, choć mocno okrojone (raczej losy mniejszych pododdziałów niż dużych jednostek),całkiem poprawne, jednakże sposób przedstawienia historii daleki od oczekiwań, zbytnio fabularyzowany i, niestety, obarczony skazą czasów komunistycznych, czyli zgodny z wymogami ustroju ówczesnej Polski.