Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zbigniew Wodecki
1
7,1/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzony: 06.05.1950Zmarły: 22.05.2017
Polski muzyk, kompozytor, piosenkarz i aktor.
Przyszedł na świat w Krakowie, i z tym miastem związany był do końca życia.
Absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej im. W. Żeleńskiego w Krakowie (klasa skrzypiec).
Zaczynał od Piwnicy Pod Baranami. Potem były występy z Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i Krakowską Orkiestrą Kameralną oraz kilkuletnie akompaniowanie Ewie Demarczyk.
W 1972 r. zadebiutował solowo podczas Festiwalu w Opolu.
Popularnie kojarzony z wykonaniem tytułowej piosenki do serialu animowanego "Pszczółka Maja" oraz z nagraniem utworu "Chałupy Welcome To" (sam artysta nigdy nie był naturystą).
Nagrał 7 płyt studyjnych, zaś jego ostatni krążek, stworzony razem z grupą Mitch & Mitch, zdobył nagrodę Fryderyka w kategorii Najlepsza Płyta Roku.
Grał na skrzypcach, trąbce oraz pianinie.
Występował także w teatrze (m.in. główna rola w "Sonacie Belzebuba" w krakowskim Teatrze STU).
Juror w kilku programach TV.
Pod koniec września 2011 r. na rynku księgarskim ukazała się publikacja autorstwa Zbigniewa Wodeckiego i Wacława Krupińskiego zatytułowana "Pszczoła, Bach i skrzypce".
Zbigniew Wodecki zmarł na skutek udaru mózgu.
Żona: Krystyna (30.06.1971-22.05.2017, jego śmierć),3 dzieci: 2 córki: Joanna (ur. 1972) i Katarzyna (ur. 1974) oraz syn Paweł (ur. 1976).http://www.wodecki.pl
Przyszedł na świat w Krakowie, i z tym miastem związany był do końca życia.
Absolwent Państwowej Szkoły Muzycznej im. W. Żeleńskiego w Krakowie (klasa skrzypiec).
Zaczynał od Piwnicy Pod Baranami. Potem były występy z Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i Krakowską Orkiestrą Kameralną oraz kilkuletnie akompaniowanie Ewie Demarczyk.
W 1972 r. zadebiutował solowo podczas Festiwalu w Opolu.
Popularnie kojarzony z wykonaniem tytułowej piosenki do serialu animowanego "Pszczółka Maja" oraz z nagraniem utworu "Chałupy Welcome To" (sam artysta nigdy nie był naturystą).
Nagrał 7 płyt studyjnych, zaś jego ostatni krążek, stworzony razem z grupą Mitch & Mitch, zdobył nagrodę Fryderyka w kategorii Najlepsza Płyta Roku.
Grał na skrzypcach, trąbce oraz pianinie.
Występował także w teatrze (m.in. główna rola w "Sonacie Belzebuba" w krakowskim Teatrze STU).
Juror w kilku programach TV.
Pod koniec września 2011 r. na rynku księgarskim ukazała się publikacja autorstwa Zbigniewa Wodeckiego i Wacława Krupińskiego zatytułowana "Pszczoła, Bach i skrzypce".
Zbigniew Wodecki zmarł na skutek udaru mózgu.
Żona: Krystyna (30.06.1971-22.05.2017, jego śmierć),3 dzieci: 2 córki: Joanna (ur. 1972) i Katarzyna (ur. 1974) oraz syn Paweł (ur. 1976).http://www.wodecki.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
66 przeczytało książki autora
72 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pszczoła, Bach i skrzypce
Wacław Krupiński, Zbigniew Wodecki
7,1 z 47 ocen
134 czytelników 7 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Pszczoła, Bach i skrzypce Wacław Krupiński
7,1
Cztery razy w swoim życiu widziałem Zbigniewa Wodeckiego na żywo. Pierwszy raz w Teatrze STU w "Sonacie Belzebuba". Słyszałem opinie, że wypadał tam średnio, że żaden z niego aktor. Nie zgadzam się z tym, pan Zbyszek jak najbardziej podołał roli, a swoją grą aktorską mógł zawstydzić niejedną gwiazdeczkę serialową. Drugie zetknięcie z Mistrzem miałem podczas Wianków w Warszawie. To już były czasy Mitch & Mitch, i właśnie Wodecki dał nad Wisłą krótki występ z tym zespołem. Pełny koncert pana Zbyszka i Mitchów widziałem w Krakowie - niesamowite show, jeden z lepszych koncertów, na jakich byłem w życiu. No i wreszcie wisienka na torcie - kameralny występ Zbigniewa Wodeckiego w Kuźni Kulturalnej w Wilanowie, na kilka miesięcy przed jego śmiercią. Pełen profesjonalizm, choć widać było ile trudu kosztuje artystę godzinny koncert. Dziś nie ma już z nami pana Wodeckiego, ale zostały jego przepiękne piosenki, no i książka będąca wywiadem-rzeką z Krakowianinem. Dodajmy książka będąca białym krukiem. Jej cena na Allegro zaczyna się od 100zł! Mnie udało się nabyć egzemplarz za połowę tego, a to tylko dzięki znajomościom.
Czy warto wydać aż tyle? I tak, i nie. Tak, bo Wodecki sypie w wywiadzie anegdotami, jak z rękawa. Nie ucieka od autoironii. Oddaje też hołd innym artystom, pięknie o nich opowiadając. To zdecydowanie na tak. Natomiast nie popisał się przeprowadzający wywiad, niejaki Wacław Krupiński, który momentami chyba zapominał, że to nie on jest głównym bohaterem książki. Kolesiowski ton rozmowy to pół biedy, gorzej z niektórymi wypowiedziami Krupińskiego, w zasadzie sugerującymi odpowiedź Wodeckiemu. Na drugi minus zapracował niestety sam Zbigniew Wodecki, nie podejmując tematu swoich flirtów ("Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach" - to jego odpowiedź). Trochę wygadała się Hanna Banaszak, gdy mając za zadanie powiedzieć kilka słów o panu Zbigniewie wspomniała sytuację, kiedy po bardzo pracowitej nocy (ciekawe, co robili) Hania i Zbyszek pojechali do lasu, rozłożyli kocyk i... zmęczeni usnęli, aż obudziło ich stadko saren. Przypuszczam, że nie tylko kontemplowali piękno przyrody. Tak, czy owak, o skokach w bok w książce nic nie ma, co uważam niestety za poważny minus. Jeśli już decydujemy się opowiadać o swoim życiu, to bądźmy konsekwentni.
Mimo wyraźnie rysujących się minusów "Pszczoła, Bach i skrzypce" to książka, którą warto przeczytać. 100zł to nieco za dużo, ale jeżeli ktoś ma możliwość nabyć ją taniej, lub skądś wypożyczyć to polecam.
Pszczoła, Bach i skrzypce Wacław Krupiński
7,1
Po tę książkę sięgnęłam z bardzo smutnego i dla wszystkich znanego powodu jakim była niespodziewane odejście jednego z najbardziej lubianych Polaków. Zaczęłam ją czytać, bo nagle zaczęło mi czegoś brakować i... śmiałam się jak głupia, bo Wodecki nieziemskie poczucie humoru miał. Aż włączę teraz sobie "Pszczółkę Maję" z 50 razy. Bo trudno pogodzić się z odejściem Tego, Który od zawsze był częścią mojego dzieciństwa.