cytaty z książek autora "Dorota Wellman"
Mogę sobie nie kupić czegoś do jedzenia, ale książkę kupię zawsze. Poluję na wybrane tytuły jak rasowy myśliwy. Czekam na targi książek, bo wiem, że żniwa będą obfite. Jestem szczęśliwa, kiedy tarabanię ciężkie torby z Pałacu Kultury. Nie mogę się doczekać, kiedy w domu otworzę książkę i zacznę nową przygodę umysłową. Nie lubię pożyczać książek, bo mam wrażenie, że inni ich nie szanują. Odcisk tłustego palca doprowadza mnie do szału. Zagięte rogi to zbrodnia
Czekolada wywołuje orgazm bez udziału osób trzecich.
Oglądaj telewizję wybiórczo (i mówię to ja, człowiek telewizji!). Wybieraj programy i nie doprowadź do tego, że telewizor gra bez przerwy i zastępuje rozmowy w domu.
Czytaj dużo – z tego są same korzyści!
Miej swoją pasję, która cię wciąga (nieważne, czy robisz pałace z zapałek, czy oglądasz kosmos) – dzięki temu jesteś kimś.
Nie słuchaj bezmyślnie innych ludzi – nie daj sobie narzucić zdania innych, nie bądź baranem w stadzie.
Słuchaj intuicji – ona najlepiej wie, co dla ciebie jest dobre.
Nieustannie się rozwijaj – mój teść nauczył się obsługi komputera w osiemdziesiątym trzecim roku życia i śmiga po necie. Można? Można!
Przywiązuję się do ludzi, choć nie wszyscy odpłacają tym samym. Zbieram znajomości. Gromadzę przyjaźnie. Kolekcjonuję relacje.
Do kina samotnie nie chce iść ponad połowa z nas. Boimy się złośliwych komentarzy, ciekawskich spojrzeń i zaczepek. Przede wszystkim zaś własnego towarzystwa, spotkania z samą sobą. Może boimy się, że nie ma się z kim spotykać?
W dalszym ciągu samotne wyjście to czysta prowokacja. Jestem sama, łatwa i czekam na propozycję. Albo: jestem sama, bo jestem głupia i brzydka i nikt mnie nie chce.
Kochane, nie myślcie sobie, co powiedzą ludzie. Jacy ludzie? Kelner, sprzedawca biletów w kinie, przechodnie w parku? Znacie ich, liczycie się z ich zdaniem? Idźcie same do pijalni czekolady. Spotka was podwójna rozkosz!
Wychowanie syna to najpiękniejsza przygoda, jaka mi się zdarzyła. Kontakt z nim, nasze świetne relacje i rodzaj niezwykłego porozumienia to moje największe osiągnięcie. Syn jest moim Oskarem, Wiktorem i Noblem.
Ludzie dziwią się, że od 27 lat jestem wierny żonie. Ale dlaczego miałbym szukać hamburgera, skoro mam pod ręką befsztyk?
[Paul Newman].
Słowa o pojednaniu przy wigilijnym stole tak rzadko stają się ciałem. Tam, gdzie najmniej miłości, często się piętrzą największe sterty prezentów. Wypasiony stół pełen drogiej porcelany i potraw rodem z kulinarnych show, zamiast uosabiać gościnność i radość spotkania, często staje się sceną, na której czyjeś ego tańczy makabryczne taniec samochwały. Niejedna perfekcyjna pani domu więcej uwagi poświęca w święta sztućcom niż własnym dzieciom.
Rzeczy są po to, by cieszyć, pieniądze, by je wydawać, łóżko, by się w nim kochać, a wino, by je pić.
Kobieta luksusowa to taka, która ma własne konto. Jest niezależna finansowo.
A wierność to jednak chyba...kultura, nie natura.
To prawda, lenistwo wciąga, a brak kasy, choć strasznie męczący, bywa najlepszym programem motywacyjnym.
Są kobiety, które najbardziej pragną ubezwłasnowolnić swojego mężczyznę. Chcą wszystko kontrolować, nawet oddychanie. W takim związku można się udusić na śmierć. Potrzeba nieustannej kontroli wynika z braku poczucia wartości i z niskiej samooceny. I z lęku przed porzuceniem. Jest bardzo cienka granica pomiędzy dbaniem o ukochanego a zabieraniem mu osobistej wolności. Jak można pozbawiać człowieka (czytaj: mężczyznę) wolności? Mądry, dojrzały mężczyzna nie potrzebuje drugiej mamusi. Matkowanie zabija w nim namiętność (bo jak tu się kochać z mamuśką?) i prowadzi prostą drogą do wypalenia w związku. Mężczyzna odchodzi do KOBIETY. Są też faceci, którym dobrze w związku z mamuśką. Z zadowoleniem przyjmują obsługę i nieustanną dominację. Dla własnej wygody godzą się na organizowanie im całego życia. Nie muszą decydować o zakupach, urlopach i dzieciach, a w sypialni leżą na plecach. Kobieta mebluje im cały świat. Mądra kobieta nie będzie służącą swego misia. Na pytanie, czego się napijesz (wina czy piwa?), nie oczekuje odpowiedzi: „Kotku, ty zdecyduj”. Chcę faceta z jajami i własnym zdaniem!
Rozmowa z gośćmi to kwintesencja naszej pracy. Codziennie spotykamy wielu interesujących, porywających, zestresowanych, nudnych, wkurzających ludzi. Trzeba nauczyć się rozmawiać z różnymi typami gości - i to jest największa dziennikarska umiejętność. Przede wszystkim, trzeba umieć słuchać. Zadać pytanie i słuchać uważnie. Z takiego słuchania ma wyniknąć następna kwestia. Śledzimy tok rozmowy, a nie zapisane na kartkach pytania, bo konwersacja mogła popłynąć w zupełnie inną stronę i notatki na nic się nie przydadzą.
W tej książce głos zabrali bohaterowie prawej strony, lewej strony i środka sceny politycznej. Przedstawiciele różnych pokoleń, wielu zawodów. Katolicy i ateiści, duchowni i świeccy, heteroseksualni i zdeklarowani geje. Ich poglądy bardzo się różnią. Ale wartości - łączą. I to jest moim zdaniem dla nas nadzieja. Bo koniec końców każdy wie, że nie warto być świnią. Warto być przyzwoitym człowiekiem. Wtedy lepiej się śpi.
Nie ma takiego wagonu, którego nie da się odczepić.
Im dłużej siedzisz w życiowym fotelu, tym trudniej będzie z niego wstać, Lenistwo wciąga, a brak kasy, choć strasznie męczący, bywa najlepszym programem motywacyjnym.
Nasz sukces i spełnienie to najdotkliwsza z zemst.
Mówi się, że kamera dodaje pięć kilogramów. Drodzy Państwo, nie wierzcie w te bzdury. Dodaje z osiem.
(o gwiazdach w telewizji) Nic nie umie, niczego nie dokonała, w niczym nie zagrała, nie ma żadnych sukcesów i nie ma nic do powiedzenia. Gdy z takim rozmawiasz i spojrzysz im w oczy, widać głęboką ciemność i tył czaszki. Pustka, zero.
Sprząta się, bo się musi, bo przyjemnie jest żyć w czystym domu, a nie po to, żeby się „realizować”. Gdzie tu spełnienie, jak się czyści kibel?
Z wiekiem jest jak z wagą: zawsze czegoś za dużo.