cytaty z książek autora " Epiktet"
Niepokoi nas nie to, co nam się przydarza, lecz nasze myśli o tym, co sie przydarza.
Naszego spokoju nie może zakłócić nic z zewnątrz. Cierpimy tylko wtedy, gdy pragniemy, aby było inaczej, niż jest.
Nikt nie ma mocy, by cię zranić. Jedynie twoje myśli o czyichś czynach mogą cię zranić.
Nie usiłuj naginać biegu wydarzeń do swojej woli, ale naginaj wolę do biegu wydarzeń,
a życie upłynie ci w pomyślności.
Gdy kruk zaskrzeczy złowieszczo, nie pozwól, by zawładnęły tobą pozory — od razu dokonaj w myślach rozróżnienia i powiedz: „Żadna z tych wróżb nie dotyczy mnie; dotyczą one mojego biednego ciała, mojego niewielkiego majątku, mojej reputacji, moich dzieci lub mojej żony. Dla mnie jednak wszystkie znaki są pomyślne, o ile tylko tak postanowię. Niezależnie bowiem od tego, co wyniknie z tych rzeczy, w mojej mocy leży czerpać z tego korzyści”.
Epiktet nie jest lepszy od Sokratesa, lecz wystarczy mi, jeśli nie jest gorszy. Nie będę nigdy Milo, ale nie zaniedbuję swojego ciała, nie będę też Krezusem, lecz nie mam zamiaru zaniedbywać mojego majątku. Krótko mówiąc, nie powinniśmy rezygnować z dążenia do czegoś tylko dlatego, że straciliśmy nadzieję na osiągnięcie w danej kwestii doskonałości.
Gdyby ktokolwiek miał zamiar podporządkować twoje ciało władzy przypadkowej osoby, byłbyś tym faktem poirytowany; czy nie wstydzisz się zatem tego, że podporządkowujesz swój umysł władzy napotkanego przypadkowo człowieka, czyli dopuszczasz do siebie niepokój i zmartwienia, gdy tylko ta osoba postanowi ci nawymyślać?
Wolnym jest ten, kto żyje tak, jak tego pragnie, kto ani nie podlega przymusowi, ani nie ma żadnych przeszkód, ani nie jest do niczego zmuszany, którego ruch do czynności nie jest przez nic hamowany, którego pragnienia
osiągają swój cel i który nie stacza się w kierunku tego, czego wolałby unikać.
Dobrze czynić, Cyrusie, a za łotra uchodzić - to jest postawa królewska." - Mam zdrową głowę, a jednak wszyscy sądzą, że cierpię na bóle głowy. I co mi na tym zależy? Nie wiem, co to gorączka, a jednak ubolewają nade mną, jak gdyby mię gorączka trawiła. - "Ach nieboraku! Przez taki szmat czasu gorączkujesz bez przerwy!" To i ja ze swej strony odpowiadam z miną grobową: - "Ano cóż robić! W rzeczywistości już od dawna nęka mnie ta choroba." - "A jak się to skończy?" - Tak jak się bogu spodoba - odpowiadam. - I jednocześnie śmieję się w kułak z ludzi wyrażających mi swoje ubolewanie.
Co zatem stoi na przeszkodzie, byśmy i w naszym przypadku postępowali podobnie? Nędzarzem jestem, ale mam właściwe zapatrywania na nędze. Cóż więc mnie może obchodzić, że ktoś mi współczuje z powodu nędzy? Ja nie sprawuję władzy, ale inni sprawują. Ja jednak wyrobiłem sobie wyobrażenie, jakie należało sobie wyrobić, o sprawowaniu i niesprawowaniu władzy. Niechże ci, którzy ubolewają nade mną, zobaczą, jakie oni mają wyobrażenia. Ja przecież nie odczuwam ani głodu, ani pragnienia, ani zimna, ale ponieważ ludzie łakną i pragną, dlatego sądzą, że i ja również łaknę i pragnę. Cóż więc im na to poradzę? Mam może chodzić dokoła, mam trąbić i mówić: "Ludzie! Przestańcie się łudzić! Ja się czuję doskonale! Nie stoję zupełnie ani o nędze, ani o to, że nie sprawuję władzy, ani słowem, o nic zgoła innego, jak tylko o zdrowe zapatrywania. A takie zapatrywania mam ja właśnie, wolne są od przymusu, a w dodatku o nic innego się nie frasuję!" - O jakiż niedorzeczny byłby to klekot! Jakimż cudem mieć mogę zdrowe zapatrywania, jeżeli nie jestem zadowolony z tego, czym jestem, ale mię trwoga przejmuje o to, co tam inni myślą sobie o mnie?
Nic tak nie zadziwia ludzi, jak zdrowy rozsądek i proste działanie.
(…) Ty jednak nie chcesz się wykazać wytrwałością i zdradzasz niezadowolenie; jeśli nie ma obok ciebie nikogo innego, nazywasz to samotnością; jeżeli znajdujesz się wśród ludzi, nazywasz ich kanaliami i złodziejami; obwiniasz tez o wszystko własnych rodziców, braci i sąsiadów. Kiedy jesteś sam, powinieneś nazywać ten stan spokojem i wolnością, myśląc przy tym, że jesteś podobny do bogów. Gdy otaczają cię ludzie, nie powinieneś nazywać ich tłumem, źródłem kłopotów lub dyskomfortu, lecz uznać te sytuacje za święto i zgromadzenie a zarazem cieszyć się z obecności wszystkich tych osób.
Skoro ten człowiek skrzywdził samego siebie, zachowując się wobec mnie w niesprawiedliwy sposób, czy nie mogę skrzywdzić samego siebie, podejmując niesprawiedliwe działania zwrócone przeciwko niemu?”.
Muszę umrzeć. Czy muszę więc umrzeć, lamentując? Muszę zostać zakuty w łańcuchy. Czy mam w tej sytuacji lamentować? Muszę się udać na wygnanie. Czy ktokolwiek powstrzymuje mnie przed udaniem się tam z uśmiechem, radością i zadowoleniem?